Oto danie z czasów, w których przez wzgląd na to jak trudne było zdobywanie składników (nie było dyskontów na osiedlu) ludzie mieli wielki szacunek do jedzenia. Kiedy to o wszystko było trudno, a na imprezach miska jedzenia przypadała na 3 osoby. Z kaszą poszedłem na łatwiznę i kupiłem w warzywniaku, ale pozostałem składniki pozyskałem w sposób zgodny z tradycją ;)
Kasza nie przetworzona, choć i takie metody już znano. Soli nie dodałem, gdyż co prawda była znana, ale mało popularna w naszym regionie. Jedna z ciekawszych ewentualnych przypraw, czyli czosnek niedźwiedzi, jest niestety pod ochroną. Na szczęście grzyby same w sobie mają wyrazisty smak.
Podziękowania dla koleżanki z pracy, Alicji, za konsultacje :)
Składniki:
- kasza jęczmienna pęczak
- bukiew (orzeszki buku)
- grzyby
Pokrojone grzyby i kaszę gotujemy osobno. Ja zrobiłem wersję na sypko, ale może być w formie gęstej brei, wtedy nie odlewamy całej wody. Dodajemy obraną z łupinek bukiew.
Żadnego tłuszczu? Dietetycznie! Żeby nie powiedzieć: postnie ;)
OdpowiedzUsuńTłuszcz jest w nasionach ;)
OdpowiedzUsuńWersja wzbogacona jest z gotowanym mięsiwem :) ale jak kryzys to kryzys!!! :P
OdpowiedzUsuń