piątek, 28 grudnia 2018

Gwatemalskie fejkowe jabłka ziemniaczane

W Gwatemali nigdy nie byłem. Jedyna okazja, żeby tam pojechać była  kiedy otrzymałem ofertę pracy w strefie wojny pomiędzy siłami rządowymi, a partyzantami. Może bym już nie żył, ale, ze względu ile oferowano, do dziś żałuję :) W związku z tym, nawet nie wiem czy takie danie istnieje naprawdę, ale popatrzyłem na wielkość zbiorów tego owocu tam, porównując je do naszego kraju. Okazuje się, że w Gwatemali zbiera się go 130 razy mniej jabłek niż w Polsce. Zważywszy, że u nas cena tego towaru potrafi przekroczyć cenę cytrusów, to myślę sobie, że tam musi być naprawdę drogie, dlatego imitowanie go za pomocą czego innego wydaje się, przynajmniej na pierwszy rzut oka, wielce prawdopodobne.
Przede wszystkim jednak moje główne źródło wiedzy to książka kucharska wydana pod patronatem instytucji zajmującej się nauką. Czym różni instytucję czy jednostkę od ich nienaukowych odpowiedników? Tym, że dzieląc się swoją wiedzą posługują się spójnym językiem, dzięki czemu nie nazywają ekskrementów czekoladą i na odwrót. Wiedzę tą z kolei pozyskują za pomocą specyficznych metod badawczych, które również są spójne i dostępne również dla osobników nienaukowych. Dla przykładu kontakt z duchem, który ma tylko jedna jednostka nie należy do takich metod. Czasem naukowcy publikują teorię, a inni naukowcy czasem ja obalają. Dzieje się tak jednak tylko za pomocą metod naukowych. Czasem ktoś próbuje obalić taką teorię za pomocą teorii, delikatnie rzecz ujmując, mało naukowych, tzw. mitów. Tu zaczyna się zabawa. Jako, że życie bez mitów byłoby nudne, a poza tym mity, co do zasady, znacznie prościej wyjaśniają rzeczywistość, popularność mitów jest ogromna. Zwłaszcza, że ich popularyzowaniem, od dawien dawna, zajmują się wysoce wyspecjalizowane, nawet nie wyszkolone, bo z takim talentem zazwyczaj się rodzą, jednostki, zwane gawędziarzami lub bajarzami. Jeżeli dodatkowo stajemy w opozycji do większości, zostajemy bohaterem jedynej słusznej prawdy, a to być może jedyna okazja żeby zostać bohaterem, zwłaszcza tak niskim kosztem. 
Ostatnio z ciekawości, namówiony internetowym marketingiem, obejrzałem wykład takiego jednego gawędziarza, który podważał pewne naukowe teorie. Abstrahując od tego, że już na wstępie strzelił sobie w kolano, opowiadając anegdotkę o tym jak to gdzieś kiedyś pewne naukowe teorie były przedstawiane przez nienaukowców. Dlaczego strzelił w kolano? Bo sam również naukowcem nie jest, a cały jego wykład to zbiór anegdotek, nie wiem na ile nieprawdziwych, bo większości nie znałem. Znałem jedną, która była nieprawdziwa, ale to nie jest istotne. Podobnie jak baśnie, dobrze się tego słucha, ale wszystko powinno być, że się tak kulinarnie wyrażę - cum grano salis. Powiedziałbym nawet, że więcej niż grano :) Czasem zdarzają się ludzie, którzy zawodowo zajmują się obalaniem tez takich internetowych gawędziarzy, ale nie cieszą się już tak wielką popularnością, gdyż - patrz wcześniej.
Ja nie wiem, kto ma rację. Wiem, że jeśli mam do wyboru badania naukowe i dowody anegdotyczne, to wolę wybrać te pierwsze, gdyż prawdopodobieństwo ich prawdziwości jest znacznie wyższe, a nawet jeśli popełnię w ten sposób błąd, to w dobrej wierze :)
Na tej podstawie jestem w stanie zaufać książce kucharskiej, która została wydana przez instytucję, posługującej się metodami naukowymi, nawet jeśli jakość tych badań pozostawiała sporo do życzenia, to i tak więcej niż legendy :) Natomiast tradycyjnie, czekam na ewentualne sprostowanie.

Składniki:
- kuliste ziemniaki
- papryka słodka
- goździki


Wykonanie:
Ziemniaki gotujemy w obierkach i obieramy. Można podsmażyć, ale nie trzeba. Następnie obsypać to papryką i wsadzić w każdy z nich goździk.


335 lat ziemniaka na polskiej ziemi


335 lat ziemniaka na polskiej ziemi

3 komentarze:

  1. A czy w naukowym duchu można prosić o bibliografię, czyli podanie tytułu tej książki kucharskiej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście. Cieszę się, że ktoś zapytał. "500 potraw z ziemniaków" Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne.

      Usuń
    2. Dziękuję, to prawdziwy klasyk :-)

      Usuń