poniedziałek, 31 października 2022

Ghapama. Wszystkich świętych, Halloween, a może Dziady?

Jak co roku o tej porze, toczy się batalia o teren w postaci wszechobecnej krytyki Halloween, jako nieodpowiedniemu sposobowi celebrowania początku roku hydrologicznego przypadającego na 1 listopada. Aleosochodzi? Aby to dobrze zrozumieć trzeba by się przyjrzeć argumentom, a przy okazji można się zastanowić na ile słuszna jest wspomniana krytyka, w kontekście różnych sposobów spędzania czasu.
  • To nie nasze święto - pełna zgoda. Halloween ma rodowód celtycki, a nie polski, czy słowiański, choć przywędrowało do nas na około, z za Oceanu, głównie za sprawą kultury masowej. Podobnie Wszystkich Świętych przywędrowało na nasze ziemie z Bliskiego Wschodu i to w dość brutalny sposób. Generalnie Mieszko i jego ekipa wjechali tu siłą i sukcesywnie podbijali coraz większy teren. To nie było tak od razu, że wszyscy przyjęli narzuconą przez niego religię, pomimo tego, że dla opornych były specjalnie przewidziane kary, ze śmiercią włącznie, co spowodowało powstanie w XI w., dlatego pomimo tych zabiegów rodzimy obrządek Dziadów, o którym więcej możecie się dowiedzieć z twórczości Adama Mickiewicza miał się dobrze jeszcze 150 lat temu. 
  • Halloween to święto komercyjne. Pewnie, że komercyjne, tak jak stragany z kokosankami, plastikowymi pierdołami, kiełbasami, śpiewającymi zniczami i innymi ciekawymi rzeczami, które można kupić pod cmentarzem 1 listopada. Powiem więcej, jeśli polskie Dziady byłyby popularne, również stałyby się komercyjne i byłyby dostępne w sprzedaży różne kolory drewnianych masek. Walka z komercją, to jak zawracanie rzeki kijem.
  • Halloween to wymysł szatana. Nie ma żadnego naukowego dowodu na to, że szatan stworzył Halloween, tak jak nie ma takiego, że stworzył Wszystkich Świętych lub Dziady. Podobnie jak nie ma, że powyższe zostały stworzone przez Niewidzialnego Różowego Jednorożca,  Latającego Potwora Spaghetti, czy innego boga.
  • Halloween oswaja dzieci ze śmiercią. Co do zasady, we wszystkich religiach, w których istnieje życie po życiu, a samo życie na ziemi jest tylko preludium do tego właściwego i sama śmierć jest tylko przejściem przez próg, oswajanie ze śmiercią jest chyba ok :)
  • Dzieci mają koszmary, bo widzą kościotrupy i demony. Zasadniczo dzieci będą miały koszmary jeśli będziemy ich za wcześnie faszerować historiami o duchach zmarłych przy okazji tak Wszystkich Świętych, jak i Dziadów, no i oczywiście Halloween, chyba, że przybierze to formę zabawy, w której duchy są śmieszne i miłe. Podobne koszmary będą dzieci miały jak im ktoś przeczyta biblijne historie o paleniu ludzi, gwałtach na żonach wrogów, odcinaniu głów, czy innych ciekawych sposobach rozwiązywania konfliktów interesów.
  • Halloween to kult demonów. Nie ma dowodów na to, że istnieją jakieś legendarne demony, są za to dowody na to, że część świętych była kimś, kogo określa się demonami, za życia. Dziady to święto przodków. O ile w chrześcijaństwie liczy się posłuszeństwo i kult świętych, czyli z punktu widzenia naszej genologii, ludzi bardzo nam odległych, o tyle w Dziadach liczą się więzi rodzinne, bo jesteśmy wdzięczni naszym przodkom, że jesteśmy tu i teraz. Oczywiście nie jest powiedziane, że ktoś musi być wdzięczny za coś na co kompletnie nie miał wpływu:) 
To może w ogóle nie świętować? Pewnie, że świętować, święta są fajne :) Nawet jeśli nie cieszycie się, że rodzice sprowadzili Was na świat, to początek roku hydrologicznego może być dobrą okazją. Tym bardziej, że w kontekście nadchodzących wydarzeń, może stać się najważniejszym świętem w roku :)
Biorąc pod uwagę powyższe argumenty, Dziady wygrywają, bo są nasze i jako jedyne święto jest nastawione na rodzinę, więc jeśli miałbym zachęcać, to właśnie do tego.
Co mnie najbardziej wkurza w Halloween? To, że marnuje się tam jedzenie i robi z dyni lampiony, które później lądują w śmieciach. 
Szukałem przepisu na dynię właśnie. Nie dlatego, żeby był zgodny z halloweenową tradycją, tylko dlatego, że mamy obecnie szczyt sezonu na to warzywo i wypadałoby to wykorzystać. Znalazłem przepis z Armenii, gdzie przygotowuje się to przy okazji tamtejszego początku roku, co ma gwarantować dostatek. Tradycja jedzenia plonów ziemi w celu zagwarantowania sobie dostatku jest szeroko znana wszędzie tam gdzie takowe się uprawiało, dlatego spokojnie możemy przenieść to na nasz grunt, tym bardziej, że w ostatnim czasie hydrologia nabrała na znaczeniu. Zmieniłem trochę skład nadzienia, żeby był bardziej tradycyjny, zgodny z polskimi zwyczajami.

Składniki:

- dynia - ja użyłem Hokkaido, żeby zjeść ze skórką
- kasza jęczmienna
- orzechy
- jabłka



Wykonanie:

Dyni odcinamy górę i wydrążamy wnętrze z pestek. 
Napełniamy mieszanką ugotowanej kaszy, orzechów i jabłek, a następnie wkładamy do piekarnika. Nastawiamy na 180 stopni Celsjusza i wyciągamy jak będzie miękka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz