Dzisiaj wyjątkowa edycja smutnego jedzenia w pracy, gdyż miejsce mojej pracy, zgodnie z zaleceniami, urządziłem sobie w domu. Tak wygląda moje stanowisko z pożyczonym z firmy monitorem na stole w salonie z wkurzonym psem na drugim planie, bo nie daję mu spać spokojnie. Nie wiem, czy da to cokolwiek, z uwagi na to, że jest spore grono osób nie ma takiej możliwości, czy tych, którzy maja, ale mają też ją bardzo głęboko, natomiast może dzięki temu nie obciążę tak bardzo systemu opieki zdrowotnej.
Tak się składa, że trwa obecnie Maslenica, to taki stary ludowy zwyczaj, który przygarnął sobie kościół prawosławny do realizowania swoich celów trochę je wypaczając, bo nie wiem czemu miałoby to teraz służyć. Niemniej jednak, zgodnie ze zwyczajem ludowym, głównie na wschodzie naszego kraju, obchodzono ten zwyczaj podczas tygodnia poprzedzającego wiosenne zrównanie dnia i nocy. Polega on na spożywaniu naleśników w ilościach nieco większych niż zazwyczaj. Dlaczego akurat naleśników? Bo wyglądają jak słońce. Początek wiosny to symbol odradzającego się życia, a nie byłoby go gdyby nie słońce, którego od tego dnia będzie już więcej niż nocy.
Tak się również składa, że miałem być w trakcie podróży służbowej w Wielkiej Brytanii, która nie odbyła się z wiadomych przyczyn. Mimo, że polityka rządu brytyjskiego jest pozornie różna od naszego to loty i tak odwołano. Mówię pozornie, bo egzekwowanie zakazów tylko dla części obywateli, to prawie jakby ich nie było. W obecnych okolicznościach nie żałuję, że mnie tam nie ma i najprawdopodobniej nie polecę tam w najbliższych kilku miesiącach, co nie znaczy, że nie mogłem sobie wprowadzić małego akcentu brytyjskiego, gdyż Brytyjczycy z okazji Shrove Tuesday jedzą również naleśniki, a geneza tego święta jest podobna jak w przypadku Maslenicy, dlatego postanowiłem sobie takie przygotować w lekko stunningowanej wersji :)
Reasumując, zaraza zarazą, ale piękne tradycje ludowe trzeba pielęgnować. Tym bardziej, że pewnie nakupowaliście dużo mąki do domu :)
Składniki:
- mąka
- cukier
- cytryna
Wykonanie:
Z wody i mąki robimy lejące się ciasto i smażymy cienkie naleśniki. Kiedyś, usłyszałem od jednej 14 latki, która rozmawiała z pewnym włoskim kucharzem, że jeśli chodzi o gęstość ciasta to musi być prawie jak woda. Zasadniczo się zgadzam, ale z inną mąką niż białą Wam to nie wyjdzie, ale widziałem po sklepach, że to głównie biała znikała ze sklepów.
Posypujemy cukrem i przypalamy palnikiem, aby cukier się skarmelizował. Jeśli nie macie palnika spożywczego, to możecie tak jak ja użyć sprzętu do czyszczenia klawiatury, który jest napełniony sprężonym propanem butanem, czyli tym, czym Wam mogą czasem napełnić klimatyzację :)
Posypujemy cukrem i przypalamy palnikiem, aby cukier się skarmelizował. Jeśli nie macie palnika spożywczego, to możecie tak jak ja użyć sprzętu do czyszczenia klawiatury, który jest napełniony sprężonym propanem butanem, czyli tym, czym Wam mogą czasem napełnić klimatyzację :)
Wszystko kropimy sokiem z cytryny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz