wtorek, 5 stycznia 2016

Tikil gomen i trendy kulinarne 2016

Nowy rok i nowe trendy kulinarne. Niektóre nie takie nowe, bo została ugruntowana pozycja regionalnego jedzenia. Trochę została rozwinięta i w tym roku będą modne wytwory małych ogródków. Przy odrobinie szczęścia działkowicze przezbroją się z rekreacji na produkcję.

Kolejny trend kulinarny, to wynik niedawnej opinii WHO na temat przetworzonego mięsa jako przyczyny powstawania raka jelita grubego. Według nich musimy zmienić nawyki żywieniowe. W związku z tym, że tego typu organizacjom nie zależy zbytnio na rozwiązaniu problemu, do którego oficjalnie zostały powołane, są teorie, że nowe nawyki żywieniowe mają raczej zapobiec wyczerpaniu się pożywienia. Jak wiadomo, z krowy mniej wyciągamy niż wkładamy, dlatego jeśli nie wymyślimy jakiegoś efektywnego sposobu produkcji jedzenia, to zachowamy tendencję spadkową. Powolną, ale spadkową. Prawdopodobnie dlatego w tym sezonie będą modne wysokobiałkowe ziarna i nie jest tu mowa o soi (ble :)) oraz zorientowanie na warzywa podczas podawania potraw. W centralnej części talerza ma być teraz podawana duża porcja warzyw. Ewentualne małe mięsko, z boku. Z drugiej strony, choć to też jest wynikiem poszukiwania nowych źródeł pożywienia, jest moda na nowe rodzaje mięs wraz z robakami :)

W 2016 będą na topie również nowe metody przygotowania jedzenia. Wracamy do korzeni i będziemy przygotowywać potrawy na ogniu. Zarówno w bliskiej odległości, gdzie w tym sezonie modne będą czarne ślady, jak i w dalszej, gdzie metodą przetworzenia będzie wędzenie. Spodziewajcie się przepisu na wędzoną potrawę. W niedalekiej przyszłości pokażę jak przygotować taką w zaciszu domowego ogniska, bez specjalistycznego sprzętu.

Ogień to nie jedyne narządzie do przetworzenia jedzenia. W tym sezonie będą królowały przetwory octowe, ale nie chodzi o taki ocet jaki, starsi czytelnicy pamiętają ze sklepowych półek. Ocet będziemy przygotowywać samodzielnie. Nie ma nić prostszego wystarczy zepsuć wino :) 

Fast food znowu wróci do łask, ale musi się postarać. Fast food, który teraz chcemy jeść to dania z budek podane w restauracjach, przygotowane w bardziej przystępny dla organizmu sposób, z różnymi ciekawymi dodatkami. Coś jak haute dogi, o których pisałem rok temu.

Nie wiem jak to się dzieje, że w pewnym okresie staje się modna kuchnia z danej części świata. W tym roku może być to wynik, że to chyba najbardziej egzotyczna i niezbadana część świata.  Mowa o Afryce. Kuchnia afrykańska, a przede wszystkim jej mocno doprawione dania wkracza do świata, który uważa się za bardziej cywilizowany, a właściwie na stoły w tym świecie. No, bo czasem chce się zjeść coś egzotycznego w przerwie od dań regionalnych :) W związku z powyższym przedstawiam Wam pierwsze z dań kuchni afrykańskiej, które dla Was przygotuję. Danie pochodzi z Etiopii, i jest zazwyczaj podawane na kwaśnych plackach injera. Te oryginalne przypominają naleśniki z mąki żytniej razowej. Danie to wynik prawie wszystkich trendów kulinarnych 2016 roku. Jest kuchnia afrykańska, są warzywa na środku i jest ocet :)

Składniki:
- mąka (ewentualnie mąka razowa żytnia, wtedy rezygnujemy z octu)
- soda
- woda
- ocet
- kapusta
- marchewka
- cebula
- ziemniaki
- kminek
- kurkuma


Wykonanie:
Mąkę mieszamy z wodą tworząc ciasto naleśnikowe, dodajemy trochę sody oraz octu i smażymy naleśniki na patelni.
Kapustę szatkujemy, wrzucamy do rondla z olejem i dusimy razem z pokrojoną cebulą marchewką i ziemniakami. Radzę zacząć od samej kapusty, bo najdłużej się robi. Na koniec dodajemy kminek i kurkumę i dusimy jeszcze jakiś czas.
Podajemy w głębokim naczyniu z porcją dania na samym środku. Oryginalnie je się tak, że urywamy kawałki  brzegu i nabieramy nimi to co mamy po środku.

4 komentarze:

  1. Jakiś czas temu UE próbowała nas przekonać do jedzenia robaków, ale chyba niewielu jest przekonanych.
    A to danie do wypóbowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tak dalej pójdzie, to albo opracujemy jakąś nową, wydajną żywność, albo będą wojny o jedzenie.
      Co do dania, bardzo mi się podoba kuchnia etiopska, ale raczej jako inspiracja, bo zbyt monotonna, dla mnie.

      Usuń
  2. Witam serdecznie - mąż mój szanowny skierował mnie na tego bloga, bo tu moje klimaty :-) a i on sam się przekonał do takich wynalazków. Podobne danie robiłam - z akcentem na "podobne" ;-))) naleśnik z mąki razowej pełnoziarnistej pszennej lub żytniej (zależy co w szafce się znajdzie) z tym, że zamiast wody używałam mleka i jaj - na to duszone warzywa. Zaczynam od obsmażenia na złoto w rondlu plastrów cebuli, na to marchew w cienkie plastry i poszatkowana kapusta + szczypta soli. Dusi się pod przykryciem do miękkości. Spróbuję naleśnika na wodzie. Ciekawam smaku. Pozdrawiam. Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Zawsze mnie zastanawiało po co ludzie dają jajko do naleśników ;) Jest przecież gluten, który wiąże. Spotkałem kiedyś nawet sporo ludzi, którzy dziwili mi się, że daje mleko. Przestałem dawać i efekt jest zadowalający. Mąka razowa, to właśnie to co by pasowało do tego dania, aby uzyskać interesujący nas smak. Oni oryginalnie doprowadzają do fermentacji swojej mąki.
      To danie jest bardzo podobne do duszonej kapusty, którą się zwykło u nas robić, różnica jest tylko w sposobie doprawienia.
      Co do naleśników na wodzie to nawet pewien hiszpański celebryta posądzony o bycie Meksykaninem, że Polska to taki kraj, gdzie wpieprzają tortille z dżemem :)

      Usuń