piątek, 28 marca 2025

Spaghetti aglio olio i peperoncino

Ostrzejsza wersja aglio olio, bo z dodatkiem papryczki chili. Podobno pochodzi z okolic Rzymu.

Składniki:

- makaron spaghetti
- czosnek
- natka pietruszki
- papryczka chili

Wykonanie:

Makaron gotujemy wg przepisu na opakowaniu.
Czosnek obieramy i kroimy na plasterki. Chili też kroimy. 
Chwilę podsmażamy, dorzucamy makaron i chwilę smażymy cały czas mieszając.
Podajemy z pokrojoną natką.


piątek, 21 marca 2025

Nudle ziemniaczane w ostrym sosie orzechowym

Kolejny wpis z cyklu "smutne jedzenie w pracy", czyli antytrend pokazujący dania w pojemnikach odgrzewane z mikrofalówki, czyli tak, jak zazwyczaj są jedzone :)

Jednym z plusów wysokich cen jest to, że ludzie przypominają sobie stare sposoby wykorzystywania pozostałości po poprzednich obiadach, a nawet wymyślają nowe sposoby na ich wykorzystanie.
Ostatnim hitem są ziemniaczane nudle. Przepis na ciasto, jak na kluski śląskie, ale fanem nie zostanę. Tzn. mają ogromny potencjał, ale długie przerywają się podczas gotowania, a już tym bardziej podczas wyciągania ich z garnka. Za to widzę w nich świetną alternatywę dla koreańskich Tteokbokki, czyli krótkich klusek ryżowych i jestem pewien, że już niedługo tak je wykorzystam.

Składniki:

- ziemniaki
- mąka ziemniaczana
- masło orzechowe
- sos sojowy
- płatki chilli


Wykonanie:

Ziemniaki gotujemy, ostudzamy, gnieciemy i mieszamy z mąką ziemniaczaną w stosunku objętościowym 4 do 1.
Rolujemy długie kluski i wrzucamy do wrzącej wody. Wyjmujemy jak wypłyną.
Do masła orzechowego dodajemy trochę sosu sojowego, płatków chilli i dobrze mieszamy. 
Mieszamy z kluskami. 

niedziela, 16 marca 2025

Chłopski gruel

Choć gruel to prawdopodobnie jedno z pierwszych dań znanych ludzkości, po raz pierwszy, zapiski o nim, zaczęły pojawiać się w średniowiecznych księgach. 
Czym jest gruel? Polskie tłumaczenie, które możemy najczęściej spotkać to kleik i to chyba jest najbliższe prawdzie, choć słowo gruel przez kilkaset lat zmieniło swoje znaczenie, ale od początku.

Jak wspomniałem, po raz pierwszy zaczęto o nim pisać w średniowiecznych księgach i jako, że księgi raczej  opisywały życie wyższych sfer, to i sam gruel miał całkiem sporo ekskluzywnych dodatków. Ekskluzywnych, w rozumieniu niedostępnych dla większości społeczeństwa.

Nie oznacza to w cale, że większość społeczeństwa nie miała swojej wersji. Średniowieczni chłopi nie mielili mąki, bo albo nie mieli gdzie, albo mieli nakaz używania pańskiego młyna. Głównie dlatego, że za zmielenie ziarna należało odprowadzić podatek w postaci części tak pozyskanej mąki.
Niemniej jednak każdy w domu posiadał jakieś narzędzia, którymi mógł sobie rozdrobnić ziarno do pewnego stopnia i ugotować gruel. Wspólną cechą wszystkich epok było to, że są to gotowane w wodzie rozdrobnione ziarna.

Pejoratywne znaczenie gruel otrzymał w XIX wieku za sprawą prozy Charlesa Dickensa, czyli autora lubującego się w opisywaniu życia najniższych klas społecznych w Anglii. W swojej powieści "Oliwer Twist" opisuje funkcjonowanie instytucji tzw. Workhouse. Były to przytułki dla bezdomnych, w których ludzie wykonywali pracę za marnej jakości jedzenie. Jak pisze Dickens racje były głodowe, a ówczesna prasa pisała, że więźniowie jedzą lepiej niż "pensjonariusze" (taki mieli status) Workhausów. Oczywiście nie chodziło prasie o to, żeby w Workhausach jedli lepiej, tylko żeby w więzieniach jedli gorzej. Nic dziwnego, że wielu młodych pensjonariuszy wybierało drogę przestępczą. 

Sam "Oliver Twist" doczekał się wielu ekranizacji w tym tej z 1968.

Od tej pory gruel był używany w popkulturze, jako wyjątkowo podłe jedzenie np. w tej scenie z filmu "Crackerjack", gdzie miało to służyć jako wątpliwej jakości komplement dla kucharki.

Czy w "Naga Broń 33 i 1/3", gdzie główny bohater skarży się na jakość jedzenia w więzieniu.

W kultowym serialu "The Office" Michael Scott opisuje co jadł w więzieniu. Przy czym w polskim tłumaczeniu gruel otrzymuje jeszcze bardziej podłe znaczenie, bo "pleśń".

W kultowym serialu "Simpsonowie", który nabijał się z popkultury jeszcze przed erą "South Park", w jednym z fajniejszych odcinków, jest nawet humor dotyczący tego, że nawet największe gówno można sprzedać, jeśli się odpowiednio obranduje :)

Gruel był nawet podawany jako kolacja w trzeciej klasie na Titanicu, czyli w tej ostatniej.


Reputacja gruelu spowodowała, że powstał nawet przymiotnik grueling, oznaczający coś bardzo trudnego i niemal niemożliwego do wykonania, tak jak przełknięcie gruelu :)

Prawda jest taka, że technicznie rzecz biorąc, grochówka, to też gruel. Gruel nie musi być zły. Choć dla większości społeczeństwa był.
Może być słodki i wytrawny, a jeśli chodzi o dodatki, to dodajemy wszystko co mamy pod ręką. Ja akurat miałem suszone kurki.

Składniki:

- płatki owsiane
- margaryna
- suszone grzyby


Wykonanie:

Grzyby gotujemy w wodzie i odsączamy.
Płatki owsiane gotujemy w wodzie, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy na wolnym ogniu pół godziny.
Dodajemy grzyby i łyżkę margaryny oraz chwilę gotujemy. 

piątek, 7 marca 2025

Pieczony placek ziemniaczany

W delegację pojechałem. Nie zdarza mi się to często, więc przygotowałem specjalny prowiant, żeby zjeść w przerwie na szybko. Nie wiedziałem jak to nazwać, ale skoro są pieczone naleśniki, czyli ciasto naleśnikowe rozlane w formie na płasko i upieczone, to może być i pieczony placek ziemniaczany.

Składniki:

- ziemniaki
- cukinia
- marchewka
- mąka


Wykonanie:

Warzywa ścieramy na drobnej tarce. Mieszamy z mąką i wykładamy blachę, żeby pokryć ją warstwą ok 5-7 mm.
Pieczemy w 180 stopniach Celsjusza jakieś 30 minut.

czwartek, 27 lutego 2025

Przekąska ze Starożytnego Rzymu, idealna na Tłusty Czwartek

Tłusty czwartek, z uwagi na genezę tego święta, gdzie ucztowano z powodu śmierci znienawidzonego i okrutnego władcy miasta, jest jednym z moich ulubionych świąt.
Oczywiście doceniam jego charakter kulinarny, ale każde święto w tej części świata ma takie. 

Oczywiście, tradycja jedzenia pączków na ziemiach obecnie znajdujących się w granicach Polski jest dużo starsza, tyle, że w formie wytrawnej i niekoniecznie dokładnie takiej, jaką znamy, bo był to rodzaj pieczywa faszerowany słoniną. Natomiast, prawda, taka, że jak to często w gastroświecie bywa, te potrawy mogły się rozwijać zupełnie niezależnie i nie mają wspólnego rodowodu.

Przeglądając starożytną książkę kucharską pt. De Re Coquinaria, której powstanie przypisuje się Markowi Gawiuszowi zwanemu Apicjuszem, w części VII znalazłem taki przepis na "słodycze inaczej". 

Aliter dulcia : accipies similam, coques et in aqua calida, ita ut durissimam pultem facias. deinde in tabellam expandis. cum refrixerit, concidis. quasi ad dulcia et frigis in oleo optimo. levas, perfundis mel. piper aspargis et inferes. melius feceris, si lac pro aqua miseris. 

Idealny na dzisiejsze święto, tym bardziej, że autor pozostawia dowolność co do kształtu i można z tego zrobić mini pączki. 

Składniki:
- mąka
- jakieś mleko
- miód
- pieprz 

Wykonanie: Mąkę rozprowadzamy w mleku i gotujemy na małym ogniu. Generalnie chodzi nam o stworzenie zwartej kluchy, która się dobrze rozprowadza po płaskiej powierzchni, także albo dosypujecie mąki, jeśli za rzadkie, albo dolewacie mleka, jeśli nie chce się całość rozpuścić. Mieszamy (już powinno być zwarte ciasto) kilka minut i rozwałkowujemy na płaskiej powierzchni. Smażymy na głębokim oleju, polewamy miodem i posypujemy pieprzem.


niedziela, 23 lutego 2025

Chipsy z kiszonej marchewki - idealna przekąska do filmu

W kinie byłem, na nowym "Nosferatu", oczywiście studyjnym, a nie jakimś multipleksowym szajsie. Jak bardzo jestem zniesmaczony faktem, że w przeciwieństwie do oryginalnej książki Brama Stokera, gdzie wampir był tylko zwykłym drapieżnikiem bez wyższych uczuć, w filmach zaczęto robić z niego romantyka, co zaowocowało całymi, nawet seriami, filmów zmierzchopodobnych, już kiedyś pisałem. "Nosferatu, eine Symphonie des Grauens" , który przypominał do złudzenia dzieło Brama Stokera, ale de facto nim nie był z powodu praw autorskich, w sumie rozpoczął ten trend i od tej pory mamy zakochane wampiry.

Ten w sumie nie przełamał konwencji. W skrócie. Historia jakich wiele. Małolata zachwyciła się dużo starszym bogatym chłopem i przeżywanymi z nim przygodami natury erotycznej. Po latach znalazła sobie męża bliższego swojego wieku jak konwenanse nakazują. Niestety tamten lepiej zaspokajał jej potrzeby seksualne, tym samym, ani ona nie może o nim zapomnieć, ani on nie odpuszcza, skoro ona o nim myśli. Jest tak rozdarta pomiędzy jednym, a drugim, że ostatecznie doprowadza to do tragedii.

Wampir o imieniu Orlok (jak ktoś grał w Castlevanię, to tam był Orlox), w niczym nie przypomina pięknych wampirów, w których kochają się nastolatki. Jest to żywy trup z wąsami i strojem sarmaty o poważnych ubytkach w ciele, jak na trupa przystało. Swoją drogą nawiązanie do sarmatów, którzy twierdzili, że są wyższą rasą niż Słowianie (chłopi) spijającego krew dość ciekawe. Do tego strój symbolizuje wszystko czym gardzą na rozwiniętym zachodzie skąd przybywa posłaniec Thomas.

Niesamowite zdjęcia z zatłoczonych ulic i jeszcze lepsze w rumuńskiej gospodzie. Podobnie jak w poprzedniej wersji, folklor odgrywa ważną rolę. Świetna scena z uczty, gdzie Thomas zacina się nożem i wampir widzi krople krwi. Zbliżenie na oczy, zupełnie jak 100 lat temu. Zdjęcia to najmocniejsza strona filmu, dlatego warto oglądać go w kinie. Tanie sztuczki jump scare były już po czasie irytujące. Oczywiście nieoceniony Willem Dafoe, który zawsze będzie mi się kojarzył z uśmiechem sierżanta Eliasa podczas palenia Marihuany z lufy Remingtona 870. 

Miałem dużo marchewki z kontenera, to postanowiłem przerobić, nauczony doświadczeniem, by nie kroić za grubo.

Składniki:
- marchewka
- sól
- czosnek


Wykonanie:

Marchewkę obieramy i ścieramy na tarce na bardzo cienkie plasterki. Możemy kroić, ale tak jest szybciej.
Wrzucamy do słoika z kilkoma ząbkami czosnku i zalewamy gorącą wodą z solą. Proporcje - łyżka soli na litr wody.
Po tygodniu jest gotowe. Idealne do filmu zamiast niezdrowych chipsów.

niedziela, 16 lutego 2025

Serce w jaskini kanibali

Kilka dni temu Polskę obiegł news o znalezieniu szczątków w jednej z małopolskich jaskiń. Same szczątki to nic nadzwyczajnego, ale te miały specyficzne ślady.
Jak dowiedziałem się od mojego dobrego kolegi, wybitnego archeologa Szymona, kilkanaście tysięcy lat temu jedna ekipa zajmowała jaskinię, a druga na nią napadła. Przegrani wylądowali w garze. Sytuacja o tyle ciekawa, że zasadniczo kanibalizm był praktykowany raczej w formie rytualnej, natomiast tu doszło do spożycia ludzkiego mięsa z powodów kryzysowo-kulinarnych.

Jedna z teorii mówi, że na jednym terenie były dwie grupy, a akurat był problem z jedzeniem, co za tym idzie jadło się co było.

Sama jaskinia (Maszycka) jakaś nadzwyczajna nie jest, ale, przynajmniej do niedawna, jej zwiedzanie odbywało się w warunkach małego zagęszczenia. Póki co jest o niej głośno, ale zobaczymy jak będzie.

Jedzenie jakie przygotowałem na wyjazd musiało być poręczne, żeby można je było nosić w plecaku. Zainspirowały mnie też ozdoby walentynkowe. Padło na serce. Jako, że serca mają dużo żelaza, postanowiłem użyć wysokożelazowych składników, no i w sumie zawsze chciałem wypróbować zapiekanie tortilli w tosterze, dlatego postawiłem na kuchnię meksykańską.

Składniki:

- tortille
- fasola czerwona
- powidła śliwkowe
- chili
- kakao


Wykonanie:
Fasolę miksujemy z powidłami. Dodajemy delikatnie kakao do smaku i trochę chili.
Rozsmarowujemy na połowie tortilli. Składamy ja na pół, a jej brzegi jeszcze raz, aby powstało nam coś w kształcie serca. Oczywiście mówimy o symbolu serca, nie o prawdziwym sercu.
Zapiekamy w tosterze.

Jakby co to tam jest więcej jaskiń, ale w niektórych jest więcej ludzi i nie są darmowe. Np. Jaskinia Łokietka. Legenda głosi, że Łokietek schował się tu przed wojskami Wacława II, a pająk szybko utkał sieć, dzięki czemu zamaskował wejście. 
Złośliwi twierdzą, że musiały zapanować czeskie rządy, żeby było normalnie :)
Obecnie jaskinia zamknięta, bo zimują tam nietoperze.


Nawet jeśli nie chcecie wejść do jaskini, bo szkoda Wam 30 zł lub nie chce Wam się stać w kolejce dla zwiedzających drugiej kategorii (tak są dwie kolejki, jak te na lotniskach Schengen i poza Schengen :)), to warto poszwendać się po okolicy i pooglądać skały.


Lub inne elementy lokalnej infrastruktury :)


Choć przyznam, że to mnie zastanowiło. Pierwsze moje skojarzenie, to z jednym z moich ulubionych zrywów, czyli powstania styczniowego.



czwartek, 6 lutego 2025

Pasta al pesto di rucola

Z rukolą to jest tak, jak z sokiem malinowym. Tak jak ten drugi bywa podrabiany tańszą aronią, tak ta pierwsza bywa podrabiana dwurzędem wąskolistnym. tyle dobrze, że chyba nikt nie wciska do tych opakowań toksycznego starca zwyczajnego.

W każdym razie, jest to chyba najtańsze zielsko dostępne na rynku, a w ręce wpadło mi kilka opakowań, które miały zostać zutylizowane. Danie podejrzałem w jakiejś fancy budce z makaronem sprzedawanym w kartonowych opakowaniach, której klientelę stanowi głównie znudzona klasa średnia korzystająca z przerwy lunchowej i chwaląca się tym przed całym światem, więc niby tanio, ale jakby prestiżowo :)

Składniki:

- rukola
- olej
- makaron
- czosnek


Wykonanie:

Rokulę miksujemy z małą ilością oleju i czosnku.
Podajemy z ugotowanym makaronem.

czwartek, 30 stycznia 2025

Smażona brukselka w sosie musztardowym

Kończy się sezon na brukselkę. Ja swoją wyhaczyłem po zamknięciu targowiska. Trochę stara, ale to nie ma znaczenia. 
Na Internetach smażona brukselka ładnie wygląda, ale ja swoją zalałem sosem i wygląda jak większość moich dań :)

Z brukselką to pamiętam jeszcze anegdotę, jak został nią obrzucany Leszek Balcerowicz, gdyż okazało się, że są znacznie poręczniejsze niż tort, którym oberwał wcześniej.

Składniki:

- brukselki
- mąka
- musztarda


Wykonanie:

Brukselkę smażymy na patelni, aż się dobrze zarumieni.
Zasypujemy mąką i mieszamy. Dolewamy trochę wody i  mieszamy. Czynność powtarzamy do czasu uzyskania satysfakcjonującej konsystencji. Dodajemy musztardy do smaku.

piątek, 24 stycznia 2025

Saucisses aux lentilles

Jednogarnkowe danie francuskie, o którym pisze nawet w swoim dziele pt. "Życie instrukcja obsługi" Georges Perec. Książka opowiada o życiu ludzi w wyimaginowanej kamienicy, jakich pełno w Paryżu po przebudowie Georges’a-Eugène’a Haussmanna. Jako, że autor był członkiem stowarzyszenia, które łączyło pisarstwo z prawidłami nauk ścisłych, zwiedzanie kamienicy odbywa się za pomocą ruchu skoczka szachowego.

Składniki:

- soczewica zielona
- jakieś parówki
- cebula
- marchewka
- czosnek


Wykonanie:

Soczewice gotujemy z pokrojoną w plastry marchewką i wyciśniętym czosnkiem.
Cebulę kroimy w półplasterki i podsmażamy z parówkami pokrojonymi w grube plastry.
Mieszamy, chwilę dusimy i podajemy na ciepło.