piątek, 14 czerwca 2019

Caponata

- Co Ci powiem, to Ci powiem, ale Ci powiem...
- Ciepło
- Też prawda.
- Hej
Kwiczoł i Pyzdra "Janosik"

Upały dają się we znaki, szczególnie komuś takiemu jak ja, dla którego przyjemna temperatura przestaje nią być kiedy przekracza 24 stopnie Celsjusza :) Nie chce się robić nic, co wiązałoby się z aktywnością fizyczną. Treningów i tak mi zabronił lekarz i kazał przestać na miesiąc, ze względu na poważną kontuzję ręki to chociaż tu jestem usprawiedliwiony. Dobrze, ze biegać mogę kiedy chcę, wiec nie wcześniej niż 21:30 :) Najgorsze jest to, że gotować też się nie chce, ale samo się nie zrobi. Jeść w sumie też. Dlatego też postanowiłem przygotować danie, które nie wymaga ode mnie spędzania w kuchni mnóstwa czasu, ale również jest spożywane również na zimno.
Historia nazwy tego dania nie jest do końca jasna. Podobnie jak z bigosem, gdzie jedni doszukują się jego niemieckich korzeni, czego potwierdzeniem miałby być niemiecki czasownik begießen (podlewać), podczas gdy drudzy, zgodnie z duchem patriotycznym, mówią, ze pochodzi od słowa bigosować (ciąć, szatkować). Tutaj z kolei teorie są aż cztery, ale najbardziej prawdopodobna jest ta, że od Karufeny, zwanej dawno temy na Sycylii Capone, z którą miało coś wspólnego. Jedni mówią, że podobny smak, a drudzy, że była nieodłącznym jej dodatkiem.

Składniki:
- bakłażan
- seler naciowy
- pomidory w puszce
- oliwki zielone'


Wykonanie:
Bakłażany i seler naciowy kroimy. Podsmażamy najpierw seler, potem bakłażany, następnie za jakiś czas dodajemy pomidory i dusimy pod przykryciem. Dodajemy oliwek i jeszcze chwilę dusimy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz