Strony

niedziela, 16 lutego 2025

Serce w jaskini kanibali

Kilka dni temu Polskę obiegł news o znalezieniu szczątków w jednej z małopolskich jaskiń. Same szczątki to nic nadzwyczajnego, ale te miały specyficzne ślady.
Jak dowiedziałem się od mojego dobrego kolegi, wybitnego archeologa Szymona, kilkanaście tysięcy lat temu jedna ekipa zajmowała jaskinię, a druga na nią napadła. Przegrani wylądowali w garze. Sytuacja o tyle ciekawa, że zasadniczo kanibalizm był praktykowany raczej w formie rytualnej, natomiast tu doszło do spożycia ludzkiego mięsa z powodów kryzysowo-kulinarnych.

Jedna z teorii mówi, że na jednym terenie były dwie grupy, a akurat był problem z jedzeniem, co za tym idzie jadło się co było.

Sama jaskinia (Maszycka) jakaś nadzwyczajna nie jest, ale, przynajmniej do niedawna, jej zwiedzanie odbywało się w warunkach małego zagęszczenia. Póki co jest o niej głośno, ale zobaczymy jak będzie.

Jedzenie jakie przygotowałem na wyjazd musiało być poręczne, żeby można je było nosić w plecaku. Zainspirowały mnie też ozdoby walentynkowe. Padło na serce. Jako, że serca mają dużo żelaza, postanowiłem użyć wysokożelazowych składników, no i w sumie zawsze chciałem wypróbować zapiekanie tortilli w tosterze, dlatego postawiłem na kuchnię meksykańską.

Składniki:

- tortille
- fasola czerwona
- powidła śliwkowe
- chili
- kakao


Wykonanie:
Fasolę miksujemy z powidłami. Dodajemy delikatnie kakao do smaku i trochę chili.
Rozsmarowujemy na połowie tortilli. Składamy ja na pół, a jej brzegi jeszcze raz, aby powstało nam coś w kształcie serca. Oczywiście mówimy o symbolu serca, nie o prawdziwym sercu.
Zapiekamy w tosterze.

Jakby co to tam jest więcej jaskiń, ale w niektórych jest więcej ludzi i nie są darmowe. Np. Jaskinia Łokietka. Legenda głosi, że Łokietek schował się tu przed wojskami Wacława II, a pająk szybko utkał sieć, dzięki czemu zamaskował wejście. 
Złośliwi twierdzą, że musiały zapanować czeskie rządy, żeby było normalnie :)
Obecnie jaskinia zamknięta, bo zimują tam nietoperze.


Nawet jeśli nie chcecie wejść do jaskini, bo szkoda Wam 30 zł lub nie chce Wam się stać w kolejce dla zwiedzających drugiej kategorii (tak są dwie kolejki, jak te na lotniskach Schengen i poza Schengen :)), to warto poszwendać się po okolicy i pooglądać skały.


Lub inne elementy lokalnej infrastruktury :)


Choć przyznam, że to mnie zastanowiło. Pierwsze moje skojarzenie, to z jednym z moich ulubionych zrywów, czyli powstania styczniowego.



2 komentarze:

  1. Z jaskinią Maszycką to "odgrzano śmierdzącego kotleta". Dobrych 30 lat wstecz słyszałem i czytałem tą historię. Ponad 20 lat wstecz powtórzono mi jako uczestnikowi pewnego Sympozjum. Sam po wielokroć opowiadałem to wiele dziesiątków lat wstecz (pewno z kilkanaście razy). Autor?/ka tych rewelacji mógł/a być embrionem, a tatuś uczestnikiem zabaw w piaskownicy. TAKIE TO REWELACJE. :-)
    Powstanie Styczniowe zaś było po sąsiedzku w Kieleckiem.
    Co do Corazon Mexicano, to w tą pogodę serducho powinno zawierać więcej chili, co by gorącym było!
    Pies

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnośnie powstania, to znalazłem takie coś. Właśnie o Ojcowie.
      https://www.cksir-skala.pl/powstanie-styczniowe-oboz-w-ojcowie/

      Usuń