poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Rotmos gourmet

Za siedmioma górami, za siedmioma morzami...
Żartowałem, bo tylko za jednym morzem, jest taki kraj zwany Szwecją. Znany głównie z tego, że statystycznie jest tam najwięcej ładnych kobiet.
Pomimo, że Szwedzi mają tak wiele ładnych kobiet, to nie tak dawno, bo 400 lat temu masowo chcieli do nas przyjeżdżać, o czym pisał Henryk Sienkiewicz w swojej powieści "Potop".
40 lat temu to już my chcieliśmy tam jeździć. Jak ktoś był kobietą to mógł skorzystać ze specjalnych biur matrymonialnych, a jeśli ktoś nie był to musiał pobawić się w uchodźcę i przekroczyć morze nielegalnie. Z tym, że znacznie lepszym pomysłem, niż przepłynięcie za pomocą tratwy, było znalezienie sobie miejsca pod naczepą ciężarówki.
Całkiem niedawno mieliśmy kupić od nich samoloty, ale woleliśmy wybrać te najstarsze. Już wtedy zaczynała się moda na retro :)
W Szwecji maja takie danie rotmos. W sumie to oznacza ono tyle co gniecione warzywa. Składa się ono z brukwi, ziemniaków i marchewki. Uznałem, że puree z warzyw będzie nudne, dlatego zrobiłem to w wersji "gourmet".
Co oznacza ten wyraz? Mniej więcej tyle co:
  •  inaczej podane
  •  mało
  •  w ekskluzywnym miejscu
Tylko normalnie musielibyśmy się nagadać :) Dzięki temu zabiegowi danie zyskuje na wartości. Jeżeli jeszcze dodamy do tego jakiś epitet np. bezglutenowy, wegański itp., nawet jeśli jest to oczywiste, bo jaka inna może być marchewka, to już w ogóle możemy za to dużo policzyć. I to tylko za sam fakt poddania taniego składnika obróbce termicznej :)
Możemy sobie takie danie zrobić w domu, zpełniając większość z tych warunków, dzięki czemu będziemy mieli poczucie, że jemy coś bardzo cennego. Jak głosiło znane hasło w latach 90-tych. PODARUJ SOBIE ODROBINĘ LUKSUSU!
Samo danie jest wzbogacone o dodatki dobrane zgodnie z zasadą food pairing, żeby było bardziej gourmet :) Do tego zgodnie z obowiązującym trendem zostało upieczone.

Składniki:
- brukiew
- marchewka
- ziemniaki
- wiórki kokosowe
- bazylia


Wykonanie:

Marchewkę obieramy, i jeśli nie ma odpowiedniego kształtu to musimy nastrugać. Inaczej nie jest en vouge :) Brukiew też obieramy i kroimy w ćwierćplasterki. Wszystko wkładamy do piekarnika, polewamy lekko olejem i posypujemy bazylią. Pieczemy w temperaturze 120 stopni jakieś 1,5 h.
Ziemniaki gotujemy, a po wszystkim gnieciemy razem z odrobiną wody i wiórkami kokosowymi na puree.
Oczywiście to co pokazałem to tylko sugestia podania, ale ja położyłem marchewkę wzdłuż talerza (w tym celu wypada mieć podłużny talerz :) ), poukładałem obok kawałki brukwi i przyozdobiłem wyciśniętym puree.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz