środa, 27 sierpnia 2025

Chilli ze starych warzyw

Wpadło mi w ręce ostatnio trochę warzyw, które, z uwagi na mało atrakcyjny wygląd, nie nadawały się już do sprzedaży. W opinii kierownictwa sklepu nadawały się do śmietnika, a w mojej do konsumpcji. Może nie na świeżo, ale po poddaniu obróbce termicznej, najlepiej wysokiej. Do tego jakiś kryzysowy dodatek białkowy i mamy gotowe danie na szybko.

Składniki:

- miękkie pomidory
- pomarszczona papryka
- chili w proszku
- czerwona fasola w puszce


Wykonanie:

Paprykę i pomidory kroimy i pieczemy w nagrzanym do 180 stopni Celsjusza piekarniku, aż się podpieką.
Ugniatamy razem, mieszamy, dodajemy fasolę i chwilę dusimy na małym ogniu.
Podajemy z ryżem.



wtorek, 19 sierpnia 2025

Pieczonki z kurkami z piekarnika

Pieczonki już kiedyś robiłem, a nawet zdobyłem dzięki nim mistrzostwa województwa śląskiego w grillowaniu. Pisałem o tym tutaj.
Teraz kurek mi sporo wpadło w ręce i młode ziemniaki w niskiej cenie, a właściwie końcówka młodych, więc postanowiłem pójść po linii najniższego oporu i zrobiłem takie coś. Podobno bez garnka się nie liczy, ale na Zagłębiu, w Będzinie na giełdzie robili na wielkiej otwartej płycie. Przy tym, brytfanka nie jest wielkim przewinieniem.

Składniki:

- kurki
- cebula
- ziemniaki młode
- jakaś wędlina
- koperek


Wykonanie:

Wszystko kroimy na kawałki wedle uznania, dodajemy oleju, mieszamy i zamykamy w brytfance.
Wkładamy do nagrzanego do 180 stopnic Celsjusza piekarnika i pieczemy godzinę.

środa, 13 sierpnia 2025

Placki po węgiersku?

Placek po węgiersku to takie danie, które zawojowało podrzędne bary i restauracje w latach 90-tych utrzymując się wysoko w klasyfikacji przez wiele lat. Był to rodzaj gulaszu podawany na wielkim placku ziemniaczanym. Czasem na mniejszych.
Był tylko taki problem, że Węgrzy o tym nie słyszeli. Pisałem o tym tutaj.
Z tego powodu placek był nazywany nawet plackiem po bytomsku :)
W każdym razie stwierdziłem, że połączenie leczo, z plackami ziemniaczanymi roboczo może się tak nazywać. Oczywiście leczo z cukinią (Makłowicz mnie nienawidzi), której jest dużo :)

Składniki:

- cukinia
- papryka
- koncentrat pomidorowy
- jakaś kiełbasa


Wykonanie:

Kiełbasę kroimy w kostkę i podsmażamy.
Dodajemy pokrojoną w kostkę paprykę i chwilę smażymy.
Cukinię obieramy i kroimy. Dodajemy i dusimy aż mocno zmięknie.
Ziemniaki myjemy i gotujemy w mundurkach.
Rozpłaszczamy dnem szklanki i wkładamy do nagrzanego piekarnika na 200 stopni Celsjusza. 
Wyciągamy jak się zarumienią i podajemy z leczo.

środa, 6 sierpnia 2025

Wyprawowe bułki bananowe i betnowiec.

Mimo, że tyle lat mieszkałem w Szczecinie nigdy jakoś nie mogłem się wybrać na wrak Ulricha Finsterwaldera, jak jeszcze wtedy sądzono. W końcu się wybrałem, zwiedzając przy okazji opuszczoną osadę Inoujście. 
Swoją drogę rozpocząłem w Policach, gdzie już na wstępie przywitała mnie taka rodzina. Z uwagi na to, że nienaturalne jest tylko to co się nie może wydarzyć w naturze, a odwoływanie się do świata zwierząt stanowi bardzo częsty argument, wielu ludzi podpatrzyło jak żyją Kaczki Krzyżówki i postanowiło wdrożyć taki model rodziny, w myśl którego samiec jest zainteresowany rodziną tylko do czasu zapłodnienia samicy. Potem opuszcza rodzinę, szukając nowej :)


Kolejnymi ptakami, które spotkałem były Bieliki. Co ciekawe, o ile pilnują w miarę swojego terytorium, to na tym obszarze jest ich tak dużo, że pozwalają sobie na pewne ustępstwa i zawężenie terenu polowania. Czyli zasadniczo nie walczą z innymi osobnikami, tylko dlatego, że je widzą. Za to ewidentnie zdominowały teren, gdyż nie widziałem tam innych drapieżników.


Przy okazji. Wiecie, że Bielik nie jest orłem, ale bliżej mu do jastrzębia? Tylko nie mówcie tego kibolom na osiedlu, bo w łeb dostaniecie za nazwanie ptaka w godle jastrzębiem :) Bielik to taki symbol polskości, że Polacy uzurpowali sobie wyłączne prawo do ich zabijania, jednocześnie mocno się denerwując, jeśli inna nacja macza w tym palce :)

Dopóki płyniecie jednym z kanałów jest całkiem przyjemnie, potem, wpływając na odrę już musicie liczyć się z wodnym ruchem, który generuje fale, a te mogą się źle skończyć dla kajakarza.
Co do zasady właściciele pojazdów silnikowych zwalniają, kiedy widzą kajaki, choćby po to, żeby samemu nie mieć problemu, kiedy taki kajakarz utonie, ale są wyjątki:
  • wielkie jednostki np. zbiornikowce - one i tak płyną najwolniej jak mogą, ale ich masa robi swoje,
  • skutery wodne - właściciele skuterów są jak właściciele motorów, czyli indywidualizm pełną gębą,
  • wędkarze - to tacy ludzie z mentalem myśliwych, tylko biedniejsi, a co za tym idzie, wszyscy na ich terenie ich denerwują. Jak jeszcze ma redneckowski kamuflaż duck hunt, to nie spodziewajcie się myślenia społecznego :)
To wszystko powoduje, że płynięcie głównym korytem Odry, a zwłaszcza jej przekraczanie można porównać do całowania lwa w dupę - duże ryzyko przy wątpliwej przyjemności.

Dlatego warto korzystać z takich elementów infrastruktury jak ta do pompowania produktów okolicznych zakładów chemicznych.


Sam betonowiec był produktem na miarę tamtych czasów, że się tak posłużę klasyką. Była wojna, a stal była najważniejszym surowcem do budowy, dlatego szukano alternatyw. O ile w Panzerfaustach można było zastosować karton, o tyle ciężko było zrobić z tego statek. Na szczęście przypomniano sobie o projekcie sprzed 50 lat i zbudowano statek z betonu. Właściwie, jak widać, z żelbetonu.


Jak pisałem, kiedyś sądzono, że konstrukcja to wrak tankowca Ulrich Finsterwalder. Po latach okazało się, że to tylko kadłub, który nie dostał jeszcze swojego imienia.


Na wysokości wraku jest niezamieszkała już osada Inoujście. Właściwie pozostałości po tej osadzie. Do niedawna był jeszcze w miarę widoczny cmentarz, obecnie o tym, że on tam się znajdował świadczy co najwyżej ten kawałek czarnego marmuru.


Cmentarz jest rozjechany przez samochody terenowe, które urządziły sobie tam poligon, a pamiętajcie, robienie z cmentarza drogi jest niewłaściwe tylko wtedy, kiedy leżą na nim Orlęta Lwowskie ;)


Z uwagi na to, że wpadło mi w ręce sporo bananów postanowiłem je zutylizować i zrobić bułki bananowe. Poza tym banany przydają się podczas wysiłku.

Składniki:

- mąka
- drożdże instant
- olej
- banany
- jakieś bakalie (opcjonalnie)


Wykonanie:

Banany gnieciemy i mieszamy z mąką w stosunku 1 do 1. Dodajemy trochę oleju i drożdże w takiej ilości, jak na instrukcji.
Dobrze mieszamy i czekamy do wyrośnięcia.
Formujemy bułki i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni Celsjusza, aż się zarumienią.

poniedziałek, 28 lipca 2025

Śniadanie przy wulkanie à la Iga Świątek

Na "Śląską Fudżijamę" wybierałem się już od dawna. Może nie jest to jakiś wymagający szczyt, aczkolwiek najwyższy na Pogórzu Kaczawskim. Nie o wysokość wszak chodzi, tylko o idealny symetryczny kształt, stąd przydomek, bo formalnie nazywa się Ostrzycą. Kiedyś była wulkanem, który bardzo ładnie się ukształtował.

Pod ostrzycą znajduje się parking z biesiadną wiatą, więc można przespać się na stołach i rozpocząć swoją przygodę rano, zanim zjada się tłumy na ten niewymagający, ale ładny szczyt. Przed snem było słychać wiele odgłosów, podczas snu pewnie też miało miejsce, ale szczekanie lisów już mnie obudziło :)

Na szczyt prowadzą głównie schody


ale prawdziwe piękno wulkanicznych skał widać dopiero wyżej.

W tym bazaltowe słupki.


Ciekawostką jest fakt, że góra co prawda symetryczna, ale niesymetrycznie nasłoneczniona, dlatego w różnych jej częściach panuje różny mikroklimat i roślinność.

Jak napiszę, że wpadłem na ten posiłek przed aferą z Igą, to i tak mi nikt nie uwierzy, więc mogę się podłączyć do jej pleców. Po raz kolejny postanowiłem wykorzystać racje żywnościowe dla rozbitków. Moje podstawowe jedzenie na biwakach i wyprawach.

Składniki:

- suche zbożowe racje żywnościowe dla rozbitków jak 7 oceans.
- białko o smaku truskawkowym
- nudle instant


Wykonanie:

Makaron zalewamy wrzącą wodą. Czekamy aż zmięknie.
Dodajemy pokruszone racje i białko. Mieszamy.

czwartek, 24 lipca 2025

Dietetyczne placki cukiniowo-ziemniaczane z sosem tzatziki

W ramach wyhodowanych na działce darów otrzymałem ogórki i cukinię. Trzeba było jakoś przerobić. Oprócz standardów, czyli tak zwanych "małosolnych" z naciskiem na "tak zwanych" zużyłem trochę do sosu pochodzącego z Grecji, bo jakoś Grecja kojarzy mi się z ogródkami działkowymi. Postawiłem na wersję dietetyczną ;)

Składniki:

- cukinia
- ziemniaki
- mąka
- jogurt
- czosnek
- ogórek świeży


Wykonanie:

Cukinie i ziemniaki obieramy i trzemy na tarce o bardzo małych oczkach. 
Dodajemy trochę mąki, mieszamy i układamy placki na blaszce do pieczenia.
Wkładamy ją do nagrzanego do 200 stopni Celsjusza piekarnika i pieczemy do zrumienienia.
Ogórek trzemy na drobnych oczkach i mieszamy z jogurtem. Dodajemy wyciśniętego czosnku do smaku.

piątek, 18 lipca 2025

Crespolini z ogórecznikiem

Crespolini to takie faszerowane naleśniki, potem trochę opiekane, ale na upartego, możecie je zrobić na patelni.
Ogórecznik to taki chwast, który ma jakieś właściwości zdrowotne, ale też jest jadalny i można go zrobić jak szpinak.

Składniki:

- mąka
- liście ogórecznika
- czosnek
- resztka jakiegoś sera



Wykonanie:

Z mąki i wody robimy rzadkie lejące się ciasto i smażymy naleśniki.
Ogórecznik dusimy z czosnkiem.
Mieszamy z serem i ładujemy do naleśników, które zawijamy.
Lekko podsmażamy, żeby ser się nam rozpuścił.

czwartek, 10 lipca 2025

Prasorizo

Kuchnia grecka, bo w końcu wakacje. Jakby kogoś nie było stać, to może sobie takie coś zrobić i zjeść na RODOS.

Składniki:

- ryż
- cebula
- por
- koperek
- cytryna


Wykonanie:

Cebulę obieramy, kroimy w kostkę i podsmażamy z pokrojonym w półplasterki porem.
Dodajemy suchy ryż, chwilę smażymy i dolewamy powoli wody, cały czas mieszając, do czasu, aż ryż zmięknie. 
Dodajemy pokrojonego koperku, soku z cytryny i mieszamy.

piątek, 4 lipca 2025

Sycylijskie pasta con fave

Idealnie byłoby, gdyby danie było z makaronem lolli, ale przyznam szczerze, nie chciało mi się go robić. Co prawda ma on swój urok, bo dodaje się drożdży, ale poszedłem na łatwiznę, bo jest w cholerę gorąco.

Bób jest tak ważnym elementem basenu Morza Śródziemnego, że niektórzy twierdzą, że pasta, która była z niego robiona w Egipcie jest pierwszym hummusem, tym samym próbując zakończyć trwającą wojnę hummusową pomiędzy Libanem, a Izraelem. To akurat najmniej prawdopodobna hipoteza, w przeciwieństwie do tej, że hummus pochodzi z Damaszku.

Wracając do tematu głównego, zarówno bób, jak i fasola, były nazywane na Sycylii mięsem dla biedaków, mając tym samym ogromne uznanie wśród najniższych warstw społecznych, więc idealnie na bloga.
Oczywiści co gospodyni, to przepis. Czasem się daje nawet puree z bobu.

Składniki:

- makaron
- bób
- ziemniaki
- marchewka
- cebula
- przecier pomidorowy


Wykonanie:

Bob gotujemy.
Ziemniaki, marchewkę i cebulę obieramy, kroimy w kostkę i podsmażamy.
Dolewamy trochę wody i ugotowanego bobu i dusimy, aż wszystkie warzywa będą miękkie.
Dodajemy przecieru i jeszcze chwilę dusimy.
Podajemy z ugotowanym makaronem.

środa, 25 czerwca 2025

Curry z racji dla rozbitków w Parku Narodowym Gauja

Zniesmaczony wyprawami kajakowymi w zatłoczonych miejscach, a zwłaszcza tych, w których każdy skrawek dzikiego brzegu jest stygmatyzowany tabliczką "TEREN PRYWATNY, POSTÓJ 5 ZŁ", długi weekend postanowiłem spędzić w miejscu, w którym promuje się biwakowanie na świeżym powietrzu, czyli parku narodowym skupionym koło jednej z głównych łotewskich rzek - Gauji.

Pierwszy plus to taki, że rzeka jest dość szeroka więc nawet przy większym tłoku i założeniu, że większość ludzi nie wie jak się zachować i blokuje ruch, można płynąć płynnie. W ogóle cały krajobraz wygląda jak na Alasce :)

Co najlepsze w tym Parku, to że zamiast prywatnych pól biwakowych były te finansowane z publicznych pieniędzy, aby zachęcać obywateli do obcowania z naturą. W każdym z nich była odpowiednia infrastruktura w postaci zaplecza gastronomicznego,


a także baza noclegowa w postaci wiat ze specjalnym podestem do spania.



Minusem wiat jest to, że przy dużej ulewie, a na taką miałem przyjemność trafić, która trwała 14 h, trochę przeciekają. Tzn. moja trochę, a ta obok bardzo :)

Oczywiście, było też to, co najważniejsze - wychodki. Z uwagi na to, że musiałem wykorzystać jedyną szansę rano, rozwiązaniem pobudzenia układu do pracy był snuss. Dla kogoś takiego jak ja, kto nie pali, taka dawka nikotyny powodowała natychmiastowy zrzut, niczym ten na Tokio w marcu 1945.


Zasadniczo płynie się lasem, ale czasem spotyka się mniejsze lub większe przejawy cywilizacji. Z uwagi na to, że akurat była najkrótsza noc w roku, spotkałem ludzi ubranych w stroje ludowe.


Pamiętajcie, że to jednak duża, więc od czasu do czasu, przy okazji wysp, znajdowały się skupiska drzew, które do niej wpadły.


No i w końcu to, co tygrysy lubią najbardziej. Papu. Z uwagi na to, że w terenie możliwości gotowania są ograniczone, posłużyłem się kostkami z racji dla rozbitków. To takie, hmmm, powiedzmy, że kruche ciastka o wysokiej kaloryczności i w miarę zbilansowane, które wkłada się do magazynków szalup ratunkowych. Na rynku są różne, ale moim zdaniem, najlepsze w smaku i najtańsze są te "Seven Oceans". Lubię je na surowo, ale ile można :)
Na zdjęciu w tle świeca na komary. Jest to świeca okopowa z dodatkiem suszonej wrotyczy, bazylii i kawy. Komarów to tam było sporo, więc trochę pomagało.

Składniki:

- kostki z racji żywnościowych "Seven Oceans"
- przyprawa curry
- orzeszki ziemne
- wiórki kokosowe


Wykonanie:

Orzeszki prażymy mocno wcześniej w domu.
Kostki kruszymy i zalewamy taką ilością ciepłej wody, aby powstał nam gęsty sos.
Dosypujemy wiórek, curry i orzeszków. Mieszamy.