Tradycja to dąb, który tysiąc lat rósł w górę. Niech nikt kiełka małego z dębem nie przymierza! Tradycja naszych dziejów jest warownym murem.
Miś, 1981
W latach 90-tych w Polsce przyszły na świat dwie nowe tradycje. Jedna to grillowanie, dzięki czemu każdy, niemal w każdym miejscu jak działka, plaża, parking, balkon, może się poczuć jak profesjonalny kucharz, gdzie zwykła "Śląska" to nie ta sama "Śląska" z patelni, a jeśli już zostanie polana piwem, to wtedy jest prawdziwą "Śląską Gourmet".
Druga to ramen, konkretniej rzecz biorąc instant ramen, nazywany u nas, z jakiegoś powodu (prawdopodobnie ignorancji, w wyniku której nazywamy każdego Azjatę chińczykiem) zupką chińską. Co prawda prawilny ramen robi się z długo gotowanego bulionu, ale zapewniam Was, że wielu nie poczuje różnicy, co zostało wyśmiane w tajskim filmie Hunger, gdzie najlepszy w kraju szef kuchni wcisnął klientom zupę w proszku za dużą kasę. Niestety ta druga tradycja wynikła raczej z potrzeby, bo zupki były po prostu tanie i dawały poczucie sytości za małe pieniądze. Niestety nie szły za tym wartości odżywcze. Robi się lepiej, jeśli coś do nich dodamy, co niniejszym czynię.
Postanowiłem połączyć te dwie tradycje i brzydka pogoda na zewnątrz nie mogła mi w tym przeszkodzić, tym bardziej, że dostałem kiedyś elektrycznego grilla pod choinkę. Oczywiście do grilla musi być piwo i muzyka z głośnika BT (nie mylić z granatnikiem). Siedzę w domu, więc nie musiałem uruchamiać głośnika. Muza z telefonu w zupełności wystarczy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz