poniedziałek, 19 marca 2018

Niehandlowa niedziela? Może spacer w chmurach i naleśnik z domową "nutellą"

Istnieje bardzo duża grupa ludzi, którzy nie wyobrażają sobie niedzieli bez niedzielnego spaceru. Najlepiej gdyby ten spacer był w centrum kulturalno-towarzyskim miasta, gdzie zbiera się cała śmietanka, a my też tam musimy być, aby nie wypaść z obiegu niczym Droński w operze.
Dlatego jeśli nie macie co ze sobą zrobić podczas gdy galerie handlowe są zamknięte, polecam spacer w chmurach :)

Ośrodek Bachledka bez trudu znajdziecie na mapie. Co prawda będziecie musieli przejechać przez znienawidzoną "zakopiankę", ale trudno. Wyciągi były zamknięte co zasmuciło sporo osób, tym bardziej, że na szlaku było sporo śniegu. Schodząc podziwiałem odwagę nawet nie tyle tych co szli tam w pantoflach czy trzewikach, ale najbardziej tych, którzy szli w sneakersach i nogawkami pinroll odsłaniających kostkę :)


Sam deptak jest dość widowiskowa, muszę przyznać, zwłaszcza o tej porze roku.


Od czasu do czasu są drobne elementy, które mają podnieść poziom adrenaliny :)


Po drodze możemy spotkać różne ciekawe krystaliczne formy, stale się odradzające :)


Deptak kończy się spiralną wieżą, z której mamy lepszy widok na okolicę plus kilka dodatkowych atrakcji.


Jedną z nich jest zjeżdżalnia, obecnie nieczynna :)


Jedzenie najlepiej smakuje na dużej wysokości :) Jako, że było zimno, a co za tym idzie zapotrzebowanie kaloryczne było wyższe oraz, z racji tego, że zaczęła się maslenica (taki zwyczaj praktywany na tych ziemiach z okazji nadejścia wiosny), tylko mówię o tej właściwej dacie, wybór padł na słodkie naleśniki. Po co płacić za niezdrowe kremy czekoladowe, jak można zrobić alternatywę :)
Kawałek mapy ktoś ukradł, bo była z dobrej stali :)

Składniki:
- mąka
- woda
- powidła śliwkowe
- kakao
- banany, oczywiście przejrzałe :)


Z mąki i wody robimy lejące się ciasto, z którego smażymy naleśniki.
Powidła mieszamy z kakao.  
Smarujemy tą mieszaniną połowę naleśnika i kładziemy plasterki bananów. Składamy na pół, a potem jeszcze raz na pół w tzw. chusteczkę.

Na samej górze jest dodatkowa atrakcja, a mianowicie dach wieży z elastycznej siatki. Sprawa jest o tyle utrudniona, że oka siatki są dość spore i bardzo trudno utrzymać równowagę.
Pogoda może i nie była idealna, ale widoki przednie. Następnym razem pojadę wiosną dla porównania.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz