niedziela, 1 sierpnia 2021

Hot dog z marchewki poza schematem i poza szlakiem

Dziś miało być poza szlakiem. Wytyczonymi ścieżkami, ale jednak zdecydowanie poza szlakiem. Głównie po to, żeby uniknąć ludzi, których w Beskidach jednak jest sporo. Nie jest to rezerwat, więc spokojnie można zejść ze szlaku.

Plan był taki :)


Wyszło trochę inaczej :)



Jeśli się na to decydujecie to o ile nie pójdziecie główną drogą do transportu drewna itp. to prawdopodobnie wybierzecie złą ścieżką, bo na mapie będzie jedna, a w rzeczywistości 4. Ta największa, to w cale niekoniecznie musi się okazać tą właściwą, bo na przykład, może się okazać strumieniem, gdzie jeśli wzięliście buty górskie, będzie Wam się trudno szło po morskich kamieniach, zupełnie inaczej niż tym, którzy mają fachowe buty do biegania po trudnych trasach :)


Od czasu do czasu musicie korygować na azymut.


Jest trochę trudniej, ale widoki wynagradzają wysiłek.


Po drodze możecie spotkać przedstawicieli lokalnej fauny



Oraz to co mykofile, tacy jak ja lubią najbardziej :)


Także idąc na przełaj, w końcu teren się polepsza, krzaki zamieniają się w łąkę i pomiędzy szczytami Palenica, a Munczolik, możecie spotkać chatkę, która służy jako miejsce noclegów m.in dla osób, które idą Głównym Szlakiem Beskidzkim. 


Natomiast niedaleko chatki, czyli pomiędzy tymi szczytami, zaczyna się ścieżka, która wygląda zupełnie jak przyzwoity szlak. Mogę ją z czystym sumieniem polecić wszystkim. Trudno zabłądzić i ma znamiona szlaku.


Na niej jest już większa chatka, o takich rozmiarach, że można tam nawet zorganizować wesele :)



Liczyłem, że będzie gorąco, dlatego chciałem przygotować takie jedzenie, które nie popsuje się po kilku godzinach. O tym kryzysowym hot dogu słyszałem lata temu i zajmie on honorowe miejsce wśród kurczaka ze skórki grejpfruta i szarpanej wieprzowiny ze skórki od banana :) Przy czym jest zdecydowanie lepszy niż to pierwsze :)

Składniki:
- kilka marchewek - od razu kupcie nieco grubsze niż parówki, bo się kurczą.
- szklanka bulionu warzywnego np. takiego z kostki
- 2 łyżki sosu sojowego
- łyżeczka papryki wędzonej
- płaska łyżeczka czosnku granulowanego
- łyżeczka cukru
- 1/4 szklanki octu jabłkowego, który sami sobie możecie zrobić ze skórek po jabłkach
- 1/5 szklanki octu 


Wykonanie:
Marchewki obieramy i lekko podsmażamy.
Mieszamy pozostałe składniki i zalewamy. Dusimy na małym ogniu 20-30 min.
Owijamy w folię aluminiową i wkładamy do piekarnika, który wcześniej nagrzaliśmy do temperatury 180 stopni Celsjusza. Zostawiamy na 20 min.
Odwijamy folię i znów ok 20 min.
Wkładamy do jakiejś bułki i podajemy z musztardą.

A ogólnie to nie było ani gorąco, ani ludzi nie było, bo rano był deszcz i zbierało się burzę, więc wszyscy uciekli, a późnym popołudniem już była burza :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz