Pojechałem sobie na wakacje w końcu. Może trudno w to uwierzyć, ale kiedy Polacy tłumnie wybierali byłą Jugosławię, do tego stopnia, że nawet otwarto połączenie kolejowe, ja nigdy tam nie byłem. Co o tyle dziwne, że historycznie jest na Bałkanach co zwiedzać i to nawet mając na myśli tylko wiek XX.
Może na początek, co to są Bałkany? Większość ludzi powie, że to region byłej Jugosławii. Cytując klasyka - „Tak średnio, bym powiedział”. Tzn. Tak, ale nie wszystkie. Granica jest umowna, ale, jak twierdzą antropolodzy charakteryzuje ten region specyficzna kuchnia. Specyficzna dla pogranicza, czyli miejsca, gdzie stykały się kultury osmańska i europejska. Powyżej tej granicy, czyli w Słowenii i Chorwacji mamy już kuchnię typowo europejską. Pierwszą część urlopu postanowiłem spędzić nad Adriatykiem w Czarnogórze. Niby tylko kilkadziesiąt kilometrów od Chorwacji, ale ceny znaaaacznie niższe.
Wybór padł na Ulcinj. Takie typowe turystyczne miasteczko, w którym pewnie bym zwariował w sezonie. Na szczęście w październiku już jest po szczycie sezonowym. Plaże i ulice są puste, ale temperatura w dalszym ciągu wystarczająca do kąpieli.
Historycznie Ulcinj było piracką twierdzą. Coś co na początku miało być wsparciem floty osmańskiej, stało się pełnoprawną republiką, która trudniła się głównie piractwem, a jako republika stanowiła odrębny byt, który funkcjonował w przestrzeni innych republik, w tym Weneckiej, która jednakże była republiką w rozumieniu niektórych współczesnych republikanów, czyli oligarchia bogatych kupców. W każdym razie piraci z Ulcinj rządzili na całym Adriatyku i ani wojska weneckie, ani papieskie nie mogły dać sobie z nimi rady. Ostatecznie nawet Osmanów się postawili. W związku z powyższym nad miastem góruje stare miasto - twierdza.
Na terenie starego miasta jest pomnik Cervantesa autora chyba najbardziej antyreligijnej książki wszech czasów pt: Don Kichot. Z uwagi na wydźwięk całej książki, gdzie jakiś gość wierzy w stare mity, a najbardziej przeszkadza to temu, który każe wierzyć innym w swoje mity, jest to idealna metafora tego co działo się na Bałkanach 30 lat temu, gdzie ludzie wyżynali się tylko o to, w co kto wierzył.
W Ulcinj znajduje się najdłuższa plaża na Bałkanach, dlatego biorąc pod uwagę, że jest to region skalisty , mają się czym pochwalić.
Jednym z ciekawych punktów widokowych w mieście jest tzw. Spomenik, czyli jeden z pomników o charakterystycznym stylu, które były stawiane po II wojnie na cześć bohaterów walki z okupantem. Ten konkretny jest na cześć lotników partyzanckich. Sytuacja o tyle ciekawa, że partyzantka jugosłowiańska to była prawdziwa armia partyzancka mocno nasycona ciężkim sprzętem, mająca własną flotę i lotnictwo. Początkowo samoloty ukradli Włochom i Niemcom, a potem, jako perspektywiczna siła otrzymali kolejne od Wielkiej Brytanii i ZSRR. Ostatecznie byli tak dużą siłą, że wyzwolili się praktycznie samodzielnie unikając w ten sposób okupacji ZSRR, w przeciwieństwie do innych państw, które ZSRR wyzwalało.
W północno -zachodniej części miasta znajdują się stare gaje oliwne z drzewami mającymi kilkaset lat w tym jednym, które ma aż 1300. Możecie się tam zaopatrzyć w oliwę i zrozumiecie dlaczego w tamtejszym języku mówią na nią Maslina.
Ulcinj to nie wszystko. Ja wybrałem się do popularnej dla wycieczek autokarowych miejscowości Stari Bar, która słynie z ruin swojej starówki, zniszczonej przez wybuch prochu. Oprócz „Krupówek” wokół murów, w ich wnętrzach można podziwiać, jak mocno zaawansowane było to miasto.
Z miasta idzie szlak na najwyższą górę w okolicy - Rumija. Niby tylko 1595 m n.p.m., ale nie zapominajcie, że starujecie z niskiego pułapu. Do tego na samym końcu bardzo stromo. Jak jeszcze dorzucicie do tego wiatr, na który ja trafiłem, to robi się z tego wyzwanie.
W połowie drogi macie taki drogowskaz, żeby nie było wątpliwości, gdzie idziecie. Możecie sobie pobrać kijek.
Początkowo trasa wręcz bajkowa, ale niech Was to nie zmyli. Potem już tylko gorzej :)
Składniki:
- biała fasola
- marchewka
- papryka
- mąka (opcjonalnie)
- koncentrat pomidorowy
Wykonanie:
Fasolę gotujemy do miękkości. Paprykę i marchewkę podsmażamy, a następnie zalewamy wodą i dusimy. Dodajemy koncentrat i fasolę, a następnie jeszcze trochę dusimy. Można zagęścić mąką.
Co do samej Czarnogóry to polecam. Kierowcy olewają przepisy drogowe, ale jest bezpiecznie. Prawy pas w mieście, jak w Rumunii, służy do parkowania. Klimat, jak w Ukrainie 15 lat temu, ale kierowcy nie tak nerwowi jak w byłym ZSRR. Ja jechałem pod prąd i nikt nie zwrócił uwagi, łącznie z policją, gdzie w Ukrainie, czy Gruzji już byłbym dobrym kąskiem na kasę z łapówki. Weźcie pod uwagę, że auto może być lekko porysowane, zwłaszcza, jak chcecie dojechać do willi na wzgórzach ciasnymi uliczkami między krzakami itp.
W górach powoli, bo na drodze mieści się jedno auto i głupio by było się cmoknąć z innym na wyjeździe. Polecam trąbić na zakrętach, żeby dać znać temu z naprzeciwka, że jedziecie. Jakby tego było mało, to zwierzęta gospodarskie na drodze dość powszechne, nawet w górach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz