"Tots and pears" to danie mem. Stało się nim już ładne parę lat temu, w ramach debaty dotyczącej większej kontroli posiadania broni w USA. Jest to taki żart, trochę jak w Polsce motyw z kredkami. Za każdym razem kiedy dochodzi do jakiejś strzelaniny w szkole, czy innym tego typu miejscu amerykańskie społeczeństwo mówi, że kierują w stronę ofiar i ich rodzin thoughts (myśli) and prayers (modlitwy). Stało się to tak wyświechtane, zwłaszcza w oczach tych, którzy oczekują realnych zmian, że zaczęli to przedrzeźniać i tak powstało tots (małe ziemniaczane smażone kluski) and pears (gruszki), które stało się synonimem czegoś, co jest nic nie wartym gestem lub symbolem.
Debata powróciła ze zdwojoną siłą po zabójstwie Charliego Kirka, który zasłynął słowami Myślę, że warto ponieść koszt, niestety, pewnej liczby zgonów od broni palnej każdego roku, abyśmy mogli mieć Drugą Poprawkę, która chroni nasze inne nadane przez Boga prawa. Reasumując, zginął jak chciał. Oczywiście jego śmierć stała się przykładem do zbijania kapitału politycznego, gdzie jedni widzieli w nim diabła, a inni dosłownie świętego, z czego najwięcej poza USA. Jedni się cieszyli, inni denerwowali (tzn. na początku też się cieszyli, ale jak się okazało, że prawdopodobnie strzelał gość z MAGA, to przestali). W USA natomiast (i to zasługuje na wyraźną wzmiankę na blogu kulinarnym) był bardzo znanym przedsiębiorcą-kaznodzieją, ale nie takim standardowym, który robi trasę po kraju i leczy ludzi słowem. Właściwie zasłynął tym, że sprzedawał kawę, o dość wymownej nazwie Black out coffe i różne suplementy dla prawdziwych Amerykanów, gdyż jakakolwiek nawet debata w stronę ograniczenia broni jest postrzegana jako bardziej nieamerykańska niż próba poddania myśliwych w Polsce badaniom psychologicznych jako antypolska.
Przygotowując ten nudny z pozoru przepis wykorzystałem dwie metody.
- Pierwsza to promowana przez Nigela Slatera metoda łączenia skrajności. W tym wypadku gorące i lodowate.
- Druga to foodpairing. Niegdyś strona foodpairing oferowała za darmo wiele połączeń, ale od jakiegoś czasu stała się płatna. Za to rozwój generatywnej AI rozwalił ten system. AI jest spoko jak się wie do czego go używać, a idealnie nadaje się do łączenia ze sobą różnych danych tworząc kombinacje, z czym średnio radzi sobie nasz mózg.
- mąka
- gruszki

Aby wyrazić się w pełni, muszę oprzeć się na ŚP antenatce: mojej babce. Gdyby to Ona miała ocenić prezentowana danie (a robiła kluski i jadała gruszki, w szczególności zaś ULĘGAŁKI) zapewne powiedziałaby (tak to w duszy odczuwam) : "Kiej byś to doł świni w koryto, to by coły tydzień kwicała!". Mogę zaświadczyć (oraz członkowie rodziny) iż kilkukrotnie, takowe słowa padały, przy równie idiotycznych pomysłach!
OdpowiedzUsuńOwszem, ziemniaki jak i polna gruszka, wpisują się jako tani składnik kuchni kryzysowej. Myślę jednak, że kuchnia kryzysowa SŁUŻY najczęściej ludziom pracy, czyli GŁODNYM. Robienie zaś sobie jaj z głodnego człowieka (Polak głodny to ZŁY !) grozi co najmniej "Dostaniem po ryju" :-).Jako, że pacyfista jestem i gróźb karalnych nie stosuję, poprzestaję na cytacie :-)
Ja tu widzę POZOROWANĄ kuchnię kryzysową w stylu : Zblazowany kuchcik wydziwia i ideologizuje, miast nakarmić!
Podobne zdania mam o pseudo-kucharzach, serwujących głodnym pobrudzony potrawą talerz DO WYLIZANIA!!!
ps. I życzą sobie być nazywani ARTYSTAMI
Taa, niezłym "artystą" trzeba być, aby kpić sobie z głodnego :-)
IDEOLOGIA ZA IDEOLOGIĘ :
Kryzysowa kuchnia jest dla głodnych, nie zaś zblazowanych "piiii ..." którzy (delikatnie pisząc) WYDZIWIWJĄ. Jestem TOLERANCYJNY i rozumiem, że nie każde danie jest dla WSZYSTKICH. To, jest tylko POPISÓWKĄ nie mającą nic wspólnego z kuchnią kryzysową!
Nie jestem kuchennym artystą, ale jestem w stanie NA POCZEKANIU wymyśleć z 20 -30 takich pseudo-dań, które nie wynikają z biedy i niedostatku (kryzysu) ale nie chełpił bym się ani jednym!
Wystarczy.
Powyższym tekstem wyrażam swoje nieukontentowanie i szczerze pisząc jestem IDEOLOGICZNIE zawiedziony. Epitety (tak jak stosowanie przypraw) proszę sobie (prywatnie) wpisać w tekst w dowolnym miejscu i ilości :-)
Tak poważnie. Nie pasuje "to to" do "szyldu" pod którym występuje :-(
Idąc konsekwentnie w tym kierunku (TEORIA!) należało by zasugerować aby: "gruszki były zupełnie zielone (czyt. niedojrzałe) a potrawę najlepiej spożywać w źle utrzymanym WC" :-)
No można sobie "robić jaja" z pogrzebu,* tylko po co? !!!
* Fizycznie się da, z późniejszymi konsekwencjami :-)
Pies
Epitety? Moje prywatne zdanie na temat śmierci (będąc przy okazji ogromnym miłośnikiem broni odwiedzającym strzelnice mniej lub bardziej regularnie) zostawiłem dla siebie. KKK wiele razy odnosiła się do popkultury - filmów, książek, memów, zjawisk, które w istotny sposób odniosły się do kuchni, o ile oczywiście dalej jest kryzysowa. Ideologia to zbiór poglądów do zmiany świata, czyli musi nastąpić chęć tej zmiany. Tu nie ma tzw. CTA. Jest tylko sucha analiza tego co się stało, a także tego co stało się potem. Obstawiam, że C.K. stanie się wkrótce takim samym elementem popkultury jak Che Guevara :), a sprzedaż jego suplementów i kawy poszybuje wysoko :)
UsuńSzkoda każdego życia, które zostało skrócone przez czyjąś złą wolę!
OdpowiedzUsuńJeśli to nie było oczywiście w obronie własnej !!!
Odnosiłem się w moim WW tekście wyłącznie do potrawy i idei KUCHNI KRYZYSOWEJ.
Nikt nie jest idealny (łącznie ze mną) i czasem "błądzimy" lub "poszukujemy". Jeśli jednak robimy to publicznie, trzeba liczyć się z KRYTYKĄ :-)
Proponuję zmienić tych "uznanych" guru na GŁOS WEWNĘTRZNY, który podpowiada: CO jest KRYZTSOWE a CO ściema!
Nikt nie broni zaopatrzenia za sklepem B w artykuły luksusowe, ale obtrąbianie iż to kuchnia "kryzysowa" to już moralna kicha!
Kibicuję "szyldowi" Kuchnia Kryzysowa. Jeśli widzę naigrywanie się (W KAŻDEJ POSTACI) z ludzi głodnych, to mnie RUSZA :-)
No wziąłbym do podszkolenia, ale zraziłem się. Jestem zasadniczy, więc prędko mi nie przejdzie. Więc proponuję zmienić szyld na bliższy prawdzie. Jako chrześcijanin powinienem powstrzymywać się przed pełną negacją kogoś, kto coś chce ale sam nie wie czego. Co też czynię.
Proponuję zaznajomić się z własną "firmową" statystyką, posypać głowę popiołem i albo zmienić "szyld" albo "iść" w tym kierunku.
Szczerze życzę "nawrócenia", bo widzę potencjał, tylko wola jakby ciut cieniutka i słabiutka, aby realizować KRYZYSOWĄ KUCHNIĘ.
Pies