Zawsze powtarzałem, że kryzys to nie zawsze dołek ekonomiczny, bo na niego jeszcze przyjdzie czas ale także kryzys dnia codziennego, mający miejsce wtedy, kiedy mamy chwilowy problem z jakimiś towarami.
Przy okazji pandemii słyszę, że Polacy się zjednoczyli w walce z wirusem i powiem Wam, kiedy robię zakupy, a robię to raz w tygodniu, widzę, że wszyscy się zjednoczyli i postanowili wykupić drożdże. Najwyraźniej nie będąc na bieżąco nie wziąłem udziału w jakiejś internetowej akcji bo ja nie kupiłem drożdży, a pizzę to by się chciało.
Z pomocą po raz kolejny przyjdzie moje niezawodne ciasto gryczane na zakwasie.
Postanowiłem zrobić danie o rodowodzie żydowskim, które podobno pochodzi z Lublina. Tylko, że moją wersję, dostosowując ją do tego co akurat mam na stanie.
Oryginalnie jest z makiem. Nie wiem czego symbolem jest mak w kulturze żydowskiej, ale mak zasadniczo jest symbolem płodności. Uznałem, że ziarna słonecznika polecane mężczyznom, żeby zachować zdrowe plemniki, a także o dużej zawartości cynku to godne zastępstwo.
Właśnie. Kasza gryczana i słonecznik mają cynk. Przyda się Wam, bo to kolejna rzecz, co do której zjednoczyli się Polacy :)
Składniki:
- kasza gryczana niepalona
- cebula
- ziarna słonecznika
Kaszę gryczaną zalewamy wodą tak, żeby była ledwo przykryta i odstawiamy w ciepłe miejsce na 24 godziny. Miksujemy na gładką masę i znów odstawiamy na kolejne 24 godziny. Powinno nam to spuchnąć.
Cebulę kroimy w kostkę i mieszamy ze słonecznikiem.
Do formy wylewamy masę gryczaną, kładziemy na to cebulę ze słonecznikiem i wkładamy na 20 min do piekarnika nagrzanego do poziomu 180 stopni Celsjusza.
Kaszę zalać na surowo czy po ugotowaniu?
OdpowiedzUsuńNa surowo.
Usuń