mmmm... smaki dzieciństwa! zawsze to uwielbiałam i prosiłam mamę o zrobienie tego na obiad. a ona się dziwiła, że wolę tanią mortadelę zamiast schabowego :D to jest pyszne!
Tylko 1 przepis z mortadelą na cały blog? Wszak to w zasadzie prawie to samo co parówka, tylko w nieco większym "kalibrze" lecz podobnej cenie. A propos tego "kalibru" to największy oczywiście widziałem we Włoszech! Rzekł byś : "Gruba Berta" :-) A ja raz na "ruski rok" walę średniej grubości plastry na patelnię z tłuszczem (nigdy RAKOTWÓRCZĄ margaryną!) i opiekam z obu stron. Ortodoksyjnie kryzysowo, bez panierki i jajka. Za zaoszczędzoną kasę kupuję coś do popicia w postaci PERŁY Export i choć mortadela nasza, a Perła to nie Birra Moretti, czuję się jak Padrone :-) ! Pies
W zasadzie chciałem już opuścić ten temat, bo nic tu (dla mnie) ciekawego i na dodatek DROŻEJ niż ja robię, ALE. Mijają 2 miesiące od mojego komentarza, gdzie zwróciłem uwagę na kryzysowy rodowód mortadeli (cyt.: ...prawie to samo co parówka, tylko ...) i (Tylko 1przepis ...). No właśnie, a z parówkami 72! Wg. "firmowej" statystyki :-( W pewnych "sieciówkach" mortadela tańsza od parówek, zatem jest : KRYZYSOWA ! No cóż, "farbowany lis" nie dostrzega takich rzeczy, zapatrzony zapewne w obrazek "reformatora" na biurku (pana B), któremu też dobrobyt "D" rozpycha :-) A szkoda, porównałbym sobie w domowym "zaciszu" moje (zrealizowane) pomysły z propagatorem kuchni JAKOBY kryzysowej :-) Właśnie ciśnie mi się "na język" przysłowie o pewnym królu Izraelitów, ale gryzę się w ów język (fizycznie!) bo widzę TU tylko ściemę i bylejakość. Pies
mmmm... smaki dzieciństwa!
OdpowiedzUsuńzawsze to uwielbiałam i prosiłam mamę o zrobienie tego na obiad. a ona się dziwiła, że wolę tanią mortadelę zamiast schabowego :D
to jest pyszne!
Tylko 1 przepis z mortadelą na cały blog? Wszak to w zasadzie prawie to samo co parówka, tylko w nieco większym "kalibrze" lecz podobnej cenie. A propos tego "kalibru" to największy oczywiście widziałem we Włoszech! Rzekł byś : "Gruba Berta" :-)
OdpowiedzUsuńA ja raz na "ruski rok" walę średniej grubości plastry na patelnię z tłuszczem (nigdy RAKOTWÓRCZĄ margaryną!) i opiekam z obu stron. Ortodoksyjnie kryzysowo, bez panierki i jajka. Za zaoszczędzoną kasę kupuję coś do popicia w postaci PERŁY Export i choć mortadela nasza, a Perła to nie Birra Moretti, czuję się jak Padrone :-) !
Pies
W zasadzie chciałem już opuścić ten temat, bo nic tu (dla mnie) ciekawego i na dodatek DROŻEJ niż ja robię, ALE.
OdpowiedzUsuńMijają 2 miesiące od mojego komentarza, gdzie zwróciłem uwagę na kryzysowy rodowód mortadeli (cyt.: ...prawie to samo co parówka, tylko ...) i (Tylko 1przepis ...). No właśnie, a z parówkami 72! Wg. "firmowej" statystyki :-(
W pewnych "sieciówkach" mortadela tańsza od parówek, zatem jest : KRYZYSOWA !
No cóż, "farbowany lis" nie dostrzega takich rzeczy, zapatrzony zapewne w obrazek "reformatora" na biurku (pana B), któremu też dobrobyt "D" rozpycha :-)
A szkoda, porównałbym sobie w domowym "zaciszu" moje (zrealizowane) pomysły z propagatorem kuchni JAKOBY kryzysowej :-)
Właśnie ciśnie mi się "na język" przysłowie o pewnym królu Izraelitów, ale gryzę się w ów język (fizycznie!) bo widzę TU tylko ściemę i bylejakość.
Pies