środa, 16 maja 2018

Tagliatelle z nameko i pesto z liści rzodkiewki

Jakiś czas temu założyłem sobie małą hodowlę grzybów. Rok temu eksperymentowałem (z pozytywnym skutkiem) z boczniakami, wiec w tym roku chciałem czegoś więcej. Zakupiłem gotowe baloty (kostki słomy zarażone grzybnią) z boczniakami, shiitake, reishi i nameko. Zważywszy na to, ile kosztują w sklepie. Zwracają się już po pierwszych zbiorach. O satysfakcji nie wspomnę :)
W zacienionym miejscu wykopałem półmetrową ziemiankę, otoczyłem ją ściankami ze sklejki i przykryłem folią. Jako, że grzyby muszą mieć światło, ale nie lubią być na słońcu, dla dodatkowego cienia położyłem siatkę maskującą. Folia, w moim przekonaniu miała otrzymywać odpowiednią wilgotność, której źródłem miały być korytka z wodą. Liczyłem na najlepsze plony teraz, gdyż grzyby nie lubią też zbyt wysokiej temperatury.
W pierwszej kolejności wyskoczyły shiitake. Z nameko zrobiłem błąd, gdyż okazało się, że to jedyna grzybnia, która wymaga codziennego podlewania. W końcu i one się pojawiły i tak się oto prezentowały :)


Są to bardzo smaczne grzyby, którym przypisuje się również właściwości zdrowotne. Pierwszy raz miałem z nimi do czynienia w Hiszpanii, gdzie były składnikiem najtańszej mrożonej mieszanki grzybów, o czym pisałem tutaj.

Tym razem  postanowiłem wykorzystać coś jeszcze co rosło na działce, a co prawdopodobnie wylądowałoby w śmieciach. Liście rzodkiewki, z których zrobiłem wspaniałe pesto, które kiedyś ktoś mnie nauczył robić. Idealne szybkie danie, tak jak to ja sobie przygotowałem, w ramach szybkiego smutnego jedzenia w pracy jak to się potocznie nazywa, albo bento, jak mówią w stolicy :)

Składniki:
- grzybki nameko
- makaron tagliatelle
- liście rzodkiewki
- olej
- nasiona słonecznika (opcjonalnie)


Wykonanie:
Makaron gotujemy według przepisu na opakowaniu.
Liście rzodkiewki miksujemy z małą ilością oleju. Możemy dodać słonecznika.
Grzybki smażymy, dodajemy makaron, chwilę podsmażamy i mieszamy z pesto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz