W miniony weekend pojechałem na imprezę o nazwie Ogórkowanie, czyli bardzo ciekawe wydarzenie organizowane przez lokalnego wytwórcę ogórków kiszonych w okolicach Wrocławia. Miał to być szereg atrakcji związanymi z ogórkami, wraz z warsztatami kiszenia ogórków, które należało wcześniej sobie zebrać na udostępnionym do tego polu. Impreza darmowa, a za zebrane ogórki nic się nie płaci, dlatego już na parkingu można było podsłuchać rozmowy starych wyjadaczy (to już czwarta edycja) na temat tego, ile zbiorą i ile zaoszczędzą, ewentualnie za ile to potem sprzedadzą :) Dzięki cze,u po godzinie, nie było już ogórków na polu i część osób próbowała zbierać z innego, odgrodzonego taśmą, mimo próśb organizatorów :) Tu zdjęcie tej połowy pola, do której jeszcze ludzie nie doszli :)
Całość miało formę takiego festynu wiejskiego ze sceną, na której był wodzirej i występy zespołów folklorystycznych. Ze straganami, na których można było spróbować wielu lokalnych ciekawostek jak na przykład kiszona rzodkiewka. Właściwie było coś dla każdego, bo nawet pajdy ze smalcem z fasoli były. Odbyłem też nostalgiczną podróż, dzięki masowemu śpiewaniu piosenki z mojego dzieciństwa pod tytułem - Ogórek.
Oczywiście żaden wiejski festyn nie może się obejść bez Ochotniczej Straży Pożarnej, która zrobiła błoto dla dzieci i wodną kurtynę. Podobały mi się również eksponaty. Tym bardziej, że taki C-360 był pierwszym pojazdem spalinowym, który zdarzyło mi się prowadzić :)
Oraz bardzo pomysłowe miejsca do siedzenia. Trzeba przyznać, że wystrój był bardzo fajny. W stylu recycling - DIY.
Można było podpatrzeć jak wygląda wyrób produktów metodą tradycyjną, a nawet własnoręcznie zmielić mąkę.
Główną atrakcją miał być przelot ogórkowym samolotem. Ogórki mają to do siebie, że ich niejadalne części są bardzo wrażliwe na uszkodzenia, dlatego nie można po nich deptać. W związku z tym zbiera się je na leżąco na specjalnych platformach podłączonych do ciągnika. Całość przypomina samolot. Bardzo specyficzny samolot, niczym dla akrobatów lub biednej kasty w Indiach, ewentualnie tak mógłby wyglądać projekt Rayanaira, bo siedzi się na "skrzydłach". Tutaj samolot kołuje :)
Zanim wsiadło się na pokład, należało zdobyć bilet. Mój lot był dopiero na 16:30. Leży się na brzuchu i zbiera ogórki, które następnie kładzie się na taśmę przed nami. Taśma przesuwa je do środka, aby następnie zostały wyrzucone na ścieżkę. Współczuje tym, którzy robią to przez kilka godzin.
Czekałem na warsztaty z kiszenia , trzymając w pogotowiu moją torbę z ogórkami i drugą ze słoikami. Niestety były one w wydaniu tylko teoretycznym, prowadzone ze sceny, co po głębszym zastanowieniu miało sens, bo takie, w których wszyscy chcieliby aktywnie uczestniczyć, mogły być problemowe ze względu na brak zaplecza kuchennego z bieżącą wodą, co nie zmienia faktu, że trochę się zawiodłem :) Po prostu nie musiałbym włóczyć się po imprezie z ogórkami i słoikami :)
Dobrze, ze było gdzie siedzieć, jak i co jeść, bo specjalnie na te okoliczność przygotowałem keks, który nie jest jakoś specjalnie warty uwagi, ale też danie wytrawne. Ostatnio mam korbę na kanapki, ale nie mówię tu o PRL-owskiej kromce chleba posmarowanego tłuszczem, z plasterkiem czegoś tam, przyozdobionym plasterkami czegoś innego. Mówię o ich ulicznych wersjach, kiedy pomiędzy dwa kawałki pieczywa dostajecie pełnoprawny posiłek, który równocześnie moglibyście zjeść samodzielnie na talerzu, bo zakładam, że pasztetu z pomidorem samodzielnie nie jecie :) Oczywiście musiała być z kiszonym ogórkiem, ale świeży to nudy :)
Składniki:
- podłużne bułki
- czerwona cebula
- ciecierzyca
- ogórki kiszone
- cukier
- papryka wędzona w proszku
Wykonanie:
Ciecierzycę moczymy kilka godzin, a następnie gotujemy.
Cebulę podsmażamy i kiedy jest miękka dosypujemy trochę cukru, cały czas mieszając, aż się nam skarmelizuje. Dodajemy do niej ugotowaną ciecierzycę i wędzoną paprykę.
Ogórki przekrajamy wzdłuż na pół i grillujemy z jednej strony. Ja, osobiście, zrobiłem to na patelni grillowej, ale możecie też upiec w piekarniku, za to wtedy nie będzie takich stylowych kreseczek. Nie spodziewajcie się takich ładnych czarnych. Na zdjęciach kulinarnych robi się je za pomocą pasty do butów.
Bułki przekrajamy wzdłuż (nie do końca), wkładamy do nich cebulę z ciecierzycą i ogórka.
My tu się dobrze bawimy i się zajadamy, a tu ktoś się nie może doczekać, aż ci wszyscy ludzie pójdą i można będzie zjeść obiad :)
Zanim wsiadło się na pokład, należało zdobyć bilet. Mój lot był dopiero na 16:30. Leży się na brzuchu i zbiera ogórki, które następnie kładzie się na taśmę przed nami. Taśma przesuwa je do środka, aby następnie zostały wyrzucone na ścieżkę. Współczuje tym, którzy robią to przez kilka godzin.
Czekałem na warsztaty z kiszenia , trzymając w pogotowiu moją torbę z ogórkami i drugą ze słoikami. Niestety były one w wydaniu tylko teoretycznym, prowadzone ze sceny, co po głębszym zastanowieniu miało sens, bo takie, w których wszyscy chcieliby aktywnie uczestniczyć, mogły być problemowe ze względu na brak zaplecza kuchennego z bieżącą wodą, co nie zmienia faktu, że trochę się zawiodłem :) Po prostu nie musiałbym włóczyć się po imprezie z ogórkami i słoikami :)
Dobrze, ze było gdzie siedzieć, jak i co jeść, bo specjalnie na te okoliczność przygotowałem keks, który nie jest jakoś specjalnie warty uwagi, ale też danie wytrawne. Ostatnio mam korbę na kanapki, ale nie mówię tu o PRL-owskiej kromce chleba posmarowanego tłuszczem, z plasterkiem czegoś tam, przyozdobionym plasterkami czegoś innego. Mówię o ich ulicznych wersjach, kiedy pomiędzy dwa kawałki pieczywa dostajecie pełnoprawny posiłek, który równocześnie moglibyście zjeść samodzielnie na talerzu, bo zakładam, że pasztetu z pomidorem samodzielnie nie jecie :) Oczywiście musiała być z kiszonym ogórkiem, ale świeży to nudy :)
Składniki:
- podłużne bułki
- czerwona cebula
- ciecierzyca
- ogórki kiszone
- cukier
- papryka wędzona w proszku
Wykonanie:
Ciecierzycę moczymy kilka godzin, a następnie gotujemy.
Cebulę podsmażamy i kiedy jest miękka dosypujemy trochę cukru, cały czas mieszając, aż się nam skarmelizuje. Dodajemy do niej ugotowaną ciecierzycę i wędzoną paprykę.
Ogórki przekrajamy wzdłuż na pół i grillujemy z jednej strony. Ja, osobiście, zrobiłem to na patelni grillowej, ale możecie też upiec w piekarniku, za to wtedy nie będzie takich stylowych kreseczek. Nie spodziewajcie się takich ładnych czarnych. Na zdjęciach kulinarnych robi się je za pomocą pasty do butów.
Bułki przekrajamy wzdłuż (nie do końca), wkładamy do nich cebulę z ciecierzycą i ogórka.
My tu się dobrze bawimy i się zajadamy, a tu ktoś się nie może doczekać, aż ci wszyscy ludzie pójdą i można będzie zjeść obiad :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz