poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Jak bracia Grimm radzili radzić sobie z głodem czyli "Słodka Breja"

Każdy zna co najmniej kilka baśni braci Grimm. W takiej czy innej wersji. Nawet jeśli nie zdaje sobie do końca kto jest ich twórcą. Bajki takie, tak samo jak książki fabularne, mogą dać nam informację jak ludzie radzili sobie z głodem. Oczywiście bajki te poddawane zostawały sukcesywnej cenzurze, dlatego najlepiej sięgać do pierwotnej wersji. Oczywiście bajki to jednak bajki niemniej jednak dają nam pewne informacje jakie zachowania były praktykowane. Zważywszy, że bracia byli badaczami kultury germańskiej to nawet prawdopodobne ;)

Znacie pewnie bajkę Jaś i Małgosia? Czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego dzieci zostały wyprowadzone do lasu? W oryginale oboje rodziców było oryginalnych, niemniej jednak nie mieli na tyle jedzenia żeby się nim dzielić i jednocześnie na tyle zimnej krwi żeby zabić dzieci, dlatego wysłali je do lasu w nadziei, ze natura sama załatwi sprawę, a oni będą mieli czyste ręce.

W Dzieciach czasu głodu już się nikt nie szczypał. Matka, jako, że ma pełne prawo dysponować swoim potomstwem wpadła na pomysł, ze je zje. Powód? Bieda i głód. Mam nadzieję, że nikt nie wykorzysta tego pomysłu w nadchodzących czasach :)

Abstrahując od sytuacji, w których z jednej strony ograniczamy ilość gąb do wykarmienia, przy jednoczesnym nasyceniu własnego żołądka pamiętajmy o tym, że czynnik ludzki może stanowić nieograniczone źródło pokarmu. Tak też poradzili sobie w Zbójeckim narzeczonym gdzie jedli złapane kobiety.

Inaczej rzecz się miała w przypadku arystokracji. Według braci Grimm, za każdym razem kiedy członek rodziny królewskiej został postawiony w ciężkiej sytuacji zarabiał jakimś uczciwym zajęciem. Tak było w Dwunastu braciach oraz Królu drozdobrodym. No bo jakżeby inaczej ;)

Były jednak optymistyczne akcenty. O ile można było je tak nazwać. Było to raczej podsycanie nadziei. Przykładem tego jest Słodka breja  czy  Słodka zupa jak to inaczej tłumaczono gdzie w beznadziejnej sytuacji pozostawała modlitwa. Oto jej krótka treść.

        Żyła sobie niegdyś uboga, pobożna dzieweczka, która mieszkała razem z matką, a obie nie miały już co jeść. Poszło więc dziecię do lasu, spotkało tam staruszkę, a ta znając nędzę dzieweczki podarowała jej garnuszek, do którego wystarczyło powiedzieć: "Gotuj, garnuszku!", a wnet zaczynała się w nim gotować wspaniała zupa jaglana, gdy zaś dzieweczka wołała: "Dosyć, garnuszku!" - garnuszek wnet przestawał gotować. Dziewczynka, uradowana, podziękowała staruszce i zaniosła garnuszek do domu. Odtąd skończyła się nędza matki i córki, mogły bowiem zawsze do woli najeść się słodkiej zupy jaglanej.
       Pewnego razu dzieweczka poszła w pole, matka zaś rzekła: "Gotuj, garnuszku!" i wnet garnuszek zaczął gotować zupę jaglaną. Wreszcie zupy było już dość, ale matka zapomniała slow, którymi można było powstrzymać garnuszek. Gotował wiec garnuszek dalej, a słodka zupa przelewała się za brzegi, i gotował ciągle, a tu już cała kuchnia pełna i cały dom, i drugi dom, i ulica, jakby garnuszek chciał cały świat nasycić. Nikt nie mógł go powstrzymać.
      Wreszcie gdy pozostał tylko jeden dom nie zalany, wróciła dziewczynka i rzekła tylko: "Dość, garnuszku!", a garnuszek wnet przestał gotować. Ale kto chciał się dostać do miasta, musiał przejść przez słodką zupę jaglaną

Baśnie braci Grimm przekład z 1982 roku przez Emilie Bielicką i Marcela Tarmowskiego

  Kasza jaglana, jak i brukiew przedstawiane były zawsze jako surowce niższego sortu, zarezerwowane dla biedaków. Do tego brukiew jest słodka, dlatego postanowiłem skomponować takie proste danie. Nie zapominajmy o tym, że marzenia były ograniczone wyobraźnią, a ta ilością znanych potraw. Dlatego też garnuszek nie rozdawał kawioru :)

Składniki:
- kasza jaglana
- brukiew


Wykonanie:
Właściwie to przepis jest jakby z epoki :) Brukiew kroimy w kostkę i wrzucamy do wrzącej wody. Dosypujemy kaszy jaglanej i gotujemy aż zmięknie, dolewając ewentualnie wody aby regulować jej gęstość. Doprawiamy ulubionymi przyprawami. Ja tam lubię :)

Kasza jaglana na słodko i słono



6 komentarzy:

  1. Spróbuję ten przepis bo przyznam, ze kaszy jaglanej w takim otoczeniu jeszcze nie jadłam :) Bardzo ciekawy blog :) Spróbuj może swoich sił na portalu http://blogbooster.pl/, dzięki niemu będziesz miała jeszcze więcej czytelników :) A warto czytać Twojego bloga, bo jest bardzo ciekawy, a przepisy wyglądają na mega pyszne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawe :) Oczywiście, że nasz zespół z Szybkiej Pizzy czytał Braci Grimm w różnych wersjach, ale jakoś nie pamiętamy słodkiej brei. W każdym razie ja, jako ja, uwielbiam zupę z kaszy jaglanej i brukwi :) Bardzo często ją robię i nie miałam pojęcia, że kasza jaglana była przeznaczona dla najbiedniejszych. Można powiedzieć, że świat stanął do góry nogami, bo tera kasza jaglana kojarzy się z wykwintnymi daniami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jedna z mniej znanych bajek podobnie jak ta o dzieciach, które bawiły się w rzeźnika, także mogła umknąć.
      Świat stanął na głowie, gdyż za chwast z wysypisk - topinambur - płaci się więcej niż za importowane warzywa.
      Zasadniczo proso było tanim składnikiem, w czasie wojny dodawano go do chleba zastępując droższą pszenicę.
      Tak sobie zapodałem ciekawostką, którą wątpię, żeby ktoś w tym miejscu przeczytał ;)

      Usuń
  3. Mam identyczny półmisek :D Myślałam, że unikat ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To głęboki talerz ;) Zważywszy w jakich ilościach były robione oraz jak są wytrzymałe, to nie ma w tym nic dziwnego :) Kupiony na pchlim targu w Wałbrzychu za złotówkę. Był tam też drugi pan, który miał kubki barowe z podobnym logo i próbował mi wmówić, że to unikat z lat ... uwaga ... pięćdziesiątych :D Oczywiście jak na unikaty przystało cena była również unikatowa :) Mam nadzieję, że nie dała sobie Pani wcisnąć tego unikatu w taki sposób :)

      Usuń