Francuski hot dog to taki standard, jeśli chodzi o szybkie przekąski, gdyż głównymi miejscami jego dystrybucji są stacje benzynowe i małe sklepy oferujące niemal wszystkie usługi z możliwych. Także tu idealnie wpasowuje się w antytrend "smutne jedzenie w pracy", bo co do zasady tam też trzeba się spieszyć :) Oczywiście jak to bywało w przypadku np. ryby po grecku, samym francuzom ta nazwa niewiele mówi. Co ciekawe określenie to przyszło ze Skandynawii, gdzie od lat 50-tych hot dog stał się jedną z bardziej popularnych przekąsek. Inspiracja do nazwy była bułka. W przeciwieństwie do standardowego hot-doga, wkładano kiełbasę do przekrojonej wzdłuż otwartej bułki, tu buł kawałek pochodzącej z Francji bagietki, w której, w celu umieszczenia kiełbasy, wydrążano dziurę. W III RP też to się przyjęło, mimo, że w RP v 2,5 tak właśnie wyglądały hot dogi. Co prawda nie było, tak jak teraz gotowych wydrążonych bułek, a nadziewano na rozgrzany bolec kawałek bagietki, który dodatkowo poddawał ją delikatnej obróbce cieplnej, ale jednak. W każdym razie, nikomu nie przyszło do głowy nazywać ich francuskimi, choć powody takiego postępowania mogą być różne.
Cukinia co prawda pochodzi z Ameryki, a pierwsze wzmianki na temat użycia jej w kuchni pochodzą z Włoch, ale też jest popularna w kuchni francuskiej.
Składniki:
- cukinia
- jakaś parówka
- ketchup
Wykonanie:
Cukinii obcinamy końcówkę i wydrążamy wnętrze. Wlewamy ketchup, wkładamy parówkę i zapiekamy w piekarniku. Skórka jadalna jakby co :)
Ciekawa propozycja, takie "keto" muszę wypróbować.
OdpowiedzUsuńi to sie nazywa prosty przepis :) szukałam co by zrobić z nadmiarem cukini
OdpowiedzUsuń