środa, 4 listopada 2020

Cong you bing i xiāngcháng

Tym razem jedzenie z kraju, który oficjalnie nie istnieje czyli Tajwanu. Chodzi o to, że zarówno Republika Chińska (Tajwan) jak i Chińska Republika Ludowa (Chiny) uważają, że są tymi prawdziwymi. Dlatego nasz kraj musiał wybrać po czyjej stronie jest racja, a podstawowa zasada w dyplomacji jest taka, że wybiera się silniejszego. Tą zasadę można było zaobserwować na przykład podczas zaborów - taki temat na czasie.
Jak na kraj, którego oficjalnie nie ma to ma jednak na nas duży wpływ bo jest ogromnym producentem rowerów i elektroniki. Dwóch z będących w pierwszej piątce producentów komputerów jest właśnie z Tajwanu.
To, że kraju nie ma to nie znaczy, że nie można tam pojechać, dlatego jeśli się tam wybierzecie, bo w moim przypadku się nie zanosi, możecie trafić na ulicy własnie na takie coś.

Składniki:
- mąka
- szalotka
- jakieś parówki
- patyczki na szaszłyki
- olej


Wykonanie:
Mąkę ugniatamy z wodą i odrobiną oleju. Ugniatamy to słowo klucz, bo daje nam pojęcie jakiej konsystencji ma to być ciasto. Dodajemy pokrojonej szalotki i ugniatamy, aż się dobrze wymiesza.
Rozwałkowujemy na cienki placek i smażymy na patelni.
Parówki nadziewamy na patyczki szaszłykowe i możemy naciąć, wtedy fajniej wyglądają. Smażymy lub pieczemy chwilę w piekarniku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz