wtorek, 21 listopada 2017

Jedzenie przyszłości według wizji z "Łowcy androidów"

Jakby ktoś nie wiedział, Łowca androidów to taki film na podstawie książki o podobnym tytule napisanej przez klasyka SF - PHilipa K. Dicka - gościa, który dostał prezent od życia w postaci schizofrenii, dzięki czemu stał się tak wybitnym autorem. Notabene napisał jedną z moich ulubionych książek Człowiek z wysokiego zamku traktującej o światach równoległych, stanowiącą zresztą doskonałe wytłumaczenie dla wszystkich, którzy wierzą we wróżby :)
W każdym razie w 1982 roku Ridley Scott, znany szerszej publiczności z serii Obcy, zrobił film, który stał się dziełem kultowym. Prezentowana tam dystopijna wizja przyszłości była typowa dla gatunku cyberpunk w latach osiemdziesiątych i odzwierciedlała powszechne obawy ówczesnego społeczeństwa - rządy korporacji, rozwarstwienie społeczne, transhumanizm (a właściwie rola maszyn). Wszystko podkreślone wszechobecnym mrokiem, rozświetlonym niekiedy kiczowatymi reklamami. Tak miałby wyglądać świat w 2019 roku. Niektóre wizje spełniły się bardziej np. video-rozmowy, inne mniej np. tworzenie robotów do zaspokajania potrzeb seksualnych. Jako, że jest to blog kulinarny, skupię się głównie na jedzeniu. 
W pierwszej części mamy wizję typową dla tamtych czasów. Główny bohater zajada się makaronem z azjatyckiego baru. Dlaczego akurat makaron? Bo wszyscy twardziele z przyszłości jedli wtedy azjatyckie nudle. Jadł je wspomniany tu Deckard, jadł je w późniejszej produkcji Korben Dallas z Piątego Elementu, a także Spike Spiegel z Cowboy Bepop. Ta kulinarna wizja przyszłości jest bardzo prawdopodobna, bo makaronu nam raczej, przez dwa lata, nie zabraknie, a uliczne jedzenie rozwija się prężnie.
W tym roku powstał Łowca Androidów 2049 i tam już wizja przyszłości przedstawia się inaczej. Jeśli chodzi o nowinki techniczne i klimat, to niewiele się zmieniło, natomiast jeśli chodzi o jedzenie, to nastąpiła radykalna zmiana. Cytując klasyka - Fizyka dla klasy siódmej. Zgodnie z wiedzą którą tam możnabyło posiąść. Jeśli, kolokwialnie mówiąc, więcej wkładamy niż wyciągamy, to szybko nam zabraknie materiałów. Tak jest własnie z mięsem. Myślicie, że kiedy WHO trąbiło, że przetworzone mięso powoduje raka jelita, to chodziło im tak naprawdę o zdrowie ludzkości? Biorąc pod uwagę niektóre ich decyzje to śmiem wątpić. Natomiast istnieje obawa, że jeśli się czegoś nie wymyśli, to w przyszłości będą o nie większe wojny niż teraz o ropę.
Wykorzystanie owadów jako źródła pokarmu to pomysł dość stary. Gdyby przysiedzono na nim jak np. nad telefonią komórkową to pewnie już dawno byłby zrealizowany. Do tej pory nie było takiej potrzeby, ale obawiam się, że do roku 2049 już będzie. Tak właśnie wygląda wizja jedzenia w nowej części Łowcy Androidów.

Z racji tego, że żyjemy w 2017 roku, a co za tym idzie nasza wizja jest bliższa tej z 2019-go postanowiłem zrobić makaron według przepisu z pewnej znanej sieciówki, prawie tak znanej jak White Dragon, a której nazwy nie wymienię, bo mi za to nie zapłacili :)
Podane jak typowe take away w pudełku i na biurku. Uznałem, że wielorazowy pojemnik jest lepszy od kartonu. Kwadratowy kształt zachowałem :)

Składniki:
- makaron instant np. z zupki "chińskiej"
- kapusta
- pieczarki
- seler naciowy
- szczypiorek



Wykonanie:
Kapustę drobno kroimy i smażymy cały czas mieszając. Dodajemy pokrojone w plasterki pieczarki i dalej smażymy. Po jakimś czasie dodajemy pokrojony w kawałki seler naciowy i jeszcze trochę smażymy.
W międzyczasie zalewamy makaron wrzątkiem, a jak nam zmięknie to dodajemy go na patelnię i wszystko razem krótko smażymy.
Podawać posypane szczypiorkiem
Idealne na wynos.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz