W pracy mamy "klub", a właściwie rodzaj nieformalnego stowarzyszenia, które nie tyle zostało zawiązane co sklasyfikowane przez obserwatorów zewnętrznych. Zasadniczo w stowarzyszeniach członkowie ubiegają się o członkostwo. W bardziej elitarnych, to stowarzyszenie idzie do członka. Tu jest jeszcze bardziej elitarnie, bo tu zewnętrzni obserwatorzy klasyfikują do uczestnictwa. Ludzie często potrzebują klasyfikacji i nazwania jakiejś grupy. Klub nazywa się FIT. Nazwa ma być lekko zabawna, a lekko pejoratywna :) Z klasycznym pojęciem "fit" ma on tyle wspólnego co zabijanie z miłością, ale tak został określony. Wynika to z faktu, że nie tyle "członkowie", bo ta nazwa jest zarejestrowana raczej dla kwestii sformalizowanych, co bardziej poprawne będzie - uczestnicy - dużo w kuchni eksperymentują. To z kolei oznacza, że jedzą rzeczy, które większości osób wydają się dziwne, czy wręcz niejadalne. Samo to, nawet jeśli ich wyroby są też niezbyt zdrowe, klasyfikuje do tego, żeby być fit. Jaki jest plus bycia w klubie "fit"? Uczestnicy "klubu fit" wymieniają się przepisami, sposobami, ciekawostkami, ale przede wszystkim efektami swojej twórczości. Co więcej, dzielą się też różnymi produktami. Jeśli czytacie mojego bloga, to wiecie, że lubię eksperymentować i jako taki zostałem zakwalifikowany.
W każdym razie ostatnio na topie są kiszone buraki. Jest to bardzo zdrowy, zwłaszcza dla sportowców, odpad, powstały po zlaniu zakwasu buraczanego. Z racji tego, że ilości są dość spore, trzeba było przetworzyć to na wiele sposobów. Jednym z nich jest bigos.
Składniki:
W każdym razie ostatnio na topie są kiszone buraki. Jest to bardzo zdrowy, zwłaszcza dla sportowców, odpad, powstały po zlaniu zakwasu buraczanego. Z racji tego, że ilości są dość spore, trzeba było przetworzyć to na wiele sposobów. Jednym z nich jest bigos.
Składniki:
- kiszone buraki
- grzyby suszone
- śliwki suszone
- koncentrat pomidorowy
Wykonanie:
Zastanawiałem się jak je pokroić. Najpierw chciałem potrzeć na zapałkę, ale pomyślałem, że to będzie za drobne. Potem kroiłem w drobne plastry, ale one były za wielkie. Doszedłem do tego, że idealne rozwiązanie to pół na pół. Takie pokrojone buraki zalewamy do 3/4 wodą i gotujemy.
Grzyby zalewamy wrzątkiem, a kiedy zmiękną dodajemy razem z wodą do bigosu.
Grzyby zalewamy wrzątkiem, a kiedy zmiękną dodajemy razem z wodą do bigosu.
Kiedy podgotujemy dodajemy koncentrat pomidorowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz