Danie kubańskie, a w zasadzie hiszpańskie, bo pomiędzy Kubą, a Hiszpanią były specyficzne relacje. Najpierw Hiszpanie dzięki Krzysiowi Kolumbowi przyjechali na Kubę, doprowadzając bardzo szybko do niemal całkowitej zagłady ludności cywilnej. Jako, że podstawowa zasada chrystianizacji to, że się tak kulinarnie wyrażę - apetyt rośnie w miarę jedzenia - Kuba stała się bazą wypadową dla kolejnych ekip lubujących się w ludobójstwie, które obrały kierunek Ameryk. Przez lata Kuba była zasiedlana nową ludnością, w tym niewolnikami. W każdym razie pod koniec XIX wieku, w wyniku antykolonialnej mody w regionie wybuchło powstanie i wtedy właśnie, dla chłopów popierających "buntowników" powstało coś co Hiszpanie nazwali campos de concentración, o których szerzej świat usłyszał 50 lat później pod nazwą Konzentrationslager. Hiszpanów już nie ma, ale ślad pozostał, na przykład w postaci tego dania, które swoją nazwę zawdzięcza hiszpańskiemu czasownikowi picar - siekać.
Ja miałem ostatnie zbiory boczniaka w tym roku i to właśnie jego starałem się posiekać.
Danie ma wiele wersji, bo i Hiszpanie swoje macki zapuszczali w różnych kierunkach. Ja zrobiłem właśnie wersję kubańską - z oliwkami i rodzynkami.
Składniki:
- boczniaki
- cebula
- pomidory
- oliwki
- rodzynki
- cynamon
Wykonanie:
Boczniaki drobno siekamy i podsmażamy z równie drobno posiekaną cebulą.
Dodajemy pokrojone pomidory, oliwki i wcześniej nasączone rodzynki. Doprawiamy lekko cynamonem.
Podajemy z ryżem.
Przepis nie dla mnie, nie cierpię ani oliwek ani rodzynek.
OdpowiedzUsuń