Czasem się zdarza, że nie zjemy takiej ilości pierogów jaką ugotowaliśmy. Co prawda bardzo często pierogi robi się w ilościach hurtowych, gdyż ich pracochłonność powoduje, że robienie małej ilości jest bezsensowne, ale wtedy zwykle pakuje się je do worków i zamraża. Natomiast, kiedy są święta, to prawie pewne, że 25 grudnia będziemy jedli pierogi z dnia poprzedniego :) Możemy sobie je odgrzać na kilka sposobów:
- podsmażyć (chyba najbardziej popularne) - w zależności od tego jaki ogień damy, tak mocno przypiecze nam się skórka, Niektórzy lubią to, że są chrupiące. Ja niespecjalnie.
- podgrzać na parze - kładziemy pierogi na durszlak, który umieszczamy w garnku z wodą tak, aby durszlak nie dotykał wody i przykrywamy
- w mikrofalówce - tu należy tak dobrać moc i program, żeby nie były tylko z wierzchu gorące
- w piekarniku - jeśli nie przykryjemy to nam wyschną
Oczywiście to nie wszystkie sposoby, bo tu ludzka wyobraźnia bywa nieograniczona. Ja postanowiłem pokazać Wam jeszcze inny sposób, który po polsku nazywałby się pierogi za...ne sosem, ale, że chcemy go lepiej sprzedać, a do tego wymagany jest odpowiedni marketing, nazwiemy to tak, jakby nazwali to mistrzowie marketingu, którzy nawet śmieciowe jedzenie potrafią wcisnąć jako gourmet :)
Składniki:
- wczorajsze pierogi - byle nie owocowe
- przecier pomidorowy
Wykonanie:
Pierogi umieszczamy w naczyniu i zalewamy przecierem pomidorowym. Możemy dodać jakieś dodatkowe składniki lub ulubione przyprawy.
Wstawiamy to do piekarnika nagrzanego do 180 stopni Celsjusza i pieczemy jakieś 30 minut. Pierwsze 20-25 proponuję pod przykryciem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz