Zapraszam wszystkich do zapoznania się z ciekawą inicjatywą foodsharingu (z ang. dzielenie się jedzeniem), która idealnie wpisuje się w ideę kuchni kryzysowej. Jej zaawansowaną formą są Jadłodzielnie (nie mylić z jadłodajniami). Zdarzyło mi się poznać osobiście współtwórcę toruńskich Jadłodzielni, który zgodził się na wywiad. Zobaczcie co miał do powiedzenia na temat tej zacnej inicjatywy.
Zaczniemy zupełnie standardowo. Powiedz kilka słów o sobie. Co porabiasz na co dzień itp.
Pracuje na własny rachunek,mam hurtownię opakowań i napojów.
Udzielam się też trochę społecznie. Organizuję u siebie na osiedlu dla dzieciaków, darmowe wydarzenia w ramach Podwórkowego Domu Kultury.
Prowadzę Fanshop podczas meczów hokeja w Toruniu, jestem członkiem współzałożycielem Polskiego Fanclubu Ocelari Trinec.
No i jestem współinicjatorem toruńskich Jadłodzielni.
Powiedz nam na czym polega Twoja inicjatywa.
Utworzyliśmy w Toruniu ,jak do tej pory dwie Jadłodzielnie. Miejsce bezpłatnej wymiany niezagospodarowanego jedzenia. Korzystać może każdy bez względu na status społeczny. Naszą misją i celem jest ograniczenie marnowania jedzenia, przede wszystkim przez osoby prywatne.
Skąd taki pomysł?
Z Sylwią Kowalską, która jest radną miejską, spotkaliśmy się jakiś czas temu i stwierdziliśmy ,że warto coś zrobić z jedzeniem,którego masę się marnuje. Znaleźliśmy na fejsie info o Jadłodzielniach w Warszawie , skontaktowaliśmy się z dziewczynami z Wa-wy. I praktycznie w ciągu trzech tygodni od decyzji ogarnęliśmy pierwszą toruńską Jadłodzielnię na targowisku Manhattan. Cały ruch ma swoje początki w Niemczech i pomysł przywędrował od naszych zachodnich sąsiadów.
Co różni Jadłodzielnie od Banków Żywności czy ośrodków dla biednych?
Z Jadłodzielni mogą korzystać osoby prywatne.Zarówno "dawcy" i "biorcy". Każdy może przynieść jedzenie i każdy może je zabrać wg potrzeb. To jest uzupełnienie "oferty"Banków Żywności,które działają z dużymi firmami -sklepy,instytucje itd. Jedzenie od Banku Żywności może otrzymać tylko organizacja, która może je dostarczyć potrzebującym. W przypadku Jadłodzielni nie potrzeba żadnych kwitów - jesteś głodny czy nie z różnych przyczyn czegoś nie kupiłeś to możesz przyjść i się poczęstować. Ludzie przynoszą własne potrawy,zaprawy czy to co im zalega w szafkach czy lodówce.
Jadłodzielnia przy ulicy Waryńskiego w Toruniu. |
Podstawowe pytanie, które jest zawsze zadawane: Kto za to płaci?
Box pod Jadłodzielnie na Manhattanie mamy za free, na podstawie umowy użyczenia. Stowarzyszenie handlowców podchwyciło pomysł i dali go nam za darmo.Płacimy tylko za prąd, z własnej kasy. Na UMKa, gdzie jest druga Jadłodzielnia dedykowana tylko dla studentów miejsce mamy również za free.Koszty prądu pokrywa uniwersytet.
W związku z tym, że moje miasto szczyci się tym, że całkiem dobrze mu idzie finansowo, panuje (nie bez przyczyny) powszechne przekonanie, że nie ma co liczyć na wsparcie inicjatyw, które nie wypracowują zysku. Ja póki co próbuję co najwyżej rozkręcić półki na jedzenie przy śmietnikach, bo jadłodzielnie to dla mnie kosmos. jak to jest u Was jeśli chodzi o wsparcie władz lokalnych?
Nie korzystamy i chyba nie chcemy korzystać w Toruniu ze wsparcia miasta. Siłą tego ruchu i inicjatywy wg mojej oceny jest właśnie w tym,że jest oddolna. Bez zbędnych kwitów,organizacji , biurokracji i wszystkiego tego co może stłamsić spontaniczność i niesamowitą frajdę. Wiem,że w innych miastach ludzie,którzy w tej chwili chcą zakładać Jadłodzielnie zwracają się o pomoc do władz lokalnych. My jednak tego nie robimy.
Jaki jest oddźwięk ludzi?
Niesamowity! Jest sporo osób,które przywożą jedzenie i je zostawiają i cała masa osób,które korzystają z Jadłodzielni. Uratowaliśmy masę jedzenia i to jest fajne.Każdy dorzuca swoją cegiełkę.
Ostatnio w ogóle jet chyba wzrost świadomości jeśli chodzi o marnowanie żywności?
Rzeczywiście , w tej chwili więcej się o tym mówi i coraz więcej robi w tej sprawie.Powstają Jadłodzielnie w różnych miastach, akcje Zawieszony posiłek czy rozdawanie jedzenia bezdomnym przez zwykłych ludzi - a nie instytucje.I to jest bardzo pozytywne.W Poznaniu w jednej ze szkół dzieciaki z nauczycielami zbierają kanapki do kartonu w szkole i głodne dzieci mogą korzystać.Jeszcze dużo pracy przed nami,ale jest lepiej.
Czy nie myśleliście, aby wejść we współpracę ze sklepami, może niekoniecznie z wielkopowierzchniowymi, ale mniejszymi?
Tak,myślimy o tym.Szczególnie jeśli chodzi o małe sklepy osiedlowe. Duże zazwyczaj mają podpisane umowy z Bankami Żywności. Na zjeździe w Toruni będziemy nad tym pracować.Chcemy doprowadzić do zmian w naszym prawie.Tak,żeby każdy sklepikarz mógł oddać żywność bez obawy o podatek od darowizny itp.
Gdyby ktoś chciał założyć w swoim mieście taką instytucję, jakie rady byś mu dał? Jakie są największe trudności.
Podstawa jest lokal.Najlepiej,żeby nie generował kosztów- żeby był za free.Potem ogarnięcie lodówki,starych półek czy regałów i już.
Służymy pomocą i radą,a także materiałami informacyjnymi.
Nasz numer 886 100 120 lub facebook Jadłodzielnia Foodsharing Toruń. Dziewczyny z Warszawy również służą pomocą.
Chciałbyś dodać coś od siebie?
Zanim zacząłem działać w ruchu foodsharingowym, nie zdawałem sobie sprawy z ilości marnowanego jedzenia i z ilości głodnych ludzi wokół. Warto założyć takie miejsce u siebie w mieście.
Działajcie. Jedzcie, dzielcie się i częstujcie !!!
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJadłodzielnie to wspaniała inicjatywa! Dzielimy sie własną nadwyżką jedzenia, nic nie marnujemy a ktoś na tym skorzysta.
OdpowiedzUsuń