"Małpa" lub "małpina" to termin określający w armii konserwę mięsną. Za prawdopodobną genezę tej nazwy odpowiada zapach. Nikt co prawda nie jadł mięsa małpy, ale istnieje przekonanie, że musi ono śmierdzieć tak jak owa konserwa. :)
Składniki:
- ziemniaki
- cebula
- czosnek
- konserwa mięsna
Wykonanie:
W żaroodpornym naczyniu układamy na przemian plasterki ziemniaków, cebuli, czosnku i paski konserwy. Na górę ziemniaki. Podlewamy wodą i zapiekamy.

Coś co by mojemu Lubemu smakowało;) Ja robię z kiełbaską lub same z dużą ilością ostrych przypraw.
OdpowiedzUsuńprawie jak kotlety z selera :)
OdpowiedzUsuńA ja już myślałam że to jakaś egzotyczna indiańska potrawa do amerykańskiej akcji grumko :D Cejrowski jadł małpy, ale nie pamiętam, jak opisywał ich smak :)
OdpowiedzUsuńJuż się przeraziłam. A tu poczciwa mielonka lub jakiś inny "pancernik". Całkiem, całkiem na szybki obiad.
OdpowiedzUsuńMniam! Wreszcie porządne jedzenie! :D Tłuste, słone, sycące ;)
OdpowiedzUsuńPewnie, że genialne na prędki obiad! Ileż razy robiłam coś podobnego!
Kucharzu! Parę razy się Ciebie czepiałem.Tym razem nie.Przyznam, że lubię takie smaki i potrawy.Nie za często, ale jednak.Przypominają mi młodzieńcze wyjazdy , biwaki, kiedy z kolegami pichciliśmy takie potrawy, jak Ty mówisz, z małpy.Zresztą teraz też lubię sobie cichcem otworzyć puchę z mielonką. Pozdrawiam - anonim
OdpowiedzUsuńczytam tą twoją książkę i pomijając rozmyślania nad tym, jaki chory to nasz kraj, który powoduje że jego obywatele muszą często z dań kryzysowych korzystać, to sposób w jaki opisujesz potrawy powoduje, że wszystkie przepięknie wydane książki kucharskie, gdzie naburmuszonym stylem opisuje się kolejne egzotyczne potrawy - niech się chowają. Opis zapachowy konserwy powalił mnie na łopatki:)
OdpowiedzUsuńUrosłem... nie powiem :)
OdpowiedzUsuńSkąd ten DZIWNY opis jakości konserwy wojskowej zwanej w dawnym LWP : "małpa" ?
OdpowiedzUsuńTak się składa, że "kiblowałem" za miłość do ojczyzny 2 lata w LWP.
Zmarnowane 2 lata, 2 lata wychodzenia ze stołówki głodnym, byle jakie jedzenie. I złodziejstwo na każdym kroku, jeśli mowa o prowiancie.
ALE, akurat "małpa" była bardzo dobra! Zawartość to wołowina i to taka jakiej do dziś nie widzę w konserwach cywilnych!
Współczesne konserwy firmy Arpol, też są bardzo dobrej jakości, bo wszystkie które kosztowałem były OK. Tylko DROGIE !!!
Jak więc można opisywać coś, czego się nie jadło ? :-) :-) :-)
W dodatku zasłyszane bzdury, i opisywanie ich! :-) :-) :-)
Nigdy nie zastanawiałem się nad nazwą którą słyszałem zanim wdepnąłem w to SZAMBO :-(
Pachniały natomiast serki topione, które dostarczano w stanie "schłodzonym", dawały "aromat" gdy "odtajały" (przeterminowane?).
Nazywano je "hamulec", gdyż wielu rzucało je na asfalt i rozsmarowywało podeszwą opinacza, jakby wciskało pedał hamulca pojazdu. :-)
Ja zjadałem, zakąszając pencerwaflem :-(
Pancerwafle, to osobna historia!
Lubię do dziś, one ci to uratowały mnie przed puchliną głodową! :-)
W opini pewnego "trepa", głodny żołnierz przedstawiał większą siłę bojową! Ale sam ZŁAMAS, chodził z bandziochem nie przypominającym rzeczonej "puchliny" ;-)
Pies