Czasznica olbrzymia to taki grzyb, który wygląda jak odpady budowalne, a konkretnie pianka montażowa. Jak weźmiecie ją do ręki, to dalej macie takie wrażenie, gdyż z uwagi na mała zawartość wody, jest bardzo lekki. Swoją nazwę zawdzięcza wyglądowi, zwłaszcza wtedy, kiedy jest nadjedzona. Jadalne są tylko młode osobniki, co nie znaczy, że tylko małe. Przez młode mamy na myśli takie, które po przekrojeniu są całe białe. Jeśli zaczynają żółcieć od środka, wtedy grzyb nie nadaje się do spożycia. Generalnie grzyb ma duży potencjał, a na zagranicznych Internetach są nawet przepisy na makowiec. Na pierwszy ogień wjechał najprostszy klasyk. W panierkę i na patelnię. Z uwagi na to, że okaz, który znalazłem był większy od mojej głowy, sznycel, który przygotowałem był wielkości talerza. Kryzysowe tipy na panierowanie: zamienniki bułki tartej - kasza manna, pokruszone płatki kukurydziane, kasza kukurydziana, płatki owsiane zamienniki jajka - mąka, z wodą, zwłaszcza ziemniaczana dobrze klei i nie tworzy dużo ciasta Grzyb ma potencjał do czego innego i już mam kilka pomysłów, ale w panierkę będę dawał jednak dalej kanie i muchomory.
Składniki:
- czasznica olbrzymia
- panierka
- jakiś kleik
Wykonanie:
Czasznicę kroimy w plastry o grubości 2 cm i obieramy (ważne).
Obtaczamy w kleiku, panierujemy i smażymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz