Danie występuje pod różnymi nazwami, od bardzo skomplikowanych jak आलू गोभी po proste jak alu gobi. Ta, którą ja użyłem jest najbardziej uniwersalna, oczywiście dla Europejczyków :) Sama nazwa znaczy tyle co ziemniaki (aloo) z kalafiorem (gob(h)i).
Kuchnia indyjska to mieszanina kultur i religii, a może zwłaszcza religii :) Jedni nie jedzą krów, inni świń, kolejni zwierząt w ogóle, a jeszcze inni cebuli. W niektórych miejscach, ze względu na gorący klimat, nie używa się mleka zwierzęcego, które szybko by się popsuło, tylko kokosowego. Do tego jeszcze dochodzą wpływy kolonialne. To właśnie dzięki nim powstało to danie. Choć też nie bezpośrednio.
I tak. Zanim Portugalczycy po wyprawie Vasco da Gamy, przywieźli do Indii ziemniaki, sami musieli je sobie załatwić z Ameryki. Notabene zaraz po tym jak odrzucili śmiały plan Krzysztofa Kolumba, który, na szczęście, przyjęto w innym kraju, (brzmi znajomo? :)) bo by w ogóle nie było ziemniaków:) Podobnie Anglicy, którzy przywieźli kalafior też nie mieli go u siebie. On z kolei przywędrował z tego samego kierunku co chirurgia, trzydaniowy obiad czy szampon, czyli od Arabów. Jak to mawiają: Podróże kształcą.
I tak. Zanim Portugalczycy po wyprawie Vasco da Gamy, przywieźli do Indii ziemniaki, sami musieli je sobie załatwić z Ameryki. Notabene zaraz po tym jak odrzucili śmiały plan Krzysztofa Kolumba, który, na szczęście, przyjęto w innym kraju, (brzmi znajomo? :)) bo by w ogóle nie było ziemniaków:) Podobnie Anglicy, którzy przywieźli kalafior też nie mieli go u siebie. On z kolei przywędrował z tego samego kierunku co chirurgia, trzydaniowy obiad czy szampon, czyli od Arabów. Jak to mawiają: Podróże kształcą.
Co prawda nie jest do końca wiadome, na ile ludności Indii spodobały się te składniki, a w jakim stopniu zostali do nich "przyzwyczajeni", ale efekt końcowy jest właśnie taki.
Aloo gobi uproszczone na maksa, czyli z gotową mieszanką curry, podrasowane groszkiem, co jest merytorycznie prawidłowe. Młode ziemniaki, nieobrane, powodują, że danie jest bardziej sypkie, o ile można takiego stwierdzenia użyć w przypadku czegoś mokrego :)
Składniki:
- młode ziemniaki, ale mogą być i stare
- młody kalafior, ale patrz wyżej
- curry
- groszek zielony (opcjonalnie)
Wykonanie:
Ziemniaki myjemy i kroimy na mniejsze części. Moje były małe więc wystarczą połówki. Wrzucamy do rondla z rozgrzanym olejem i chwilę smażymy. Dodajemy małą ilość wody i dusimy pod przykryciem. Kalafior dzielimy na różyczki i dodajemy w momencie, w którym ziemniaki są prawie miękkie. Doprawiamy curry i chwilę dusimy. Na koniec można dodać trochę groszku.
A może zacznij sprzedawać książkę w formie ebooka?
OdpowiedzUsuńMyślałem o tym, ale i tak bym się musiał dogadać z jakimś kanałem dystrybucji, bo na ten moment nie mam takiego zasięgu żeby sprzedać ilość, która zrównoważyłaby włożoną pracę.
Usuńindyjskie połączenia przypraw są cudowne! dziękuję za udział w akcji i zapraszam do przejrzenia przepisów w podsumowaniu:
OdpowiedzUsuńhttp://eksperymentsobotni.blox.pl/2015/08/podsumowanie-akcji-TO-MY-MLODE-KARTOFELKI-2015.html