Strony

środa, 26 kwietnia 2023

Dal tadka ze zmywarki

Kilka lat temu wygrałem mistrzostwa Śląska w grillowaniu wykorzystując ciepło wydzielane przez silnik samochodu o czym pisałem tutaj. O wykorzystaniu ciepła wydzielanego przez zmywarki, do celów kulinarnych słyszałem już od dawna i postanowiłem w końcu wykorzystać to urządzenie do przygotowania jedzenia. Zbierałem się długo, bo musiałem dobrać odpowiedni przepis, gdyż nie wszystko dochodzi przez 2 godziny w temperaturze 70 stopni Celsjusza. Szczerze mówiąc sam nie wiedziałem co, ale wybrałem coś co generalnie szybko się gotuje, czyli czerwoną soczewicę. Natomiast nie powiem, żebym był specjalnie zadowolony z efektów, ale źle nie było.

Postanowiłem zrobić proste jednogarnkowe danie z soczewicy, które umieściłem w specjalnym naczyniu odpornym na czynniki zewnętrzne, w postaci środków czyszczących :)


Składniki:

- soczewica czerwona
- cebula
- papryka słodka
- papryka ostra
- kurkuma
- koncentrat pomidorowy


Wykonanie:

Do słoika wkładamy soczewicę i zalewamy ją wodą w proporcjach 1 : 3. Dodajemy pokrojoną cebulę i przyprawy i trochę oleju. 
Zakręcamy szczelnie i wkładamy do zmywarki na cykl. 

Dwugodzinny cykl to za mało, ale generalnie zdecydowanie skraca cykl przygotowania, później wystarczy zagotować jakieś 3 minuty, więc zasadniczo oszczędność. Koncentrat dajemy dopiero po wyjęciu ze zmywarki.
Sam sposób ma potencjał i zdecydowanie będę eksperymentował z innymi składnikami.


2 komentarze:

  1. Zmywarka, tak jak i pralka automatyczna, są NIEEKONOMICZNE !!!
    Temat "przewałkowany" wielokrotnie z obeznanymi ludźmi. Amen.

    Przy okazji, można w różny sposób oszczędzać/skracać czas przygotowania potraw itd. Bawiłem się w "to" swego czasu, ale tryb życia (nagłe zwroty sytuacji) itd. nie konweniują tak do końca z moim życiem.
    Więc "wynalazki" pozostają uśpione, aby czasem nie generowały strat.*
    *Trza by kołkiem w domu siedzieć :-(
    Pies

    OdpowiedzUsuń
  2. Przy okazji, jak (znów) natknąłem się na ten wpis, dodam co mi "sklercia" oddała :-) Dotyczy oszczędności energii.
    Czajnik z kranówką stawiam (w sezonie grzewczym) wieczorem na kaloryferze. Rano mam skrócony czas uzyskania wrzątku no i ciut mniej spalonego gazu. To samo można poczynić z wodą pod moczenie strączkowych i w ogóle, po opróżnieniu czajnika, lać lodowatą kranówkę w METALOWY czajnik, tak czy siak. Woda ogrzeje się również od gorącego gara na sąsiednim palniku, gdzie gotujemy jakąś strawę (ciepłe powietrze) czyli działa fizyka (konwekcja i promieniowanie cieplne).
    To się robi "samo" :-)
    Ja idę bardziej w kierunku oszczędności czasu (Czas to pieniądz!) :-)
    A jak odzyskać ciepło od gorącego gara i przyspieszyć spożycie ugotowanej potrawy? Pakujemy gorący gar do miednicy z kranówką i zdejmujemy skarpetki, lekko mieszamy co jakiś czas zawartość i kosztujemy, sprawdzając temperaturę zupki. Gdy optymalna, nalewamy na talerz, wkładamy nogi do miednicy i zabieramy się do degustacji zupki.
    W jednym czasie mamy wymoczone stopy i spożyty posiłek :-)
    To nie koniec! Następnie korzystamy z WC i spłukujemy fekalia wodą z moczenia stóp. :-)
    Prawda, jak można "CHRONIĆ ZIEMIĘ" przed tym szkodnikiem po drugiej stronie lustra? :-) Aż "mną trzęsie" jak słucham/czytam, gdy DEBILE pouczają innych, myląc: ekonomię z ekologią !!!
    Pies

    OdpowiedzUsuń