Strony

piątek, 20 września 2024

Powodziowe Khichuri

To, z czym mamy do czynienia obecnie, nie jest pierwsza powodzią w Polsce, a zwłaszcza nie pierwszą na świecie. Takie kataklizmy maja to do siebie, że jakaś większa, bądź mniejsza grupka ludzi jest poszkodowana, czytaj, jest w kryzysie. Bardziej lub mniej zorganizowane sztaby kryzysowe dostarczają poszkodowanym środki do życia, a nawet szykują jedzenie, bo tego zaczyna na zalanych terenach brakować. Sklepów nie ma, a bardziej przedsiębiorczy piekarze sprzedają chleb po mocno zawyżonej cenie.
Zrobiłem taki research z miejsc, które są tak często dotykane kataklizmami, że mają już na to specjalne procedury, łącznie z tym co najlepiej przygotować do jedzenia.
Przepis, który znalazłem jest z rządowych dokumentów pakistańskich, ale ma wiele wspólnych cech, jakie posiada wiele przepisów gotowych na taką sytuację.
Wspólnymi cechami jest jakieś suche ziarno i suchy ziarnisty dodatek proteinowy.
Dlaczego tak? Bo mokre rzeczy psują się w podróży. Ryż i soczewica są idealne, bo bardzo szybko się gotują. Mowa o ryżu białym i soczewicy czerwonej.
Jeśli chodzi o dodatki, to wprawieni w bojach wolontariusze podają cebulę, jako przykład czegoś, co można dodać do wszystkiego :) Do tego tymianek, który jest smaczny, ale posiada też właściwości antyseptyczne, co jest ważne, w późniejszym etapie na zalanych terenach, gdzie po opuszczeniu wody może przyjść zagrożenie epidemiologiczne.

Składniki:

- biały ryż
- czerwona soczewica
- cebula
- marchewka
- tymianek



Wykonanie:

Cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy z ryżem. Kiedy się zeszkli dodajemy wodę, soczewicę i marchewkę. Mieszamy dolewając wody, jeśli ziarna ją wchłoną. Doprawiamy tymiankiem.

2 komentarze:

  1. "Smrodki do życia" mnie rozwalily ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze przemyślany futer popowodziowy. Ja dodałbym jeszcze trochę kurkumy i pieprzu.
    Żal mi tych poszkodowanych, bo politycy obiecują, a potem: ... jest jak zawsze :-(
    Biorą GRUBĄ KASĘ patałachy, które mają wiedzę i nie starają się nic zrobić za mniejsze pieniądze, od strat jakie nieuchronnie muszą w przyszłości nastąpić! Przytaczam tu tylko aspekt ekonomiczny, o tragediach ludzkich nie wspomniawszy :-(
    No ale tu "pole kulinarne" nie Sztab Kryzysowy, pełen MĄDRYCH PO SZKODZIE!
    Zatem takie zestawy długoterminowej żywności (z trwałymi (laminowanie) instrukcjami (przepisy kulinarne) pakowane pod 1 dorosłą osobę powinny być gromadzone w odpornych na klęski miejscach i regularnie wymieniane co x lat, na identyczne, mogące czekać x lat. Oczywiście, na próżno, bo nadzór hydrotechniczny, nadleśnictwa itd nie będą obsadzone DEBILAMI.

    Futer dla powodzian powinien być też zróżnicowany. Tzn. prócz tej dobrze skomponowanej potrawy, winny być konserwy mięsne/rybne i coś ciepłego na szybko: zupka w proszku/chińska, że tylko zalać i jest!
    Nie wiem jak to jest, że przy "żłobie" tylu przemądrzałych debili?

    Myślę też o uratowanych braciach mniejszych. Skąd wziąć siano dla "mućki"? i karmę dla innych ocalonych?
    Nie głupim pomysłem byłaby trwała, drukowana grubszym drukiem książka kucharska powodzianina. Ale dostarczana wraz z TYMI PRODUKTAMI, które są przeznaczane dla powodzian.

    Oczywiście, prócz owego TYMIANKU, dodałbym jeszcze parę innych produktów utrudniających rozwój epidemii popowodziowych.
    Pies

    OdpowiedzUsuń