środa, 16 października 2024

Stornia z czasznicy

Szaleństwo na czasznicę trwa w Internetach, w mojej grzybiarskiej bańce wszyscy wrzucają kotlety z tego wielkiego grzyba, ale jeśli mam być szczery, nie byłem zadowolony z efektu. O ile bardzo smakowały mi sznycle z kani, czy muchomorów, o tyle tu nie byłem zadowolony z konsystencji. Zdecydowanie przypominała mi coś innego niż mięso wieprzowe. 

Jeśli miałbym porównać czasznicę do czegokolwiek, to najbardziej przypomina to mięso storni. Nawet kształt ma podobny. 

Na storniach to się akurat znam, bo 20 lat życia spędziłem 200 m od morza, w miejscowości, która słynie z zakładów przetwórstwa rybnego. Kiedyś miała dwa, a teraz już tylko jeden, za to ogólnopolskiej sławy :) W każdym razie, w małej miejscowości nie było zbyt wiele możliwości pracy. Głównymi zakładami były stocznia i wspomniane wyżej zakłady. Ojciec pracował w stoczni, a później w jednym z nich, tym już nieistniejących. Jak nietrudno się domyślić, moja dieta w czasach wczesnego Balcerowicza, była oparta na rybach. Zwłaszcza, że niektóre z nich nie nadawały się do przetwórstwa i zostały utylizowane przez załogę zakładu. Jedną z takich ryb, była stornia.

Jednym z istotnych elementów nadmorskiego krajobrazu są smażalnie ryb. Powstały jeszcze w czasach, kiedy to kuchnia zwana polską została mocno upodlona i ujednolicona, głównie z powodu niedostatecznej ilości towarów. W latach 90-tych, gdzie niespecjalnie liczyła się jakość, a koszt wytworzenia, a właściwie marża. Tak powstały ryby w cieście, czyli mące, która kosztuje tyle, co ryba. Do tego frytki smażone na starym oleju. Coś co miało być chwilowe i wynikało z niedostatku, funkcjonuje nad morzem do dziś i po ćwierćwieczu od okrągłego stołu, dalej nie ma nad polskim morzem potraw regionalnych.

Przepis jaki zrobiłem to w stylu nadmorskiej storni, ale szanujmy się, więc zamiast ciasta, dałem, jak w domu, cienką warstwę mąki, a zamiast frytek z miazgi ziemniaczanej, pieczone ziemniaki. Surówka, to nad morzem klasyk, czyli kiszona kapusta. Talerz też premium, bo normalnie to plastikowa tacka :)

Składniki:

- czasznica olbrzymia
- przyprawa do ryb
- mąka
- ziemniaki
- kiszona kapusta


Wykonanie:

Czasznicę obieramy, kroimy w plastry o grubości ok 2 cm, myjemy, panierujemy w mieszance przyprawy do ryby i mąki, a następnie smażymy.
Ziemniaki obieramy, kroimy w cząstki, mieszamy z małą ilością oleju i pieczemy w nagrzanym do 180 stopni piekarniku, aż będą rumiane.
Podajemy z kapustą kiszoną. 

czwartek, 10 października 2024

Czasznicowy mac'n'cheese

Kolejny wpis z czasznicą. Jak wspomniałem poprzednio, sznycel nie jest czymś, do czego chciałbym ją wykorzystać. Odkryłem jej bardzo ciekawą właściwość, a nawet dwie. Nie dość, ze zachowuje kolor biały pomimo obróbki termicznej, to jeszcze starta, po długim smażeniu zaczyna lekko się "ciągnąć", niczym ser. Żaróweczka w mojej głowie spowodowała elektryczną burzę w mózgu i postanowiłem przygotować ulubione danie w USA, a w zasadzie jego grzybową wersję, mac'n'cheese, a właściwie mac'n'puff, bo czasznica po angielsku to puffball. 

Skąd taka popularność dania w USA? Jeśli chodzi o jedzenie, to część historyków szuka rodowodów dań najdalej jak się tylko da, podczas gdy inni, wskazują, że podobne potrawy mogły się rozwijać niezależnie i nie ma między nimi historycznej ciągłości. Ci pierwsi doszukują się początków w kawałkach ciasta zapiekanych z serem, o której mowa w dziele De Agri Cultura autorstwa Kato Starszego. Ci bardziej sceptyczni wskazują na późne średniowiecze, ale najwięksi zwolennicy tej drugiej teorii mówią o renesansowej Francji. 

Pewne jest jedno to właśnie tam jeden z Ojców Założycieli Thomas Jefferson pojechał ze swoim niewolnikiem - kucharzem, Jamesem Hemmingsem, gdzie ten drugi uczył się tajników francuskiej kuchni. Notabene, tam funkcjonował jako wolny człowiek, bo po Rewolucji, we Francji nie było niewolnictwa i jego pracodawca musiał mu wypłacać wynagrodzenie. Hemmings mimo, że jest jednym z najbardziej zasłużonych kucharzy w USA, nie był tak słynny jak jego siostra Sally, którą Jefferson trzymał w klitce koło sypialni i odwiedzał, kiedy miał ochotę. W każdym razie Jefferson trochę chciał promować francuską kuchnię w Stanach, a mac'n'cheese szybko zyskał uznanie jego gości. Do tego stopnia, że nie miał zamiaru obdarzyć wolnością tak dobrego kucharza. 

Prawdziwy renesans to danie przeżyło podczas Wielkiego Kryzysu, gdzie dzięki wcześniejszej rewolucji przemysłowej, składniki potrzebne do jego przygotowania stały się bardziej dostępne. Ostatecznie po II wojnie stało się ikoną popkultury. 

Składniki: 

- czasznica olbrzymia
- makaron
- jakieś mleko 

Wykonanie: 

Czasznicę obieramy, trzemy na tarce o grubych oczkach i podsmażamy długo, cały czas mieszając, aż zauważymy "nitki". Makaron gotujemy w wodzie z dodatkiem mleka. Możemy albo tradycyjnie, wyłożyć makaronem foremkę i przykryć podsmażoną czasznicą, albo, co w przypadku sera byłoby trudne, dodać do podsmażonej czasznicy makaron, wymieszać i jeszcze chwilę smażyć.

środa, 2 października 2024

Czasznicowy Schnitzel teller

Czasznica olbrzymia to taki grzyb, który wygląda jak odpady budowalne, a konkretnie pianka montażowa. Jak weźmiecie ją do ręki, to dalej macie takie wrażenie, gdyż z uwagi na mała zawartość wody, jest bardzo lekki. Swoją nazwę zawdzięcza wyglądowi, zwłaszcza wtedy, kiedy jest nadjedzona. Jadalne są tylko młode osobniki, co nie znaczy, że tylko małe. Przez młode mamy na myśli takie, które po przekrojeniu są całe białe. Jeśli zaczynają żółcieć od środka, wtedy grzyb nie nadaje się do spożycia. Generalnie grzyb ma duży potencjał, a na zagranicznych Internetach są nawet przepisy na makowiec. Na pierwszy ogień wjechał najprostszy klasyk. W panierkę i na patelnię. Z uwagi na to, że okaz, który znalazłem był większy od mojej głowy, sznycel, który przygotowałem był wielkości talerza. Kryzysowe tipy na panierowanie: zamienniki bułki tartej - kasza manna, pokruszone płatki kukurydziane, kasza kukurydziana, płatki owsiane zamienniki jajka - mąka, z wodą, zwłaszcza ziemniaczana dobrze klei i nie tworzy dużo ciasta Grzyb ma potencjał do czego innego i już mam kilka pomysłów, ale w panierkę będę dawał jednak dalej kanie i muchomory.

Składniki:
- czasznica olbrzymia
- panierka
- jakiś kleik


Wykonanie:

Czasznicę kroimy w plastry o grubości 2 cm i obieramy (ważne).
Obtaczamy w kleiku, panierujemy i smażymy.

czwartek, 26 września 2024

Kasza gryczana ze śmietaną i cukrem

Jeszcze na studiach, w ramach oszczędnej kuchni studenckiej, mój współlokator, rozpatrując optymalne wartości odżywcze, żywił się ryżem ze śmietaną i cukrem. Co zresztą było przepisem, który obaj pamiętaliśmy z przedszkola. Trochę mu się zaczęło nudzić i poszukiwał równie dobrego rozwiązania z odpowiednim stosunkiem jakości do ceny, przy naj najniższym tym drugim czynniku. Pewnego dnia, siedząc pod gabinetem prowadzącego zajęcia i czekając na ustne zaliczenie, nawiązał kontakt z drugim towarzyszem studenckiej niedoli, który miał podobny problem, z tym, że ten drugi odżywiał się głównie parówkami. Wymienili się zatem przepisami, prawdopodobnie uzyskując z tego spotkania korzyść większą niż ewentualne zaliczenie. Na potwierdzenie tej tezy dodam, że kolega o przepisie się pochwalił, a o zaliczeniu, nie :)

Gdyby tylko miał znajomych z kresów, dostałby kolejny prosty przepis, jakoś specjalnie nie odbiegający od ryżu. Co prawda przepis poznałem w Krakowie, ale od kolegi pochodzenia litewskiego, a drugi raz usłyszałem o nim od koleżanki, której dziadek pochodził z Białorusi. 

Składniki:

- kasza gryczana
- śmietana
- cukier

Wykonanie:

Kaszę gotujemy wg przepisu na opakowaniu.
Śmietaną doprawiamy cukrem wedle uznania, a następnie mieszamy z kaszą.

piątek, 20 września 2024

Powodziowe Khichuri

To, z czym mamy do czynienia obecnie, nie jest pierwsza powodzią w Polsce, a zwłaszcza nie pierwszą na świecie. Takie kataklizmy maja to do siebie, że jakaś większa, bądź mniejsza grupka ludzi jest poszkodowana, czytaj, jest w kryzysie. Bardziej lub mniej zorganizowane sztaby kryzysowe dostarczają poszkodowanym środki do życia, a nawet szykują jedzenie, bo tego zaczyna na zalanych terenach brakować. Sklepów nie ma, a bardziej przedsiębiorczy piekarze sprzedają chleb po mocno zawyżonej cenie.
Zrobiłem taki research z miejsc, które są tak często dotykane kataklizmami, że mają już na to specjalne procedury, łącznie z tym co najlepiej przygotować do jedzenia.
Przepis, który znalazłem jest z rządowych dokumentów pakistańskich, ale ma wiele wspólnych cech, jakie posiada wiele przepisów gotowych na taką sytuację.
Wspólnymi cechami jest jakieś suche ziarno i suchy ziarnisty dodatek proteinowy.
Dlaczego tak? Bo mokre rzeczy psują się w podróży. Ryż i soczewica są idealne, bo bardzo szybko się gotują. Mowa o ryżu białym i soczewicy czerwonej.
Jeśli chodzi o dodatki, to wprawieni w bojach wolontariusze podają cebulę, jako przykład czegoś, co można dodać do wszystkiego :) Do tego tymianek, który jest smaczny, ale posiada też właściwości antyseptyczne, co jest ważne, w późniejszym etapie na zalanych terenach, gdzie po opuszczeniu wody może przyjść zagrożenie epidemiologiczne.

Składniki:

- biały ryż
- czerwona soczewica
- cebula
- marchewka
- tymianek



Wykonanie:

Cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy z ryżem. Kiedy się zeszkli dodajemy wodę, soczewicę i marchewkę. Mieszamy dolewając wody, jeśli ziarna ją wchłoną. Doprawiamy tymiankiem.

sobota, 14 września 2024

Blunznradln mit Erdäpfel-Vogerlsalat i Wiedeń

Odwiedziłem sobie miasto, w którym dorastała frustracja najsłynniejszego "malarza pokojowego" w historii świata, którego frustracja z powodu biedy i niemożliwości dostania się do ASP, ostatecznie znalazła krwawe ujście. 
Miasto, w którym biedował również Mozart, a tym samym został wrzucony do grobu 3 klasy.
Wreszcie miasto, które niespecjalnie ucierpiało od alianckich bomb, ale też nie ucierpiało za pomocą bomb powojennych produkowanych przez przedstawicieli różnych wyznań.
Niegdyś stolica wielkiego imperium, którego również byliśmy częścią.

Miasto nudne ze swoim przepychem, ale bardzo ładne miejsce do życia, z świetną komunikacją.





Choć to nie jest ten styl, którym ja się zachwycam, znalazłem kilka ciekawostek architektonicznych, a to za sprawą nieżyjącego już Hundertwassera, którego styl przypomina Gaudiego. Trzeba przyznać, że jego budynki wprowadzają sporo polotu i finezji w tym mieście :)



Obok powyższego jest galeria handlowa stylizowana na wioskę.


Ale najsłynniejszym jego budynkiem, który widać z wielu miejsc, jest spalarnia śmieci.


Natomiast ja się zachwycałem wszelkimi motywami architektonicznymi wychwalającymi etos pracy.



Bardzo częstym motywem jest królik, a to za sprawą słynnej rzeźby, która z kolei jest interpretacją znajdującego się w Wiedniu obrazu "Młody zając" Albrecht Dürera. Jest nawet rasa królików - wiedeński niebieski.


Oto dlaczego Wiedeń nie ucierpiał podczas wojny. Pomijając fakt, że nie był żadnym celem, ale w sumie Drezno też nie było, to był chroniony przez Flakturmy. Bardzo mocne wieże, najeżone artylerią przeciwlotniczą, które niejednokrotnie mogły dokonywać ostrzału z ogromnego kalibru w sposób zautomatyzowany, tworząc skuteczną zaporę.



Są widoczne z wielu miejsc w mieście.


Niektóre zostały przerobione na budynki użyteczności publicznej.


A skoro o przerabianiu budynków na rzeczy użyteczne mowa :)


Są też ciekawostki. Wejście do hotelu.


Zegar Ankeruhr, czyli dzieło sztuki sprzed I Wojny Światowej. Brak w nim wskazówek, a każdą godzinę symbolizuje inny obrazek.


W XIX wieku Austria była wielkim imperium, które obejmowało również Polskę, ale 2000 lat wcześniej to ten teren był pod panowaniem Rzymu. Oto pozostałości po tym okresie.


Oto pozostałości po innym imperium - ZSRR. Na szczęście Austria nie miała wątpliwej przyjemności być jego częścią. Może dlatego pomnik jeszcze stoi :) Niemniej jednak ww. imperium brało udział w wyzwalaniu Austrii.


Miasto słynie ze sztuki. Nie tylko z muzyki i architektury, ale też malarstwa. Jednym z bardziej znanych wiedeńskich malarzy był Gustav Klimt. O historii jego najsłynniejszego obrazu "Złota Adela" powstał film w 2015 roku pt. Złota Dama. Na zdjęciu sklep z pamiątkami dotyczącymi Klimta.


Widać tu również ślady miłośników dziesiątej muzy.


Wiedeń, pomimo tego secesyjnego przepychu, stara się być miastem przyjaznym do życia. Oto hydranty z miskami dla psów.


A także ujęcia wody pitnej dla ludzi.


Przy okazji wizyty w Wilnie, o której pisałem tutaj pokazywałem Wam niestandardowe światła dla pieszych. Tutaj też jest takich sporo, podkreślających znaczenie miłości.



Ciekawym motywem są krany na klatkach schodowych, pochodzące z czasów, gdzie w mieszkaniach nie było źródeł wody.


Zanim przejdę do dania głównego, nie mogę pominąć najbardziej znanego wiedeńskiego smakołyku na świecie- wafelków neapolitańskich, które są kultowe w stolicy Austrii i mają specjalny sklep.


Danie, które Wam pokaże, podpatrzyłem w jednej z restauracji z wiedeńskimi klasykami.

Składniki:

- jakaś kaszanka
- ziemniaki sałatkowe
- musztarda
- czerwona cebula
- natka pietruszki


Wykonanie:

Ziemniaki gotujemy i kroimy w plasterki.
Dodajemy pokrojoną w półplasterki cebulę.
Doprawiamy rozrzedzoną musztardą i wszystko mieszamy.
Posypujemy pokrojoną natką.
Podajemy z podsmażoną kaszanką.

Podsumowując. Miasto pełne przepychu i bywa drogie, ale jeśli nie chcecie wypłukać portfela to reagujcie na dobrze Wam znane czerwone flagi :)


czwartek, 5 września 2024

Pancho

Hot dog po urugwajsku. Różne są przepisy, ale, poza rzeczami oczywistymi, jak parówka i bułka, charakterystyczny jest dodatek kukurydzy i specjalnego sosu :)

Składniki:

- jakaś parówka
- podłużna bułka
- pomidory
- ziemniaki
- kukurydza konserwowa
- majonez 
- ketchup


Wykonanie:

Parówkę gotujemy.
Pomidory drobno kroimy.
Ziemniaki kroimy na frytki i smażymy.
Robimy specjalny sos, czyli mieszamy ketchup z majonezem.
Kroimy bułkę wzdłuż, polewamy sos, dajemy pokrojone pomidory, kładziemy parówkę, posypujemy kukurydzą, dodajemy frytek i polewamy sosem.

środa, 28 sierpnia 2024

Elote, czyli meksykańska kukurydza uliczna

Tradycja gotowanych kolb kukurydzy sprzedawanych na ulicy jest w Polsce na tyle stara, że pamięta czasy, kiedy niewiele więcej można było kupić. Na terenach obecnego Meksyku jest jeszcze starsza, bo sięga czasów, kiedy nie było jeszcze Polski. 
Sam przepis ciekawy w swojej prostocie, ale tak jeszcze nie jadłem, a że lato obfituje w tego typu zboże, postanowiłem spróbować.

Składniki:

- kukurydza
- majonez
- chilli
- cytryna (opcjonalnie)


Wykonanie:

Kolbę gotujemy lub pieczemy, a najlepiej grillujemy.
Smarujemy majonezem, posypujemy chili i ewentualnie skraplamy cytryną.

wtorek, 20 sierpnia 2024

Spływ Czarną Hańczą i wyprawowy chutney z ryżem

Długi weekend postanowiłem spędzić z dala od problemów codziennego życia, w miejscu, w którym jest problem z zasięgiem, śpiąc tam, gdzie akurat uznam za stosowne i nie zostanę wygoniony :) Wybór padł na Czarną Hańczę, rzekę zdecydowanie ciekawszą niż Biebrza, która ma świetny marketing, ale sama w sobie jest nudna jak kazanie. 
Nie chciało mi się brać ze sobą namiotu, licząc na to, że hamak z tarpem w zupełności wystarczą, podobnie, jeśli chodzi o kuchenkę, to postawiłem na suche racje.

Wyprawę rozpocząłem od jeziora Wigry. Tam na jego północno wschodnim końcu musicie poszukać mostka z dwoma okrągłymi kanałami, który otwiera Wam drogą do Czarnej Hańczy.

Krajobraz jest mocno zróżnicowany. Zaczyna się dość nudno z dużą ilością trzcin i płyniecie w otwartym słońcu, ale za to możecie już od samego początku zachwycać się wodną florą i fauną. 

Tu mało płochliwa czapla biała, która jeszcze niedawno była na skraju wyginięcia z uwagi na to, że można było na nią polować.


Są też bardziej pospolite łabędzie nieme, mniej płochliwe, ale zasadniczo mają słabe nerwy. Zwłaszcza jak są z młodymi :)


Pamiętajcie, że jest to park narodowy, także należy wnieść drobną opłatę, ale przede wszystkim odpowiednio się zachowywać. Po jakiś 10 km zaczynają się już ciekawsze widoki.



Przepływacie przez iglasty las, którego runo pozwala na rozłożenie obozu. 
Niestety z miejscami na obóz będzie ciężko. Cała trasa to własnościowe Eldorado, gdzie nigdy chyba nie widzieliście tak wielkiego natężenia tabliczek z napisem TEREN PRYWATNY, czasem wzmocnionych dodatkową tabliczką - POSTÓJ 5 ZŁ, a nawet ogrodzeniami pod napięciem, jakbyście jednak uważali, że macie prawo do przebywania w linii brzegu.

Co nie znaczy, że nie ma dzikich polanek.

Kolejny tip. Jak ktoś Wam zachwala swoje pole namiotowe jako najlepsze, a dalej to "nic nie ma", z dużym prawdopodobieństwem możecie założyć, że mówi nieprawdę.

Oczywiście nie zawsze da się rozbić hamak. Raz miałem tylko jedno drzewo, więc rozłożyłem tarpa i spałem na ziemi.

Na mostach znajduje się zabieg marketingowy mający zachęcić do uczestnictwa w trasie, o następującej treści:
KAJAKOWY SZLAK PAPIESKI
Tajemnice Zawierzania
I. OSOBISTE ZAWIERZENIE P. JANA PAWŁA II Totus Tuus
WIGRY - WYSOKI MOST
II. ZAWIERZENIE ROSJI NIEPOKALANEMU SERCU MARYJI
WYSOKI MODT - FRĄCKI
III. ZAWIERZENIE ŚWIATA MATCE BOŻEJ
FRĄCKI - JAŁOWY RÓG
IV. ZAWIERZENIE ŚWIATA BOŻEMU MIŁOSIERDZIU
JAŁOWY RÓG - SUCHA RZECZKA
V. OSOBISTE ZAWIERZENIE UCZESTNIKA SZLAKU
SUCHA RZECZKA - STUDZIENNICZA/AUGUSTÓW

Trudno powiedzieć o co chodzi z punktem drugim, gdyż zasadniczo wg. abp. Michalika (tego od obwiniania dzieci i rodziców za pedofilię), który podpisał ze znanym współpracownikiem KGB list o pojednaniu wskazując na Rosję jako wzór cnót chrześcijańskich w przeciwieństwie do zgniłego Zachodu. Co zresztą nie jest niczym nowym, bo Rosja zawsze za taki uchodziła w oczach hierarchów od czasów rozbiorów.

Polecam zrobić ponadprogramową pętelkę w okolicy Okółka.


W pewnym momencie trasa robi się bardziej wymagająca pod kątem przeszkód.


W pewnym momencie można skręcić w stronę Kanału Augustowskiego, gdzie czeka ciekawa atrakcja w postaci chińskiego wynalazku, który ma pomóc w pokonywaniu różnic w poziomach wody. Koszt 5,40 od kajaka. Należy tam wpłynąć i przytulić się do kajaka sąsiada :)



Postawiłem na suchy prowiant, dlatego przygotowałem chutney z ryżem w formie suchych pasków tzw. apple leather. 

Składniki:

- jabłka
- ryż preparowany
- chilli
- sos sojowy


Wykonanie:

Jabłka ścieramy na miazgę. Dodajemy trochę sosu sojowego, chili i mieszamy z ryżem. Rozsmarowujemy na papierze do pieczenia i suszymy w piekarniku w temperaturze 60 stopni Celsjusza.

Na koniec kilka rad, pozyskanych metodą obserwacji, jak zyskać sympatię na Czarnej Hańczy.
  1. Załatw sobie głośnik BT i puszczaj współczesne rapsy z autotune.
  2. Jeśli płyniesz bardzo powoli, to płyń środkiem.
  3. Jeśli czekasz na znajomych, to najlepiej w poprzek trasy.
  4. Jeśli wpadniesz w krzaki, to jak najszybciej odbij się do tyłu nie patrząc, czy ktoś płynie.
  5. Na polach biwakowych, w upalny dzień, wykup sobie gorącą banie, ale koniecznie poinformuj o tym całe pole.
  6. Jak zastosujesz punkt 3 i 4, to wzmocnisz efekt ciągnąc coś za sobą na sznurku.


środa, 14 sierpnia 2024

Puszyste placki z cukinii ciecierzycy z sosem tzatziki

Sezon cukiniowy w pełni, można przygotować alternatywę do latkes znanych jako placki ziemniaczane i przygotować placki cukiniowe. Właściwie, to można przygotować alternatywę do placków cukiniowych dodając do nich zmielonej ciecierzycy, żeby były bardziej puszyste.
Do tego super prosty sos, który w czasach dedykowanych mieszanek, jest jeszcze prostszy.
Wpis z cyklu "smutne jedzenie w pracy".

Składniki:

- cukinia
- mąka z ciecierzycy, czyli zmielone drobno nasiona ciecierzycy.
- jogurt naturalny
- przyprawa tzatziki


Wykonanie:

Cukinie ścieramy na tarce o grubych oczkach. Dodajemy mąki z ciecierzycy, która pod wpływem płynu zacznie pęcznieć. Smażymy z tak przygotowanej masy placki, na patelni.
Do jogurtu sypiemy przyprawę i zostawiamy na noc, żeby się "przegryzło".