Wygląda mi to strasznie japońsko. Bruczkowski pisał o tempurze przyrządzonej dla niego przez japońską gospodynię z liści drzew i sosnowych igieł. Tempura to taka smażenina właśnie, "coś" utytłane w cieście i na głębokim tłuszczu prędko usmażone.
Dodam może, że powinno być ciasto zimne bardzo (na lodzie nawet), a tłuszcz gorący jak się da, to wtedy jest chrupkie i nie nasiąknięte olejem.
Jeżeli babkę dodaje się do ziołowych herbatek, to trująca chyba być nie może ;)
Ula, tak, taką z łąki. Nie waż się z trawnika, bo cholera wie co w niej jest. Nie wiem co masz na myśli mówiąc "niesmaczne". Gorzkie nie jest jeśli o to Ci chodzi.
ale to na pewno jadalne?
OdpowiedzUsuńPewnie. Udowodnione naukowo ;)
OdpowiedzUsuńTakiej babki z trawnika, w sensie łąki? :P I to, że to się da jeść to wierzę, w to czy jest smaczne już mniej!
OdpowiedzUsuńWygląda mi to strasznie japońsko. Bruczkowski pisał o tempurze przyrządzonej dla niego przez japońską gospodynię z liści drzew i sosnowych igieł. Tempura to taka smażenina właśnie, "coś" utytłane w cieście i na głębokim tłuszczu prędko usmażone.
OdpowiedzUsuńDodam może, że powinno być ciasto zimne bardzo (na lodzie nawet), a tłuszcz gorący jak się da, to wtedy jest chrupkie i nie nasiąknięte olejem.
Jeżeli babkę dodaje się do ziołowych herbatek, to trująca chyba być nie może ;)
Ula, tak, taką z łąki. Nie waż się z trawnika, bo cholera wie co w niej jest. Nie wiem co masz na myśli mówiąc "niesmaczne". Gorzkie nie jest jeśli o to Ci chodzi.
OdpowiedzUsuń