Kiedy Kadir Nurman otwierał swoje pierwsze stoisko z kebabem w Berlinie, nie wiedział jeszcze, że danie te nie tylko stanie się symbolem tego miasta, ale też przyjmie się jako potencjalny fast food w rozwijającej się gospodarce tuż za wschodnią granicą.
Oczywiście, wariacji na temat tego dania powstało sporo, a samo przeszło ewolucję podyktowaną prawami ekonomii, czyli należało zejść do minimum z włożonymi środkami zarówno w postaci pieniędzy jak i czasu. Tak powstały szybkie w obsłudze tzw. "kule mocy", mieszanki różnego rodzaju mięsa i innych jadalnych części zbite w kolisty kształt, który można nadziać na obracający się ruszt, a następnie odkrawać z niego kawałki następnie wpychane do bułki. Mieszanka musiała być tak zbita, że po ukrojeniu kawałka trzymało się to wszystko w formie plastra.
Co w takiej mieszance było? Różne rodzaje mięsa, z niehalalowym wieprzowym włącznie. Jakieś sklejacze. Póki co, w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii, nie stosuje się mięsa psa, czy kota. Im bardziej podły bar, tym tańsza kula. Te małych dworcach, otoczone niezbyt licznymi alternatywami, opracowały sztukę oszczędzania do perfekcji. To jedne z niewielu miejsc, gdzie jeszcze można zjeść mrożoną pizzę z mikrofali :)
"Kole mocy" są sprzedawane tylko na kule a kula to co najmniej 10 kg, dlatego możecie sobie zrobić substytut w postaci mielonki z puszki, lub ewentualnie takiej w plastrach. Do tego obowiązkowo kapusta, dużo kapusty :)
Składniki:
- jakaś mielonka
- bułka
- kapusta
- ketchup lub majonez
Wykonanie:
Mielonkę kroimy na plastry o szerokości ok 2-3 cm i smażymy.
Wkładamy je w bułkę i dorzucamy jakiś sos plus dużo tartej kapusty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz