sobota, 20 kwietnia 2019

Gofry po australijsku

Ostatnio rozmawiałem z narzeczoną trenera o gotowaniu, która powiedziała mi, że jej mama na placek po węgiersku mówi placek po bytomsku. Jakby się nad tym dobrze zastanowić, zupełnie abstrahując od tego z czym kojarzy się Bytom i z czym kojarzą się Węgry, to w zasadzie obie formy są prawidłowe, bo na Węgrzech tego, może nie tyle nie jedzą, co nie jest do jakoś specjalne popularne danie. Jego rodowód jest prawdopodobnie w Polsce i, w zasadzie, równie prawdopodobne jest to, że został wymyślony przez kogoś z Bytomia jak i to, że przez kogoś z Gorlic.
Podobnie jest z tymi goframi. Nie wiem czy naprawdę tak się nazywają, ale znalazłem informację na jakiejś stronie podróżniczej, że takowe tam serwują. Zważywszy na to jaka była historia tego kraju, jest to bardzo prawdopodobne. 

Składniki:
- mąka
- olej
- fasola biała w puszce
- koncentrat pomidorowy


Wykonanie:
Do mąki dodajemy trochę oleju i tyle wody, aby powstało nam gęste, lekko lejące się ciasto. Wlewamy je do gofrownicy i pieczemy gofry.
Do fasoli dodajemy koncentrat pomidorowy i chwilę gotujemy.

4 komentarze:

  1. Takich gofrów jeszcze nie jadłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie taki SYF w słoiku kupiłem sobie parę dekad wstecz na jakiś wyjazd, kiedy jeszcze słoiki miały wieczka i "obręcze" a zakrętki "twist" nie zdominowały jeszcze rynku. Fasolka w sosie pomidorowym? :-( To co nie było fasolką, trudno było też nazwać sosem :-) A gofry można było wtedy kupić na ulicy, np. z kremem! No i były smaczniejsze od tego czegoś, (nawet nie posolonego) w słoiku :-)
    Pies

    OdpowiedzUsuń
  3. Przekopując się (a jest w czym, objętościowo) znów trafiłem na ten wpis i mój krótki komentarz.
    Dziś odniosę się więcej do fasolki proponowanej przez autora.
    Co to niby ma być? Zalewa z koncentratem, to nie sos! Więcej, kpina "na kryzysowo" od Kryzysowego z sosu! "Kicham" na ZAŁOŻENIA, bo przepis jest przepisem i jak sama definicja "mówi" ma "prowadzić za rączkę" a nie "wpuszczać w maliny" !
    Właśnie taki SYF (półprodukt) sprzedawany jako "gotowe danie" należało za PRL'u zawsze UZDATNIAĆ.
    Jedna "skucha" wystarczyła abym, razem z taką fasolką woził cebulę i kostkę rosołową w komplecie + przyprawy.
    Tylko nie wmawiaj TU, że taki opisany SYF jadasz ze smakiem, będąc "kucharzem" nawet kryzysowym !!!
    Bełkot, jak to każdy sam ma sobie uzdatniać opisywane dania, nie dociera do mnie, bo ta POŁOWA PRZEPISU, to TYLKO POŁOWA :-(
    Żal dopisać, dosalamy lub dodajemy 1 kostkę rosołową (nie wszyscy czytający to takie "orły" jak TY) i wtedy da się to zjeść? !!!
    Chętnie nakarmił bym takiego luzaka (najlepiej przez tydzień) jego potrawami, robionymi "kropka w kropkę" wg. przepisu :-)
    Doświadczenie pozostanie do końca życia, GWARANTUJĘ !!!

    Teraz mniej "emocjonalnie".
    Przeraża mnie nonszalancja i bylejakość w tych i wszelkich innych przepisach. To jednak potencjalna możliwość zmarnowania czasu i żywności.
    Zgoda, tą parodię "sosu' można naprawić, ale po co do licha jest przepis !
    Wg. mnie, aby poprowadzić kogoś niedoświadczonego w temacie we właściwym kierunku. Tu wyprowadza się na "POLE MINOWE", bo robione ściśle wg. przepisów potrawy, to BADZIEW !
    Ilu jasnowidzów TU zagląda i mistrzów w telepatii ?
    Ja sobie dam radę, bez tego IDIOTYCZNEGO wpisu, bo sam pomysł na fasolkę w sosie pomidorowym z gofrem (miast tradycyjnym pieczywem) można było tylko zakomunikować. Jeśli więc przepis to jednak skrupulatniej, nie po łebkach.
    Albo zmień waść tytuł na : KK dla szefów kuchni vel zaawansowanych ?

    Dla mnie koncentrat pomidorowy z wodą (i nic poza tym!) to nie sos tylko: Fasolka w koncentracie/przecierze pomidorowym czyt. PÓŁPRODUKT do Fasolki w sosie pomidorowym. Dokładnie to samo co bywało w słoikach za PRL'u :-(
    Właśnie ta BYLEJAKOŚĆ przepędziła publikę z tego miejsca!
    Zawsze i wszędzie, najcenniejsze są didaskalia! Wskazówki co lepsze, co gorsze itd. są esencją przepisów i podnoszą ich atrakcyjność.
    Tu jest wszystko NA OPAK :( *
    * Nie piszę aby "dokopać", tylko to RAZI, "po oczach". Cóż, mamy inne osobowości i inne definicje tego co jest przepisem. Z tym, że jak się ma "SZYLD" KUCHNIA KRYZYSOWA, to właśnie TU powinny być nie tylko szczegóły ale i "szczególiki" a są POMYJE*
    * Bo nie zniżę się przecież do poziomu autora :-( opisując dosadnie to co (no właśnie) należało by napisać. Inni zwyczajnie czmychnęli, na strony, gdzie przepisy są przepisami, nikt nie częstuje ideologią podając PRZEPIS, nie zaś jego karykaturę.
    Ot, wypsnęło mi się, przy okazji Badziew-przepisu na fasolkę :-)
    Pies

    OdpowiedzUsuń