Grzybów w lasach całkiem sporo, głównie pleurotus ostreatus, znanych bywalcom marketów pod nazwą handlową boczniak. Dlatego gorąco zachęcam do zbierania, tym bardziej, ze lasy o tej porze roku są przepiękne. Szukałem jakiś ciekawych przepisów i znalazłem hit anglojęzycznych stron kulinarnych, jednogarnkowy Stroganoff. Jest on geograficznie specyficzny, to znaczy, inaczej niż u nas, podaje się go z makaronem oraz sos jest raczej musztardowy, niż pomidorowy. Jak to mówi stare przysłowie Co kraj to obyczaj, co rodzina to zwyczaj.
Co prawda danie pochodzi od nazwiska Aleksandra Stroganowa, gościa, który brał udział w tłumieniu powstania listopadowego, ale w cale nie straciło z tego powodu na popularności w tym kraju (nie to co frytki w USA :) ). Natomiast nie ma się co dziwić, bo kościół katolicki, który potępił powstanie listopadowe też jest bardzo popularny. Nawet jeśli ostatnio mniej, to jednak bardziej niż w Czechach, gdzie też stanął po stronie zaborcy.
Ideą tego przepisu jest to, że jest on bardzo szybki, a przez to oszczędny, gdyż wszystkie składniki przygotowujemy w jednym garnku. Do zagęszczania, typowo dla USA, mąka kukurydziana.
Składniki:
- jakiś makaron - najlepiej świderki
- boczniaki
- cebula
- słodka papryka
- musztarda
#30minuteschallenge
14:30
Wykonanie:
Boczniaki kroimy w paski z cebulę w półplasterki. Dodajemy makaron. Sypiemy 4-5 łyżek mąki kukurydzianej i zalewamy wodą tak, żeby przykryć składniki. Doprowadzamy do wrzenia cały czas mieszając. W zasadzie kiedy to już będzie wrzało, to wszystko powinno być miękkie. Na koniec dodajemy 2 łyżki musztardy i łyżkę papryki oraz inne przyprawy wedle uznania.
15:00
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz