Jak wspomniałem, po raz pierwszy zaczęto o nim pisać w średniowiecznych księgach i jako, że księgi raczej opisywały życie wyższych sfer, to i sam gruel miał całkiem sporo ekskluzywnych dodatków. Ekskluzywnych, w rozumieniu niedostępnych dla większości społeczeństwa.
Nie oznacza to w cale, że większość społeczeństwa nie miała swojej wersji. Średniowieczni chłopi nie mielili mąki, bo albo nie mieli gdzie, albo mieli nakaz używania pańskiego młyna. Głównie dlatego, że za zmielenie ziarna należało odprowadzić podatek w postaci części tak pozyskanej mąki.
Niemniej jednak każdy w domu posiadał jakieś narzędzia, którymi mógł sobie rozdrobnić ziarno do pewnego stopnia i ugotować gruel. Wspólną cechą wszystkich epok było to, że są to gotowane w wodzie rozdrobnione ziarna.
Pejoratywne znaczenie gruel otrzymał w XIX wieku za sprawą prozy Charlesa Dickensa, czyli autora lubującego się w opisywaniu życia najniższych klas społecznych w Anglii. W swojej powieści "Oliwer Twist" opisuje funkcjonowanie instytucji tzw. Workhouse. Były to przytułki dla bezdomnych, w których ludzie wykonywali pracę za marnej jakości jedzenie. Jak pisze Dickens racje były głodowe, a ówczesna prasa pisała, że więźniowie jedzą lepiej niż "pensjonariusze" (taki mieli status) Workhausów. Oczywiście nie chodziło prasie o to, żeby w Workhausach jedli lepiej, tylko żeby w więzieniach jedli gorzej. Nic dziwnego, że wielu młodych pensjonariuszy wybierało drogę przestępczą.
Sam "Oliver Twist" doczekał się wielu ekranizacji w tym tej z 1968.
Od tej pory gruel był używany w popkulturze, jako wyjątkowo podłe jedzenie np. w tej scenie z filmu "Crackerjack", gdzie miało to służyć jako wątpliwej jakości komplement dla kucharki.
Czy w "Naga Broń 33 i 1/3", gdzie główny bohater skarży się na jakość jedzenia w więzieniu.
W kultowym serialu "The Office" Michael Scott opisuje co jadł w więzieniu. Przy czym w polskim tłumaczeniu gruel otrzymuje jeszcze bardziej podłe znaczenie, bo "pleśń".
W kultowym serialu "Simpsonowie", który nabijał się z popkultury jeszcze przed erą "South Park", w jednym z fajniejszych odcinków, jest nawet humor dotyczący tego, że nawet największe gówno można sprzedać, jeśli się odpowiednio obranduje :)
Gruel był nawet podawany jako kolacja w trzeciej klasie na Titanicu, czyli w tej ostatniej.
Reputacja gruelu spowodowała, że powstał nawet przymiotnik grueling, oznaczający coś bardzo trudnego i niemal niemożliwego do wykonania, tak jak przełknięcie gruelu :)
Prawda jest taka, że technicznie rzecz biorąc, grochówka, to też gruel. Gruel nie musi być zły. Choć dla większości społeczeństwa był.
Może być słodki i wytrawny, a jeśli chodzi o dodatki, to dodajemy wszystko co mamy pod ręką. Ja akurat miałem suszone kurki.
Składniki:
- płatki owsiane
- margaryna
- suszone grzyby
Płatki owsiane gotujemy w wodzie, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy na wolnym ogniu pół godziny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz