sobota, 17 grudnia 2016

Gofer - dog - najlepszy na podróż

W cale nie chodzi mi o hybrydę psa z podziemnym gryzoniem. Mowa tutaj o parówce zamkniętej w gofrze. Zamkniętej tak dobrze, że nam nie ucieknie, dzięki czemu idealnie nadaje się na podróż. Prawie tak dobrze jak Lembasy, przy czym mamy pewność, że nie osiedlimy przez to Legolasa :)
W związku z tym, że zasadniczo nie ma w swoim składzie związków siarki, to dla współtowarzyszy podróży znajdujących się z nami w jednym przedziale kolejowym, jest to dużo mniej uciążliwe niż jajka. No i mniej z nimi roboty, bo nic nie zostaje. 
Możemy to przewozić niemal w każdych warunkach i zawsze będzie miało prawie tą samą postać. A jaki lans :)

Składniki:
- mąka
- woda
- jakieś parówki


Wykonanie:
Z mąki i wody robimy gęste, lekko lejące się ciasto. Parówkę wkładamy do gofrownicy, zalewamy ciastem i pieczemy.

2 komentarze:

  1. Oj, przesada. W Ameryce często nadużywają gofrownicy, także nie wymyśliłem nic nowego :) Ale dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń