Według wierzeń ludowych Kania, to piękna dziewica pod postacią ptaka, która porywała małe dzieci nęcąc je smakołykami. Może dlatego ta czubajka dostała taką nazwę, gdyż jest bardzo smaczna. Tego nie wiem. Wiem na pewno, że jeśli na biologii zapytają kogokolwiek o kwestię doboru naturalnego, to kania jest tego najlepszym przykładem. Właściwie nie tylko sama kania co fakt, że ludzie potrafią pomylić z nią muchomora sromotnikowego. Teraz wygooglujcie sobie jak wygląda kania oraz jak wygląda muchomor sromotnikowy i już będziecie wiedzieć o co chodzi z tym doborem naturalnym.
Danie, które postanowiłem przygotować, jest genialne w swojej prostocie. Celowo nazwałem je "à la schabowy", a nie "schabowy z kani", żeby nawet najwięksi malkontenci nie mieli się do czego przyczepić. Schabowy bowiem, to kotlet ze schabu, natomiast à la schabowy, wskazuje na sposób przygotowania, czyli bardzo podobny.
Składniki:
- kapelusze kani
- mąka
Wykonanie:
Kanie moczymy godzinę w wodzie. Spowoduje to, że różni najdrobniejsi mieszkańcy lasu opuszczę zakamarki pomiędzy jej blaszkami. Do tego trochę nam nasiąknie wodą, dzięki czemu bardzo łatwo będzie nam się ją obtaczało w mące. Kiedy obtoczymy ją całą, smażymy z dwóch stron, aż będzie rumiana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz