wtorek, 2 kwietnia 2019

Parówki z puree chrzanowym

W ostatnim tygodniu trochę nie miałem warunków do gotowania, bo wyjechałem służbowo na szkolenie i korzystałem z tego, że gotowali dla mnie inni. Każde szanujące się szkolenia mają catering. Zazwyczaj w przypadku takich szkoleń jest bufet, wybieracie co chcecie i jako, że jesteśmy w postępowym miejscu, macie listę alergenów, czyli to co czeskie schroniska górskie mają od dawna :D 
Ciekawostka dla wegetarian. Jeśli jedziecie na szkolenie ITIL, to wymogiem firmy, która je akredytuje, jest to, że musicie mieć taki posiłek zagwarantowany. 
W każdym razie tam podpatrzyłem ciekawy patent, na puree z wasabi. Postanowiłem użyć do tego naszego polskiego chwastu, chrzanu.
Wpis z serii smutne jedzenie w pracy. Pisałem o tym trendzie już tutaj.

Składniki:
- ziemniaki
- jakieś parówki
- chrzan
- jakieś mleko opcjonalnie


Wykonanie:
Ziemniaki gotujemy, tłuczemy, dodajemy trochę chrzanu i ewentualnie mleka.
Wkładamy do pojemnika, układamy na tym parówki i odgrzewamy sobie w pracy w mikrofali.

2 komentarze:

  1. Futer jak najbardziej kryzysowy, z tym, że samo mleko (które wzbogaca puree) może nie każdemu służyć.
    A ja sobie zrobiłem "pieskie wasabi"!
    Korzeń chrzanu trę tradycyjnie na tarce i drobnych oczkach. Następnie siekam drobno młodziutkie liście chrzanu i miksuję razem. Jest zielone i daje czadu! Wszystko rzecz jasna ze łogródka, ekologiczne/organiczne.
    Pies

    OdpowiedzUsuń