Daleko na wschodzie jest taki mały kraj, o którym pewnie nikt by nie usłyszał, bo nawet jego obywateli nazywamy często "Chińczykami" gdyby nie ogromne hollywoodzkie produkcje, z których jedna z Marlonem Brando, zapisała się nawet na kartach polskiej historii. Ten kraj to Wietnam.
Jak wiele małych krajów z poza Europy tak i on był kolonią, francuską. Ideologia z niedalekiego ZSRR miała na nastrojach antykolonialnych doskonałą pożywkę, dlatego stała się tam bardzo popularna.
I tak kwitło to w najlepsze aż USA zorientowało się, że przez takie małe państwa, jeśli będzie ich dużo, przegra zimną wojnę. Postanowiło zatem interweniować. Odkupiły od RFN bomby, które sprzedali im po II Wojnie Światowej po cenie złomu, gdzie Niemcy, oczywiście uwzględnili inflację :) i wysłali młodych ludzi aby wykosili trochę drzew w dżungli za ich pomocą, bo przecież tą ciężką i niewdzięczną pracę ktoś musiał wykonać :) W myśl zasady - Dając dostęp do słońca rozjaśnimy umysły :) ZSRR oficjalnie wysłało tylko sprzęt :) Cała akcja zakończyła się dla USA porażką, gdyż ich taktyka zasypywania wroga żelastwem nie sprawdziła się w tym terenie.
Nie wiadomo czy to inwazyjna natura Amerykanów czy może fakt, że stacjonujące w Tajlandii wojska nie mogły znieść lokalnego jedzenia, które w niczym nie przypominało hamburgerów oraz hot dogów i bardzo bolały ich od tego brzuchy, ale lokalni kucharze, aby ich zadowolić, wymyślili specjalną wersję smażonego ryżu pod amerykańskie żołądki. Z parówką i ketchupem.
Składniki:
- jakieś parówki
- biały ryż
- cebula
- ketchup
- przyprawa do zup w płynie
- cebula
Wykonanie:
Ryż gotujemy według przepisu na opakowaniu. Cebulę kroimy w drobną kostkę i smażymy. Dodajemy przyprawę do zup, ketchup i ryż. Smażymy chwilę i kładziemy na talerz. Osobno podsmażamy parówki i podajemy razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz