Czym jest dieselpunk? To pewien kierunek w szeroko rozumianej literaturze i sztuce, który łączy ducha epoki - technologii opartej na silniku diesla, a przede wszystkim estetyki - okresu od 20-lecia międzywojennego do wczesnych lat 50-tych, z czasami współczesnymi. Ogólnie powstał w wyniku niedosytu, bo epoka całkiem ciekawa (podróże, muzyka, odkrycia), wypełnia lukę pomiędzy wiktoriańskim steampunkiem, a zaawansowanym technicznie cyberpunkiem. Silnik diesla odgrywa tu bardzo ważną rolę (podobnie jak maszyny parowe w steampunku) dlatego to właśnie nim się posłużyłem, przy okazji pokazując alternatywny sposób przygotowania potraw.
Pieczonki (nazywane też pieczonką, prażynkami, duszonkami) to danie z terenów Zagłębia Dąbrowskiego, oryginalnie przygotowywane w specjalnym żeliwnym kociołku umieszczanym w ognisku. Potrawa jednogarnkowa z cyklu "wkładamy co mamy", ale podstawa to ziemniaki i cebula.
Zrobiłem sobie małą wycieczkę do Będzina, który właśnie leży na tych terenach. Co sobotę, przy ładnej pogodzie, odbywa się tam ogromny pchli targ, może nawet dorównujący temu wrocławskiemu, na którym można kupić prawie wszystko. Czołgów nie widziałem, ale to nie oznacza, że nie można kupić :) Czas jazdy w sam raz, aby potrawa była gotowa. Po drodze roboty drogowe, więc trzeba było trochę zboczyć z trasy, ale w końcu napotkałem oznaczenie mówiące o tym, że zbliżam się do miejsca, czyli terenów takich celebrytów jak Trybson i mama małej Madzi :)
Podaję przepis na takie pieczonki jakie sprzedają na targu w Będzinie.
Składniki:
Składniki:
- ziemniaki
- marchewka
- buraki
- cebula
- kapusta
- przyprawy
- przyprawy
Warzywa kroimy w plasterki. Dodajemy trochę oleju i mieszamy. Zawijamy w folię aluminiową i wkładamy taką paczkę pod maskę samochodu w miejsce, które będzie gorące, ale gdzie to niczemu nie będzie przeszkadzać. Jakieś 3 godziny jazdy w zupełności wystarczą. Przy tej pogodzie rzecz jasna. Ogólnie sposób ciekawy i przysłowiowo "jeść nie woła". Chyba, że specjalnie chcemy jeździć, żeby to podgrzać. W sam raz, na wypad za miasto. Technicznie rzecz biorąc to taki trochę grill, bo oczywiście na klasycznym też można przygotować w ten sposób, ale ten daje nam gotowy posiłek w momencie kiedy przyjechaliśmy na miejsce, jesteśmy głodni, a trzeba jeszcze rozłożyć i poczekać aż się upiecze :)
Uprzedzając pytania o ewentualne spaliny, które mogą się dostać do jedzenia. Ujście spalin jest z tyłu auta. Gdyby było przy silniku mielibyśmy je w kabinie :)
Zostałam powalona na łopatki. nowatorskie i niebanalne połączenie nowoczesności z tradycją ;) pozdrawia prażonkowa fanka
OdpowiedzUsuńCieszę się, a jeszcze bardziej będę się cieszył jeśli ten sposób kiedykolwiek okaże się pomocny ;)
Usuńuwielbiam prażone:d
OdpowiedzUsuńszkoda tylko że to miasto kojarzy ci się z takimi właśnie osobami a nie Polą Negri, Kiepurą, Szpilmanem, Materną czy Jackiem Cyganem. pomysł na pieczonki godny uwagi.
OdpowiedzUsuńTo z kim czy z czym mnie się się kojarzy Sosnowiec ( w końcu nawet przodek całej rodziny znanych kucharzy też tam się urodził :) ) nie ma nic wspólnego z tym, czym się kojarzy szerszej grupie społeczeństwa, zwłaszcza internetowego :)
UsuńAch jakiego smaku mi narobiłaś. Tym bardziej, że kupiłam sobie nowy grill dancook i palę się by go wypróbować. Jednak jest już prawie listopad i obawiam się, że nie uda mi się złapać cieplejszego dnia :P
OdpowiedzUsuńPomijając już jak jestem podpisany na poprzednich komentarzach, to jeszcze "zrobiłem", "widziałem", "napotkałem" - użycie takich końcówek raczej nie wskazuje na to, ze jestem kobietą :) Jeśli już ktoś z buta wrzuca mi linki, to mógłby zachować odrobinę przyzwoitości ;)
UsuńHahaha, niezłe :D Ja proponuję wozić jeszcze w bagażniku leżak i mamy grillowanie pełną gębą! ;)
OdpowiedzUsuńNo tak, bagażnik mam pokaźny :)
UsuńStraszne ,niebezpieczne i głupie
OdpowiedzUsuńA coś bardziej rzeczowego ?:)
UsuńA tak poważnie, to podróż do sosnowca nie jest taka zła, bo to jedyne niebezpieczeństwo jakie mi przychodzi do głowy i zakładam, że o to chodziło :)
Usuń