Kolejny wpis z cyklu "smutne jedzenie w pracy", czyli antytrend pokazujący dania w pojemnikach odgrzewane z mikrofalówki, czyli tak, jak zazwyczaj są jedzone :)
Jednym z plusów wysokich cen jest to, że ludzie przypominają sobie stare sposoby wykorzystywania pozostałości po poprzednich obiadach, a nawet wymyślają nowe sposoby na ich wykorzystanie.
Ostatnim hitem są ziemniaczane nudle. Przepis na ciasto, jak na kluski śląskie, ale fanem nie zostanę. Tzn. mają ogromny potencjał, ale długie przerywają się podczas gotowania, a już tym bardziej podczas wyciągania ich z garnka. Za to widzę w nich świetną alternatywę dla koreańskich Tteokbokki, czyli krótkich klusek ryżowych i jestem pewien, że już niedługo tak je wykorzystam.
Składniki:
- ziemniaki
- mąka ziemniaczana
- masło orzechowe
- sos sojowy
- płatki chilli
Wykonanie:
Ziemniaki gotujemy, ostudzamy, gnieciemy i mieszamy z mąką ziemniaczaną w stosunku objętościowym 4 do 1.
Rolujemy długie kluski i wrzucamy do wrzącej wody. Wyjmujemy jak wypłyną.
Do masła orzechowego dodajemy trochę sosu sojowego, płatków chilli i dobrze mieszamy.
Mieszamy z kluskami.
Mieszamy z kluskami.

Nareszcie didaskalia do przepisu kulinarnego! :-)
OdpowiedzUsuńGdyby jeszcze: "Moje kluski miały po X cm długości, bo dłuższe się przerywają." LUB: "optymalna długość to: X cm"
Ale pewno się nie chciało? :-)
Też nie jestem fanem ALE odmiany żywieniowe są BARDZO WSKAZANE. Zatem aby nie było monotonii czasem też robię/jadam "byle co" choć chciało by się "Fasolkie" :-)
Z inkszej beczki:
Jak to możliwe, że nie było kulinarnych prób "wydłużenia klusek" co by się nie rwały? :-)
Zali chwilowy zanik ambicji? Niedowierzam! Daleko mi oczywiście do Tomasza :-)
Pies nie Tomasz