wtorek, 28 sierpnia 2012

Witariańska lazania z bakłażana

Ktoś mógłby się zastanowić co kryzysowego jest w pomidorach lub bakłażanie? Otóż, jeśli np. według subiektywnej oceny sprzedawcy nie nadają się do dalszej sprzedaży, to jak najbardziej. Oczywiście granica przydatności plasuje się nieco w innym miejscu niż ma to miejsce, powiedzmy, w Wielkiej Brytanii, ale jeszcze nadają się, do tego, aby otrzymać z nich wartościowy posiłek. Produkty takie są często w kontenerach znajdujących się przy marketach, pozostają w skrzynkach po zamknięciu rynku, a czasem, tak jak ja, można przypadkowo otrzymać je od zaprzyjaźnionego sprzedawcy.

Moja zdobycz na początku wyglądała tak

Po selekcji (co do gara, co do kompostownika) pozostają nam dobre warzywa, których jedynym minusem jest mało estetyczny wygląd. Niejednokrotnie nie zdajemy sobie sprawy ze skali zjawiska jakim jest marnotrawienie żywności.

Postanowiłem zrobić eksperyment i zainspirowany nowym trendem zdrowego żywienia stworzyłem coś, co miało zaspokoić moją nieustanną rządzę poznawania nowych smaków. Przynajmniej na początku ;) Możemy nawet na potrzeby tego bloga przyjąć założenie, ze jest to kryzys związany z brakiem zasilania do kuchenki :)

Składniki:
- bakłażany
- pomidory
- sól


Wykonanie:
Pomidory pokroić, usunąć płynną część, a pozostałe doprowadzić do konsystencji papki. Bakłażany obrać i pokroić w cienkie plasterki. Układać na przemian, warstwę bakłażanów, trochę soli i pomidory. Po kilku godzinach powinno być zdatne do spożycia.

P.S.
W smaku było na tyle kontrowersyjne, ze nie smakowało nikomu z moich znajomych, którzy mieli okazji spróbować :) W moim przypadku na korzyść dania zadziałały być może fakty, iż ja to zrobiłem oraz całodzienny pobyt na szlaku w górach :) W każdym razie lata przyzwyczajenia wygrały i została podjęta decyzja o umieszczeniu tego w piekarniku :)

Pomidorowe inspiracjeWarzywa psiankowate 2012

5 komentarzy:

  1. Oj chyba też wolałabym zjeść wersję z piekarnika, lubię połączenie pomidorów z bakłażanami. Piszesz o zjawisku, które niestety w Polsce też staje się powszechne, jak warzywo ma jedną plamkę to już przestaje być pełnowartościowe...ech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem w stanie zrozumieć, że nie idzie do sprzedaży, bo ktoś może chcieć mieć super świeże, ale problem polega na tym, że nierzadko w żaden rozsądny sposób nie wykorzystuje się tych wartościowych technicznie tylko lecą na wysypisko.

      Usuń
  2. Witariańsko się kojarzy z luksusem, a tu proszę... surowy bakłażan jednak to hardcorowy pomysł.
    Generalnie jakbyś to doprawił bazylią też by nie było źle.. u mnie na działce bazylii całe rządki rosną, bylejaka ziemia wystarczy posiać i wyrośnie, w środku miasta nawet:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czy hardcorowy. Wiele przepisów jest właśnie na bazie cukinii lub bakłażana. Ogólnie nie wyszło tak źle choć jadłem lepsze rzeczy :) To raw food się kojarzy z luksusem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiednie sprawienie bakłażana, czyli wypłukanie z niego goryczki (szczególnie z dojrzałych i przejrzałych sztuk), jak również doprawienie całości choćby polną lebiodką, w zastępstwie kupnych majeranku, czy bazylii, poprawiło by smak potrawy. A dodatek kupionego w przecenie sera typu mozarella (sam kupuję w Almie (!) za grosze w przeddzień terminu ważności)byłby mistrzostwem. Ot wegańska wariacja na temat greckiej musaki...Można by książkę napisać.

    OdpowiedzUsuń