środa, 13 sierpnia 2025

Placki po węgiersku?

Placek po węgiersku to takie danie, które zawojowało podrzędne bary i restauracje w latach 90-tych utrzymując się wysoko w klasyfikacji przez wiele lat. Był to rodzaj gulaszu podawany na wielkim placku ziemniaczanym. Czasem na mniejszych.
Był tylko taki problem, że Węgrzy o tym nie słyszeli. Pisałem o tym tutaj.
Z tego powodu placek był nazywany nawet plackiem po bytomsku :)
W każdym razie stwierdziłem, że połączenie leczo, z plackami ziemniaczanymi roboczo może się tak nazywać. Oczywiście leczo z cukinią (Makłowicz mnie nienawidzi), której jest dużo :)

Składniki:

- cukinia
- papryka
- koncentrat pomidorowy
- jakaś kiełbasa


Wykonanie:

Kiełbasę kroimy w kostkę i podsmażamy.
Dodajemy pokrojoną w kostkę paprykę i chwilę smażymy.
Cukinię obieramy i kroimy. Dodajemy i dusimy aż mocno zmięknie.
Ziemniaki myjemy i gotujemy w mundurkach.
Rozpłaszczamy dnem szklanki i wkładamy do nagrzanego piekarnika na 200 stopni Celsjusza. 
Wyciągamy jak się zarumienią i podajemy z leczo.

1 komentarz:

  1. Teraz ja napiszę: "Ooo !" Nigdy nie słyszałem o odmianie : Po bytomsku (może pamięć "nie ta" ?).
    Te placki nadal można konsumować, choć ja ich fanem nie jestem. Są mi obojętne. Znam jednak takich, co zamawiali ZAWSZE!
    Wyjdę na dziwaka, ale dla mnie: nie po to się go smaży "na rumiano" aby był CHRUPIĄCY, by zaraz zrobić go "kapciowatym" :-)
    To samo mam z GOLONKĄ! I gotów jestem "dać po ryju" temu kto Mi to zrobi specjalnie! :-)
    Dlatego te polsko-węgierskie "zwisają" Mi. Trzeba, to zjem.

    Przedstawiona wersja z piekarnikiem (to już jakaś mania jest :-) ) wydaje się zjadliwa, choć upierdliwa.
    Co do leczo i pana M.
    Osobiście, wydaje mi się sympatyczny i rzeczowy.
    Mam odmienne podejście co do cukini w leczo. U mnie jest OBOWIĄZKOWA! Może i kiedyś jadłem bez cukini, ale moje leczo musi ją zawierać, BO LUBIĘ !!! Leczo powinno też być pikantne!

    Ech i leczo i placki bym "wessał", ale chyba jednak osobno :-)
    Pies

    OdpowiedzUsuń