środa, 15 kwietnia 2015

Moje warsztaty kulinarne - trzy dania z chleba -żurek, walijsko-niemieckie hot dogi i bajadery

Taka sytuacja:

Scenariusz nr 1. 
Historia stara jak świat. Chleb się starzeje i trafia do śmietnika. Co z tym zrobić? Ktoś w Turcji słusznie zauważył, że zamiast organizować kolejną konferencję na ten temat lepiej edukować społeczeństwo. Niestety model turecki wchodzi w konflikt zarówno z konferencjami, które dają pretekst do wyjazdów służbowych jak i do interesów producentów zbóż. Dlatego problem dalej pozostaje.

Scenariusz nr 2.
Kasy mało, a jeść się chce tak samo. Marnowanie jedzenia w tej sytuacji jest niedopuszczalne.

Niezależnie od tego, który scenariusz był bliższy uczestnikom, każdy mógł zapisać się na warsztaty, podczas których zostało znalezione rozwiązanie na oba problemy.

A było to tak. Burmistrz tureckiego nadmorskiego miasteczka Alanya zauważył, że ludzie nie bardzo wiedzą co mają zrobić z czerstwym chlebem i po prostu go wyrzucają. Szybko przeliczył to na dane roczne i wyszła mu liczba, która w jakiś sposób działała na wyobraźnię. Wyszedł z założenia, że jeśli nie przetwarzamy tego chleba dalej, co najmniej na pokarm dla zwierząt, to trzeba ludzi tego nauczyć, bo albo rozwiąże to ich problemy, albo po prostu nie wypada :)
Bardzo mnie to zaciekawiło i postanowiłem napisać do ichniego urzędu miasta z prośbą o więcej informacji. Przesympatyczna koordynatorka projektu udzieliła mi obszernych odpowiedzi na moje pytania. Pomyślałem sobie: fajny pomysł, może by go tak zrealizować u nas. Tym bardziej, że dotarły do mnie informacje o przeróżnych konferencjach mających znaleźć odpowiedź jak rozwiązać problemy marnowania żywności oraz planach przeróżnych akcji edukacyjnych. Pomyślałem sobie, że przedstawiciele instytucji wiodących prym na tych konferencjach mogą być zainteresowani takim rozwiązaniem i napisałem do nich, a także nie tylko do nich, z takim pomysłem.
O ile jeszcze od niektórych dostałem odpowiedź, jak dobrze znaną z rozmów kwalifikacyjnych, "skontaktujemy się w przyszłości" :), co przynajmniej jest jakąś odpowiedzią, o tyle "najwięksi gracze" nie dość, że nie byli zainteresowani problemem, to maile poszły bez echa. 

Po głębszym zastanowieniu wyraziłem ogromne zrozumienie.
Po pierwsze: Gdyby problem został rozwiązany, to pieniądze na jego rozwiązanie nie byłyby wydawane. Skończyłby się byt instytucji za to odpowiedzialnych. Jak to kiedyś powiedziała pani prezes odbierająca nagrodę za najlepszą instytucję samorządową roku : To dzięki biednym mam pieniądze :)
Po drugie:  Skończyłyby się darmowe wyjazdy na konferencje związane z tym tematem oraz wszelkie dobra dodane do tych konferencji :)
Po trzecie: Nie wiadomo co na to lobby producentów zbóż, które ostatnio miało swoje kilka minut.
Po czwarte: Wbrew temu co sądzą co niektórzy świat jest brutalny i dość powszechnym jest uznawaniem za frajera kogoś, do kogo nie ma się szacunku. A frajerom na maile się nie odpowiada :)

Niemal rok temu prowadziłem warsztaty w ramach cyklu Food Fusion organizowanych przez Instytucję Katowice Miasto Ogrodów o czym można było poczytać tutaj. Pogadałem o kolejnych, przedstawiłem projekt i zostałem przyjęty entuzjastycznie. Podejrzewam, że fakt, iż są to ludzie młodzi, nie trzymający się kurczowo status quo do zachowania swoich interesów oraz otwarci miał tu też ogromne znaczenie :) I tak doszło do samych warsztatów, które odbyły się 14 kwietnia 2015 w podziemiach bardzo przyjemnej restauracji Dobra Karma w Katowicach.


Założenie proste. Robimy pełny obiad wykorzystując głównie stary chleb. Przez pełny rozumiemy zupę, danie główne i deser. Deser był najmniej ambitnym przedsięwzięciem, zupa nieco bardziej, a danie główne miało już pewien stopień trudności. Uczestnicy zostali podzieleni wg stopnia ambicji i wzięli się do pracy. To co uzyskaliśmy wspólnie przerosło ich oczekiwania :)

Żurek z chleba

Przyznam szczerze, że początkowo chcieliśmy zrobić "grochówkę" według tego przepisu. http://kuchniakryzysowa.blogspot.com/2011/01/wariacje-z-chlebem.html, ale w wyniku, jak to określiła jedna z uczestniczek "odważnej decyzji" koncepcja została zmieniona co wyszło na dobre.

Składniki:
- nieświeży chleb
- cebula
- musztarda
- majeranek
- papryka wędzona w proszku


Wykonanie:
Jeśli chleb jest bardzo twardy, to wcześniej go moczymy. Wydrążamy z niego miąższ i wrzucamy do garnka z wodą. Doprawiamy solą i czekamy aż chleb się rozgotuje. Dodajemy pokrojoną w kostkę i podsmażoną cebulę, sporo musztardy i majeranek. Ze skórki, która nam pozostała możemy zrobić grzanki. Pokroić ją w kostkę i podsmażyć na patelni.

Niemieckie hot dogi z walijskimi kiełbaskami

Niemiecki hot dog charakteryzuje się tym, że jest to po prostu bułka z kiełbasą, z tym, że bułka nie jest dopasowana do kiełbasy. Bułka jest okrągła a kiełbasa długa, zazwyczaj wychodząca poza bułkę i to znacznie. 
Na walijskie kiełbaski z bułki tartej natknąłem się jakiś czas temu przeczesując czeluści internetu, choć robiłem już coś podobnego tutaj.
Początkowo nikt nie wierzył, że z bułki tartej wyjdzie coś dobrego, ale na koniec padło stwierdzenie, że skoro to tak smakuje, to istnieją bardzo duże wątpliwości co do tego, czy to co się je na co dzień jest naprawdę kiełbasą

Składniki:
- zmielony suchy chleb lub bułka, tak zwana bułka tarta
- cebula
- mąka
- papryka wędzona i inne ulubione przyprawy


Wykonanie:
Bułkę tartą umieszczamy w misce. Cebulę kroimy w bardzo drobną kostkę i przysmażamy. Dodajemy do bułki razem z olejem. Przyprawiamy (dużo wędzonej papryki), dodajemy trochę mąki i wody. Z UMIAREM! Chodzi o to, żeby to była jednak masa z bułki tartej, a nie mąki, która ma się delikatnie lepić. Po uformowaniu kiełbaski nie ma być mocno zwarta, a trochę się kruszyć. Formujemy kiełbaski, owijamy papierem do pieczenia, zostawiając trochę luzu i zawijamy końce jak przy cukierku. Takie "blanty", jak to określił jeden z uczestników, gotujemy na parze. Jeśli nie mamy odpowiedniego naczynia, to umieszczamy kubek do góry dnem w garnku, na nim płaski talerz, dolewamy wody poniżej talerza, kładziemy kiełbaski na talerzu i gotujemy pod przykryciem. Oczywiście należy pilnować, żeby co chwila nikt nie zaglądał do garnka i nie spuszczał nam pary :)

Bajadery

W różnych częściach kraju nazywane również bajaderkami, kartofelkami, ziemniaczkami, a nawet kulami śmieciulami. Jest to kwintesencja tematu warsztatów. Deser, który powstał właśnie z odpadków i zwrotów powstających w piekarniach i cukierniach, który szybko podbił serca konsumentów. 

Składniki:
- nieświeże pieczywo
- margaryna
- kakao
- cukier
- aromat do ciasta o ulubionym smaku, ale polecam rumowy, za to połączenie migdałów i pomarańczy też dało radę :)
- bakalie


Wykonanie:
Generalnie wszystko ze sobą miksujemy, a potem lepimy kulki :) ale polecam zacząć od pieczywa. Potem możemy dodawać porcjami margarynę z cukrem, na zimno, albo roztopione w garnku. Po każdej porcji miksujemy i patrzymy czy o taką konsystencję nam chodzi. Jeszcze tylko dodatki smakowe i lepimy kulki. Mogą być to ziemniaki młode i małe kulki, albo stare o pokaźnych rozmiarach. Kształt dowolny. Podczas swoich wojaży kulinarnych widziałem nawet w formie roladek.

Dziękuję wszystkim uczestnikom i pewnie do zobaczenia następnym razem :)

5 komentarzy:

  1. Koszmar celiakistów ;) A tak z innej beczki - ja chleb suszę wraz z bułkami i robię chlebo-bułkę tartą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celiakliści nie mają problemu ze starym chlebem ;) Co do mieszania chleba z bułką, to sklepowe "bułki" często taki właśnie mają skład.

      Usuń
  2. Chleb, a raczej wszelkiego rodzaju pieczywo to wdzięczny półprodukt do wielu dań. Choćby śląska wodzionka, kotlety z chleba, angielski pudding chlebowy i francuskie tosty, saskie kluski z bułki tartej i czeskie knedliki. Temat rzeka nie do wyczerpania i źródło inspiracji na długo.
    Problem to właśnie edukacja społeczeństwa w zakresie zagospodarowywania resztek, lub mądrego planowania zakupów. Raporty o żywności lądującej na śmietnikach są zatrważające- tysiące ton! A i przepisy utrudniają życie- piekarzom chcącym się dzielić niesprzedanym chlebem, cukiernikom i sklepom, chcącym udostępnić produkty o krótkiej trwałości chętnym. Swoją drogą: te terminy na opakowaniach to temat do szerszej dyskusji- ostatnio widziałem sól (białą, jodowaną) z terminem przydatności do spożycia. Absurd! Albo próba rozruszania rynku.
    Wracając do tematu- czerstwy, "czarny" chleb jest składnikiem, nierzadko głównym wielu dań kuchni litewskiej, à propos jeszcze jest cudowny i supersmaczny kwas chlebowy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tymi przepisami dotyczącymi chleba to było swego czasu wielkie "halo" z powodu piekarza z Legnicy. Oczywiście przepisy mówią o opodatkowaniu podatkiem VAT darowizny, ale w szczególnych sytuacjach sąd może umorzyć należność. Dlaczego w tej sytuacji sąd tego nie zrobił? Dlatego, że kara nałożona na piekarza dotyczyła głównie nierzetelnego ewidencjonowania sprzedaży chleba. Po kontroli sąd orzekł, że tylko 25% pieczywa zostało właściwie zewidencjonowane. Te darowizny stanowiły tylko niewielki procent należności.
    Ponad to.w ustawie o podatku od towarów i usług Art.7 par. 3 i 4 jest zapis:
    3. Przepisu ust. 2 nie stosuje się do przekazywanych prezentów o małej wartości i próbek, jeżeli przekazanie to następuje na cele związane z działalnością gospodarczą podatnika.
    4. Przez prezenty o małej wartości, o których mowa w ust. 3, rozumie się przekazywane przez podatnika jednej osobie towary:
    1) o łącznej wartości nieprzekraczającej w roku podatkowym kwoty 100 zł, jeżeli podatnik prowadzi ewidencję pozwalającą na ustalenie tożsamości tych osób;
    2) których przekazania nie ujęto w ewidencji, o której mowa w pkt 1, jeżeli jednostkowa cena nabycia towaru (bez podatku), a gdy nie ma ceny nabycia, jednostkowy koszt wytworzenia, określone w momencie przekazywania towaru, nie przekraczają 10 zł.
    Także ta kwestia została rozwiązana. Reszta to dobra wola piekarza.
    Niestety, tak samo jak w przypadku kontenerów z przeterminowaną żywnością, które są zamykane na klucz właściciele boją się pielgrzymek, które zostawią bałagan po sobie. Przynajmniej tak brzmi oficjalna wersja.
    Nie bez znaczenia są tu co jakiś czas szeroko zakrojone akcje producentów tego, czy tamtego pod patronatem instytucji publicznych.
    Sam chleb to składnik wielu dań, zwłaszcza tam, gdzie chleb jest dodatkiem, a nie podstawą żywienia.

    OdpowiedzUsuń