środa, 20 stycznia 2010

Potrawka z parówek

Oczywiście, jak na prawdziwą potrawkę przystało, z parówek drobiowych :)

Składniki:
- parówki
- marchewka
- rodzynki
- cebula
- mąka
- śmietana
Wykonanie:
Marchewkę pokroić w kostkę i wrzucić do wody. Kiedy trochę zmięknie dorzucamy parówki i rodzynki. Cebulę kroimy drobno i smażymy. Dodajemy mąki i zasmażamy. Wrzucamy to do parówek. Zabielamy śmietaną z mąką.

10 komentarzy:

  1. jak dla mnie hardcore.. .parówka, marchewka... rodzynki???? masakra:P

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zdążyłaś się pochwalić preferujesz kuchnie wegańską więc wszystko hardcore co mięsne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu, człowieku , tego się da jeść !!!

    :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Też myślę, że się da :) co więcej ja to wiem na pewno. Inaczej bym nie zamieścił.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam za przejęzyczenie. Poprawny wpis brzmi:

    "Jezu, człowieku,tego sie nie da jeść"

    Jeszcze raz przepraszam. :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Próbowałeś? Nie no, na pewno próbowałeś, bo chyba byś nie pisał o czymś o czym nie masz pojęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kucharzu, to jeszcze raz ja.Uznałem, że niepotrzebnie się czepiam.Masz pomysły, pasję i determinację. Poza tym masz rację, nie próbowałem Twojej potrawki.
    Przepraszam, OK ?:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie chodzi o przeprosiny tylko miło, że zauważyłeś, że primo to jest kuchnia kryzysowa, a jak się zmienia smak w przypadku ograniczonych zasobów to już pisałem. Secundo, kiedyś jeden kucharz powiedział, "każde mięso dobrze smakuje jak się doda papryki" co było odniesieniem do przyprawiania zepsutego mięsa w kuchni meksykańskiej. Parafrazując zatem przysłowie: jak doprawisz, tak zjesz. Jak napisałem, takie rzeczy jak przyprawy zostawiam do dyspozycji korzystającym z tych przepisów. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Z pewnością wiele osób mogłoby się tu nauczyć, jak sobie radzić, gdy czegoś brak i że nie wszystko musi być prima sort, żeby było jadalne. Przyznaję, ja zastępuję czasem pędy bambusa w daniach chińskich zwykłym głąbem kapuścianym lub brokułowym pokrojonym w płatki i jeszcze nikt nie narzekał.
    Tylko, że gdyby ktoś był aż tak biedny, żeby jeść tak skromnie, jak proponujesz, to raczej nie miałby dostępu do Internetu, żeby Twoje przepisy przeczytać ;)
    Niemniej jakoś mnie zainteresowałeś swoim blogiem ;) a z doświadczenia wiem, że za mną przyjdą tu inni (już taka jestem "perednica").

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedyś myślałem nad kwestią braku pieniędzy i korzystania z internetu :) Wytłumaczyłem sobie to tak, że primo, ludzie posiadający taki dostęp rozpowszechniają moje przepisy za pomocą innych środków przekazu tym, którzy tego dostępu nie mają, ewentualnie secundo, oszczędzają na wielu rzeczach poza internetem, który może być przydatny na przykład do znalezienia pracy. Czasem trafia to do ludzi którzy głownie oszczędzają na jedzeniu, vide - studenty. Nie zapominajmy też o tych, którzy internet mają za darmo :)

    OdpowiedzUsuń